Leo Beenhakker miał podobno lecieć w sobotę do Artura Boruca, tak przynajmniej informował “PS”. Od początku było to podejrzane, bo selekocjoner reprezentacji Polski jak już gdzieś lata, to głównie do domu, a piłkarzy praktycznie nigdy nie odwiedza i żadnych meczów poza Polską nie ogląda.
Teraz już wiemy, że go w Szkocji wcale nie było. Pewnie w tym czasie, jak to sam mawia, “odrabiał pracę domową”.