Edwin Van der Sar przyczynił się do porażki Manchesteru United z Liverpoolem (1:2 na Anfield Road). Zespół Alexa Fergusona prowadził 1:0, kiedy nieszczęśliwe wyjście z bramki Holendra zakończyła się samobójczym golem Wesa Browna. Oczywiście nie sprawi to, że zaraz do bramki “Czerwonych Diabłów” wskoczy Tomasz Kuszczak, ale niewątpliwie trener Manchesteru ma o czym myśleć.
Holenderski bramkarz zakończy karierę po tym sezonie, ale zanim to nastąpi Ferguson będzie wprowadzał do składu nowego bramkarza, powoli go ogrywał, testował. W swoim pierwszym sezonie na Old Trafford Kuszczak rozegrał sześć spotkań ligowych, w drugim już dziewięć, a do tego doszły jeszcze mecze w Lidze Mistrzów. Można podejrzewać, że w tegorocznych rozgrywkach reprezentanta (byłego?) Polski będziemy oglądali jeszcze częściej. I tylko od niego będzie zależało, czy udowodni, iż warto dać mu bluzę z numerem 1 na lata, czy też trzeba będzie za grube pieniądze sprowadzić kogoś z większym nazwiskiem…
Po trzech meczach Manchester United ma tylko cztery punkty. W następnej kolejce wcale nie musi tego bilansu poprawić, bo zagra na wyjeździe z Chelsea Londyn.
Błąd Van der Sara wyglądał tak:
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT