Reklama

Koniec picia, tycia i balang. Adriano wraca na szczyt?

redakcja

Autor:redakcja

12 września 2008, 23:51 • 2 min czytania 0 komentarzy

Spodobało nam się kiedyś powiedzonko Piotra Włodarczyka. Przed jednym z sezonów stwierdził: „Albo Włodar coś pokaże, albo będzie po Włodarze”. I tak nam się to dziś skojarzyło z Brazylijczykiem Adriano, który zapowiada zaprzestanie wielkiego balangowania, picia, tycia, obmacywania grubych, spoconych lasek i udziału w karnawale w Rio de Janeiro. Twierdzi, że to wszystko mu się znudziło i wraca do wielkiej formy. Dobrze by było, bo Adriano, choć już chodzi za piłkarza upadłego, ma dopiero 26 lat. To mniej niż „młody i utalentowany” Euzebiusz Smolarek.
– Pamiętam, że trzy lata temu walczyłem o Złotą Piłkę z Andrijem Szewczenką, a od tamtego czasu wszystko idzie źle – mówi Adriano. – Myślę, że występy w Lidze Mistrzów mogą pomóc mi osiągnąć dawny status, wszyscy będą mogli zobaczyć, że wciąż jestem wielkim piłkarzem i mogę wiele pokazać. Niektórzy stracili wiarę we mnie, ale ja wiem, że jeśli będę pracował ciężko, jeśli będę grzecznym chłopcem, wciąż mogę być wspaniały.

Koniec picia, tycia i balang. Adriano wraca na szczyt?

Dodaje też: – Muszę obiecać to sobie, Morattiemu i kibicom Interu. W tym roku Adriano powróci. Czuję to, ponieważ to samo mówi moja mama, a mamy się nigdy nie mylą. Ona powiedziała: „Adriano, nie martw się, ten rok będzie bardzo dobry, wszystko się ułożyć. Podziękowałem jej i teraz proszę wszystkich tylko o chwilkę cierpliwości.

Jak sądzicie, uda mu się? Przez ostatnie lata systematycznie się staczał, co podobno zaczęło się w momencie, gdy zmarł jego ojciec. Piłkarz stracił jakiekolwiek hamulce, wpadł w alkoholizm, a potem stał się nałogowym imprezowiczem. Regularnie zamieszczano takie zdjęcia…

borat

borat

Reklama

Ostatni sezon spędził na wypożyczeniu z Interu do Sao Paulo, ale choć strzelał tam bramki, to działacze i trenerzy nie byli nim zachwyceni – spóźniał się na treningi, albo schodził z zajęć przed czasem. No i bawił się. W końcu oświadczono: – Drużyna nie będzie za nim tęsknić. Jeśli mu się tu nie podoba, może wracać do Włoch… Miał więc rację Mariusz Piekarski, pisząc ostatnio na blogu (jeśli nie czytałeś, kliknij tutaj), że w klubach z Rio można grać i równocześnie się bawić, a te z Sao Paulo są zdecydowanie bardziej profesjonalne, takie jakby europejskie.

Teraz Adriano mówi: – To jest mój czas… Oby. Przy swoim wzroście (190 centymetrów) dysponuje niesamowitą techniką i jak dla nas ma papiery na to, by zostać najlepszym napastnikiem świata. Tylko, żeby mu się zechciało chcieć… Pamiętacie jego gole? Zwłaszcza tego pierwszego, z filmiku poniżej?

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
0
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...