Pamiętacie, jak ostatnio pisaliśmy, że zjemy swoje kapcie, jeśli w ciągu dwóch lat Radosław Matusiak nie zagra w żadnym klubie i naprawdę zakończy karierę? Odsapnęliśmy – nie będziemy musieli wcinać obuwia, bo już mamy pewność, że Matusiak kariery nie zakończył.
Otóż aktualnie (były?) reprezentant Polski leczy kontuzję pachwiny i wkrótce przejdzie operację wszczepienia siatek, takich samych jakie wszczepiano jego przyjacielowi Łukaszowi Gargule. I tylko dlatego Matusiak nie zdecydował się na podpisanie kontraktu z żadnym klubem – wiedział, że i tak zdrowie nie pozwala mu nigdzie grać. Oczywiście operacja zostanie wykonana tak, aby dalej mógł grać na możliwie najwyższym poziomie.
“Zakończoną” karierę Matusiak wznowi więc najpóźniej zimą. Wówczas media poinformują o niesamowitym zwrocie w jego życiu – już miał nie grać, już był pogodzony z losem, a tymczasem raz jeszcze podjął walkę! Wtedy przypomnijcie sobie o tym, co pisało Weszło! Na przykład tutaj!
Inną kwestią pozostaje to, po co ojciec Matusiaka wygłasza jakieś dziwne komunikaty. Ale z drugiej strony niespecjalnie nas to dziwi, bo to człowiek, który swego czasu pouczał trenerów Serie A.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT