Ryszard Wieczorek nie jest już trenerem Górnika – wywalono go po tym, jak jego zespół w czterech meczach zdobył jeden punkt i nie był w stanie zdobyć nawet jednego gola. Dziwne, że dopiero teraz poznali się na Rychu. Przecież gołym okiem widać, że nie jest to żaden trenerski magik, tylko raczej chłopek-roztropek z Wodzisławia. Firmie Allianz marzy się, aby nowym szkoleniowcem zabrzan został Henryk Kasperczak. Nawet byśmy się nie zdziwili, gdyby to marzenie się spełniło – „Henry” wyraża dużą ochotę, by znów popracować w zawodzie. Sam przyznaje: – Czekam na telefon.
Choć decyzję o zwolnieniu Wieczorka uważamy za słuszną, to… chluby ona tym, którzy ją podjęli nie przynosi. Dlaczego? Bo przed sezonem działacze przedłużyli z tym trenerem kontrakt o dwa lata, co jasno pokazało, że mają problemy z właściwą oceną potencjału swoich pracowników. Przecież tylko naiwni mogą sądzić, iż teraz trener Górnika nie wziął na odchodnym odprawy. A był tak samo słaby w czerwcu, gdy przedłużano umowę, jak i teraz.
My już wcześniej pisaliśmy, że nie jesteśmy pewni, czy zadania jakie stawia się przed Ryszardem Wieczorkiem go nie przerastają. Czy jest on intelektualnie predysponowany do tego, by budować potęgę Górnika i z roku na rok wprowadzać go na szczyt. Pisząc wprost – nie jest to trener naszych marzeń, nie poszlibyśmy za nim w ogień, nie traktowali każdego wypowiedzianego przez niego słowa jak świętości i nie przechodziłyby nam po plecach ciarki w czasie jego odpraw motywacyjnych. Poza tym to dość antypatyczny typek. Tak trudno było to zauważyć?
No ale może teraz coś w Zabrzu ruszy z miejsca, bo do tej pory klub kręcił się w miejscu. Tylko wyraźne wątpliwości, czy prezesowi Ryszardowi Szusterowi – byłemu menedżerowi – na rękę będzie zatrudnienie szkoleniowca mającego swoje zdanie i swoje pomysły, takiego jak Kasperczak… Oby było. Szkoda takiego potencjału, jaki tkwi w Górniku. Na szczęście gdzieś tam nad Szusterem jest jeszcze Allianz, który płaci i wymaga.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT