Szykują się powroty do polskiej ligi. Już w grudniu z wypożyczenia do FC Sion powinien wrócić Kamil Grosicki, który aktualnie nie ma miejsce w składzie szwajcarskiego zespołu i jest praktycznie przesądzone, że Szwajcarzy nie zdecydują się na wykupienie go. Kolejny to Marcin Wasilewski, który najwyraźniej nie tylko piłkarsko, ale i mentalnie pasuje tylko do naszej ekstraklasy…
Z Wasilewski znaleźliśmy dziś wywiad w “Dzienniku”. Niestety, potwierdziło się to, co podejrzewaliśmy od dawna – Anderlecht do dla niego za wysokie progi i to pod każdym względem. “Wasyl” mówi tak opowiada o dwóch żółtych kartkach, które dostał w meczu z BATE Borysow (zawalił cały mecz, Belgowie przegrali 1:2): – Przy drugiej, owszem, był faul. Lekko trąciłem ręką wychodzącego sam na sam z bramkarzem rywala. Facet stracił równowagę, przebiegł jeszcze dwa metry i się wyłożył. Sędzia podyktował karnego, a mnie wyrzucił z boiska.
Otóż, drogi Marcinie, sędzia rzeczywiście popełnił błąd – skoro rywal wychodził sam na sam, to trzeba było pokazać ci nie drugą żółtą, ale od razu czerwoną kartkę. Poza tym szkoda, że nie dodałeś, iż ten rywal uciekł właśnie tobie (podobnie jak uciekali ci wszyscy rywale w czasie Euro 2008, między innymi Podolski, którego kryłeś)…
Ale jeszcze bardziej załamał nas inny fragment. Reprezentanta Polski zapytano, czy to prawda, że ma dostać ultimatum – musi nauczyć się w trzy miesiące języka francuskiego, albo może się pakować. Wasilewski na to: – Nie słyszałem o tym, ale wcale bym się nie zdziwił. Już od jakiegoś czasu wszyscy mi o tym francuskim przypominają. Szukali dla mnie jakiegoś nauczyciela. Zobaczymy. Najwyżej trzeba będzie się wziąć do roboty i zacząć uczyć.
Przeczytaliście to co my? Trzeba się będzie zacząć uczyć?! Facet mieszka w Brukseli od PÓŁTORA ROKU i mówi, że “najwyżej trzeba będzie się zacząć uczyć”?! Wyobrażacie sobie trenera? Od półtora roku prowadzi odprawy i patrzy na biało-czerwonego tłumoka, który nic nie rozumie. Dziwicie się, że ma go dość?
Chciałoby się napisać, że to typowy polski piłkarz, ale byłaby to przesada. Nasi zawodnicy się jednak zagranicą języków uczą, a takich prawdziwków jak Wasilewski to ze świecą szukać… Trafnie go jednak określił kiedyś Franciszek Smuda: – Siła razy gwałt.
My mamy dla Wasilewskiego mały prezent, nie musi dziękować…