Pisaliśmy to już kilka razy, napiszemy raz jeszcze – Leo, rusz tyłek do Moskwy i pojedź obejrzeć Marcina Kowalczyka. Co ten chłopak ma jeszcze zrobić, by dostać szansę rywalizowania z Jakubem Wawrzyniakiem? Tym razem jego Dinamo pokonało 1:0 Zenit Sankt Petersburg i coraz poważniej liczy się w walce o mistrzostwo kraju. Ma już tyle samo punktów co drugi w tabeli Amkar.
Asystent Beenhakkera Rafał Ulatowski załamuje ręce, że nie mógł obejrzeć pierwszej kolejki, więc nie znalazł żadnego kadrowicza. A do stolicy Rosji to nie łaska? Uczuleni na Kowalczyka jesteście? Kierunek wam nie pasuje? Strasznie irytuje nas pomijanie zdolnych piłkarzy, bo mamy ich przecież niewielu. Leo znowu siedzi sobie w domu, czyta gazety, pływa łódką, a potem przyjedzie do Polski i powie, że wszystko jest źle. A może by tak do roboty się zabrać?
Dodajmy, że Kowalczyk (kupiony za milion euro) grał w pierwszym składzie, a przeciwko niemu wystąpili bohaterowie Euro – Arszawin czy Ł»yrianow.
PS. Odpowiadając na komentarze – tak, wiemy że Marcin Kowalczyk gra zazwyczaj na prawej obronie, ale wiemy też, że równie dobrze może grać na lewej (często robił to w Bełchatowie), a on sam przyznaje, że strona boiska nie ma dla niego znaczenia.