Dopiero co pisaliśmy, iż następny – wedle Michała Listkiewicza – selekcjoner ma “skórę pocerowaną od esperalu”, jak opisywała jego była partnerka, a Dariusz Dziekanowski znów dał o sobie znać. – Odkąd wrócił do kraju, całymi dniami nęka mnie i moich bliskich. Ciągle wydzwania, obraża mnie i mojego narzeczonego. Widocznie znowu nie jest zaszyty, a kiedy tylko się upije, od razu mu się przypominam – mówi “Faktowi” zrozpaczona Ewa Domżała.
Oto artykuł z najbardziej poczytnej w Polsce bulwarówki, autorstwa Michała Wodzińskiego…
Drugi trener piłkarskiej reprezentacji Polski po powrocie z finałów mistrzostw Europy znowu zaczął grozić swojej byłej partnerce Ewie Domżale i jej narzeczonemu, znanemu polskiemu hokeiście Krzysztofowi Oliwie (35 l.).
– Myślałam, że tego człowieka w moim życiu już nie ma, bo odkąd rozstaliśmy się w październiku, nie miałam z Darkiem żadnego kontaktu. Niestety, odkąd wrócił do kraju, całymi dniami nęka mnie i moich bliskich. Ciągle wydzwania, obraża mnie i mojego narzeczonego. Widocznie znowu nie jest zaszyty, a kiedy tylko się upije, od razu mu się przypominam – mówi nam zrozpaczona Ewa Domżała.
Gnębiona przez Dziekanowskiego kobieta nie ma wątpliwości, że były reprezentant Polski, a obecnie asystent Leo Beenhakkera (66 l.), ma poważny problem z alkoholem. – Darek pije od dziesięciu lat. Wszyscy wiedzą o tym, że jest alkoholikiem, ale nie wiedzieć czemu robią z tego tajemnicę. Teraz może mu pomóc tylko leczenie. Jak każdy chory człowiek, panuje nad sobą tylko wtedy, kiedy się zaszyje. Jak weźmie dawkę esperalu, to przez 6 albo 12 miesięcy jest spokój. Ale bez tego potrafi upijać się w samotności. Już kiedyś zresztą opowiadałam o tym Faktowi – wspomina ze łzami w oczach kobieta, której pijany furiat od kilku dni nie daje spokoju. – Codziennie rano budzę się, a w telefonie czeka na mnie 30 obraźliwych SMS-ów. Jak Dziekanowski się upije, to wydzwania także do mojego narzeczonego Krzysztofa Oliwy i go straszy. Nie mam siły dłużej wysłuchiwać jego bluzgów! Przecież nie zrobiłam mu nic złego – opowiada łamiącym się głosem Ewa Domżała.
Zdeterminowana kobieta wczoraj zgłosiła się na policję. – Mam nadzieję, że jeśli ktoś zwróci Darkowi uwagę, to on się przestraszy i da mi spokój. Wiem, że boi się policji – tłumaczy swoją decyzję Domżała.
Fakt złożenia doniesienia na Dziekanowskiego potwierdza rzecznik komendy stołecznej policji. – Pani Ewa Domżała złożyła w komendzie na Mokotowie doniesienie o popełnieniu przestępstwa – przyznaje komisarz Marcin Szyndler. Z informacji jakie uzyskaliśmy wynika, że jeśli natarczywe SMS-y i telefony Dziekanowskiego zostaną zakwalifikowane jako groźby karalne, grozi mu grzywna lub w najgorszym wypadku kara pozbawienia wolności do dwóch lat.
Zachowaniem asystenta selekcjonera polskiej reprezentacji zszokowany jest także narzeczony Ewy Domżały Krzysztof Oliwa. – Każdy popełnia w życiu błędy, ale to już przesada. Nie pozwolę, żeby ktoś bezkarnie wyzywał i straszył moją kobietę. Jak? Powtórzyłbym, ale to nie nadaje się do publikacji. Mam nadzieję, że policjanci poskromią wulgarne zachowanie Dziekanowskiego. Nie chciałbym tej sprawy inaczej rozwiązywać – mówi Faktowi wściekły Oliwa. – Przecież to dorosły facet. Osiem miesięcy po rozstaniu z kobietą powinien się już pogodzić z sytuacją. Co mam jednak o nim myśleć, jeśli po rozstaniu z Ewą wieszał krzyże na bramie jej domu? Przecież to już jest chore! – kończy znany hokeista.