Adam Kokoszka nigdy nie był poważnie traktowany przez Wisłę. Krakowianie wielokrotnie odmawiali transferu piłkarza do innego klubu argumentując, że będzie on grał u nich. Następnie… sadzali młodego stopera na ławce. Poirytowany Kokos mówi dość i ma zamiar załatwić Białą Gwiazdę. Chce to zrobić dzięki Prawu Webstera, które pozwoliłoby mu odejść za grosze. Są już pierwsi chętni na usługi Kokoszki – mowa o włoskim zespole AC Torino.
Na czym polega wspomniane prawo? Na jego podstawie piłkarz, który ma z klubem wieloletnią umowę może, po upłynięciu trzyletniego tzw. okresu ochronnego, wypowiedzieć kontrakt. W związku z tym musi tylko zapłacić obecnemu pracodawcy odszkodowanie w wysokości zarobków, które otrzymałby do końca trwania umowy.
W przypadku Kokoszki byłoby to zaledwie kilkaset tysięcy złotych, które zamiast niego na konto Wisły przeleje Torino. W ten sposób Włosi pozyskają dobrego stopera za grosze, a nie za ponad milion euro, bo właśnie takiej sumy oczekiwali działacze Wisły. Gdyby nie to, że dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz jest łysy, napisalibyśmy, że pewnie w tej chwili jeży mu się włos na głowie.
Z ostatniej chwili – Bednarz opanował nerwy i postanowił działać. Ponoć znalazł aneks do umowy, który niedawno podpisał Kokoszka. Jeśli to prawda, Adam nie będzie mógł skorzystać z Prawa Webstera. Tylko czy Wisła czasem nie kręci? O rozwoju sytuacji będziemy pisać na bieżąco.