Kto poza Leo Beenhakkerem jest winny słabego przygotowania Polaków do EURO? Mike Lindemann, czyli fizjolog reprezentacji. Nasz selekcjoner nazywał go wielkim fachowcem, co niezmiernie dziwi Włodzimierza Lubańskiego. Legendarny napastnik, zamieszkały w Belgii, mówi: – W krajach Beneluksu nikt nigdy nie słyszał o Lindemannie. Czyżby więc Don Leo wziął go tylko dlatego, że jest jego kumplem?
Beenhakker przedstawił Lindemanna kadrowiczom w marcu. Z jego opisu wynikało, że to człowiek, który sprawi, że nasi będa wytrzymali jak najlepsi maratończycy i szybcy niczym jamajscy sprinterzy. Sam Holender także bardzo dbał o swój wizerunek, na każdym kroku potwierdzał słowa Don Leo.
Opowiadał, że jest “znawcą futbolu”, który sprawi, że nasi “osiągną wyżyny”. Dodatkowo plótł farmazony o tym, że ma specjalny program z centrum kosmicznego NASA, dzięki któremu nasi piłkarze będa jeszcze lepsi.
Dziennikarze i kibice łykali te słowa bez zastanowienia. I to był błąd. Rzut oka na CV Lindemanna kazał bowiem zadać Leo proste pytanie: kim u licha jest ten człowiek?. Przed Polską pracował przecież z takimi “potęgami”, jak FC Luzern, Grasshoppers Zurych (szwajcarskie kluby), a także reprezentacja… Libii. Teraz wiadomo dlaczego poważne kluby nie chciały zatrudnić holenderskiego fizjologa – on po prostu nie zna się na swojej robocie.
Owszem, ciężko wymagać, by po treningach Holendra Mariusz Lewandowski nauczył się celnie podawać, a Maciej Ł»urawski strzelać. Ale mogliśmy mieć chociaż nadzieję, że dzięki niemu nasi będą równie wybiegani, co Holendrzy i Portugalczycy. Tymczasem nic z tego! Polacy człapali po boisku, przegrali wszystkie drugie połowy na turnieju 0:1.
Mowa oczywiście o tych zawodnikach, którzy byli w stanie grać. Tomasz Kuszczak, Jakub Błaszczykowski czy Grzegorz Bronowicki pożegnali się z EURO jeszcze przed imprezą. Z obozu Polaków dochodziły nas informacje, że kontuzje to efekt zbyt mocnych treningów Lindemanna. Przemęczeni ciężkim sezonem piłkarze po prostu nie wytrzymali katorżniczych ćwiczeń.
O marnych umiejętnościach Lindemanna świadczy też jeszcze jeden fakt – przed EURO przekonywał, że naszymi najlepszymi zawodnikami będa Ł»urawski i Mariusz Jop, a więc piłkarze, którzy totalnie się skompromitowali! Naszym zdaniem Lindemanna powinno się odesłać do centrum NASA, o którym tak dużo opowiada. Niech PZPN zafunduje mu nawet bilet do USA, pod warunkiem, że przysięgnie już nigdy nie wracać do Polski.