Slaven Bilić przyznał, że Chorwacja zagra z Polską w bardzo okrojonym składzie. W pierwszej jedenastce wyjdzie ośmiu piłkarzy, którzy na co dzień są rezerwowymi. Kim są zastępcy Luki Modricia i spółki? Czy ich również powinniśmy się obawiać? Weszło! analizuje skład drużyny, która najpewniej zagra dziś z biało-czerwonymi.
Stipe Pletikosa (Spartak Moskwa, 29 lat, 71A)
Gra w Spartaku, gdzie zajął miejsce Wojtka Kowalewskiego. Generalnie to solidny bramkarz, z przebłyskami godnymi fachowców dużej klasy. Nie to co Artur Boruc, ale Chorwaci nie mają się czego wstydzić.
Hrvoje Vejić (Tom Tomsk, 31, 2A)
Mało kto spodziewał się, że Bilic powoła go do kadry – przed EURO Vejić wystąpił w drużynie narodowe ledwie dwa razy. Generalnie to przeciętny piłkarz, który nawet w lidze rosyjskiej niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ebi Smolarek w formie z kwalifikacji nie miałby z nim problemów.
Dario Simić (Milan, 32, 98A/3)
Z uwagi na ostry styl gry zwany “Pittbullem”. W reprezentacji Chorwacji występuje od dwunastu lat, jest doświadczonym obrońcą, który jednak w Milanie głównie przesiaduje na ławie. Brak ogrania i szybkości mogą być dla nas atutami. Z drugiej strony nie oszukujmy się, Mariusz Jop czy Adam Kokoszka są dwie klasy gorsi od tego stopera.
Dario Knezević (Livorno, 26, 9A/1)
Spadkowicz z Serie A. Defensywa Livorno, której był podporą, została uznana jednogłośnie za najgorszą w lidze. Czy trzeba dodawać coś jeszcze? Trzeba – nie taki Knezević słaby, jak by Livorno wskazywało.
Jerko Leko (Monaco, 28, 53A/2)
Sam fakt, że biją się o niego Celtic i Glasgow Rangers świadczy o tym, że umie kopnąć prosto piłkę. – Nie jest żadnym geniuszem futbolu, ale potrafi zaskoczyć dokładnym prostopadłym podaniem – w ten sposób opisuje go “L’Equipe”. Na naszych piłkarzy to może wystarczyć…
Daniel Pranjić (Heerenveen, 26, 13A)
Niebezpieczny jak jasna cholera. W ostatnim sezonie ligi holenderskiej strzelił dziewięć goli, mimo że gra na lewej pomocy. Marcin Wasilewski może mieć z nim problemy.
Niko Kovać (Red Bull Salzburg, 36, 79A/14)
Kapitan reprezentacji. Najbardziej zaufany zawodnik Slavena Bilicia. Lider drużyny na boisku i poza nim. Na niego powinniśmy uważać jutro najbardziej. Oby Mariusz “Dzidziuś” Lewandowski poradził sobie z 36-letnim pomocnikiem. Jest szansa, że zawodnik Szachtara Donieck zabiega dużo starszego rywala.
Ognjen Vukojević (Dinamo Zagrzeb, 24, 6A/1)
Po mistrzostwach przechodzi do Dynama Kijów, które zapłaciło 8 mln euro. Ukraińcom zdarza się wydawać pieniądze bez sensu, ale wydaje się, że tym razem wyjątkowo nie przepłacili. Chorwacki portal javno.com uznaje Vukojevicia za następce Kovaca i przyszłego lidera kadry. Dziś chłopak na pewno będzie chciał potwierdzić te słowa. Musimy na niego uważać.
Ivan Rakitić (Schalke, 20, 9A/1)
Obok Luki Modricia największy talent chorwackiego futbolu. Cztery razy szybszy od Wojciecha Łobodzińskiego, trzy razy bardziej wytrzymały niż Lewandowski, strzela dwa razy mocniej od Jacka Krzynówka. Houston, mamy problem!
Mladen Petrić (Borussia Dortmund, 27, 25A/9)
Następca Ebiego Smolarka w niemieckim klubie. Zanim przyszedł do Bundesligi, grał w Szwajcarii – w FC Basel i Grasshoppers Zurych. Tam radził sobie znakomicie, ale w Niemczech również nie daje ciała – w 29 meczach w barwach Borussii strzelił 13 gole i zaliczył sporo asyst. Błyskotliwy. Generalnie to napastnik średniej europejskiej klasy, który spokojnie może oszukać naszych słabiutkich obrońców.
Ivan Klasnić (Werder Brema, 28, 29A/8)
Jeden z największych talentów chorwackiej piłki. Typowany na następce Davora Sukera. Niestety, po transplantacji nerki nie gra już tak znakomicie co kiedyś. Ale i tak jest groźny. Eksperci w Bundeslidze uważają, że ma instynkt snajperski godny Filippo Inzaghiego.
Podsumowując: chorwaccy rezerwowi to nie są jacyś wielcy piłkarze. Ale… wieksi od naszych. Bez watpienia.