Joachim Loew może spać spokojnie. Nawet jeśli spartaczy EURO, to i tak nie straci pracy. Działacze niemieckiego związku zapewnili, że Yogi będzie pracował przynajmniej do mundialu w 2010 roku. – To dobra decyzja. Joachim jest znakomitym fachowcem – komentuje dla Weszło! Radosław Gilewicz, który pracował z Loewem w trzech klubach.
– Cokolwiek wydarzy się podczas mistrzostw Europy, mogę przysiąc Joachim będzie naszym trenerem do roku 2010 – zapewnił prezydent Niemieckiej Federacji Piłkarskiej (DFB) Theo Zwanziger. – Nie mamy innej alternatywy – dodał.
Loew jest uwielbiany przez zawodników. Gdy Juergen Klinsmann zrezygnował dwa lata temu z prowadzenia kadry,piłkarze… poprosili szefów DFB, by mianowali selekcjonerem Yogiego. – I nic w tym dziwnego. To świetny trener, tak naprawdę to on prowadził kadrę podczas mundialu. Klinsmann firmował tę drużynę nazwiskiem, a Loew odwalał całą ciężką pracę – komentuje Gilewicz.
Loew jest także pupilem wyjątkowo ostrych niemieckich mediów. Po porażce z Chorwacją nawet bulwarowy „Bild”, który normalnie nie oszczędza nikogo, bronił selekcjonera.
– Ludzie go lubią, bo mimo że osiągnął sukces pozostał sobą. To nadal jest normalny facet, który dzwoni do mnie kilka razy w miesiącu. Nie ma w sobie nic z gwiazdy – komentuje Gilewicz. I podsumowuje ze śmiechem: W Loewie niezmienna od lat jest też jeszcze jedna rzecz – miłość do mody. To największy strojniś w świecie piłki.