Ciągle żywi w grupie śmierci – takie zdanie napisała po remisie 0:0 z Francją jedna z rumuńskich gazet. Niewykluczone, że po jutrzejszym spotkaniu z Italią piłkarze Victora Piturki nadal będą mieli szansę na awans. Naprzeciw nich staje bowiem największy nieudacznik w historii włoskiej myśli szkoleniowej, Roberto Donadoni. To trener, który jest w stanie spartaczyć każdy mecz.
Przez dwa lata swojej pracy Donadoni kompromitował się wielokrotnie. Jego reprezentacja remisowała u siebie z Litwą, przegrywała na wyjeździe z Islandią, Francją i Chorwacją. Włosi grali fatalnie. Bez ładu i składu, bez pomysłu i przekonania. Ale czy można się temu dziwić? Przecież ich trener był słabiutki już wcześniej – zanim objął kadrę prowadził bez sukcesów Lecce, Livorno i Genoę.
Ktoś może spytać: jakim więc cudem taki partacz został coachem mistrzów świata? W końcu Włosi mają więcej znakomitych szkoleniowców niż zawodników, było z kogo wybierać. Odpowiedź jest prosta: Donadoni dostał tę robotę po znajomości. Wiceprezydentem włoskiej federacji, który decydował o wyborze selekcjonera, jest kumpel Roberto z boiska, Demetrio Albertini. Panowie przez wiele lat pomagali sobie na boisku w Milanie, jak widać przyjaźń przetrwała, podobnie jak miłość Donadoniego do swojego dawnego klubu.
W pierwszym spotkaniu na Euro 2008 z Holandią (0:3) selekcjoner wystawił w linii pomocy dwóch piłkarzy Milanu, którzy są kompletnie bez formy, Gennaro Gattuso i Massimoi Abrosiniego. Na ławce siedział zaś duet z AS Romy, najlepsi gracze Serie A minionego sezonu, Simone Perrotta i Daniele De Rossi! Efekt? Włosi ponieśli najwyższą porażkę w oficjalnym meczu od 37 lat!
Dziś obaj liderzy Romy wystąpić w pierwszym składzie. Donadoni wystawi ich na żądanie… prasy i pozostałych zawodników, którzy są na swojego trenera wściekli. Andrea Pirlo zarzucił mu stosownie złej taktyki w spotkaniu z Holandią, a Luka Toni powiedział, że Donadoni źle dobrał piłkarzy. – Brakowało mi w ataku wsparcia Antonio Cassano i Alessandro del Piero. Myślę, że obaj powinni wyjść w składzie na mecz z Rumunią – otwarcie mówi piłkarz Bayernu Monachium.
Bardzo możliwe, że po Euro 2008 Donadoni, mimo że niedawno przedłużył umowę, straci pracę. W gronie jego potencjalnych następców wymienia się m.in. Roberto Manciniego i Carlo Ancelottiego.
A co będzie robił dotychczasowy selekcjoner? Donadoni, który jest właścicielem kamienicy w Warszawie, według nas idealnie nadaje się do pracy ciecia. Po pierwsze dlatego, że by wykonywać ten zawód nie trzeba mieć wysokich kwalifikacji (Włoch nie kończył studiów) ani bogatego CV. Po drugie, taka spokojna, statyczna robota z dala od wielkiego świata byłaby zapewne dla Roberto idealna do odbudowania zszarpanych nerwów.