Trudno mieć dobrze przeczucia – ostatni mecz przed mistrzostwami na Stadionie Śląskim wróży kłopoty. A jeśli jest to mecz z Danią – kłopoty podwójne. – Albo w tym meczu pokażemy, że coś w nas jest i atmosfera w zespole jeszcze się poprawi, albo… Albo się trochę zluzuje – mówi Michał Ł»ewłakow. O 16.00 zacznie się kopanina w Chorzowie. Obyśmy limit pecha mieli wyczerpany – ani nie strzeli nam gola bramkarz, ani nie przegramy 1:5…
Można liczyć na to, że Duńczycy będą zmęczeni – dopiero co grali mecz towarzyski z Holandią (1:1) i zaprezentowali się w nim bardzo dobrze. W ostatnich sekundac Van der Sar w nieprawdopodobny sposób uratował „Oranje” przed stratą gola.
Ale z drugiej strony – liczyć, że rywal zagra słabo to kompletnie bez sensu. Przecież mecz ten jest po to, żeby Dania poudawała trochę Niemców (i to tych w najlepszej formie, a nie z wczoraj). Jeśli mamy jakieś mankamenty, to przeciwnik właśnie teraz ma je wyciągnąć. Jeśli mamy być na boisku bezradni – bardzo proszę, lepiej teraz niż na Euro. Mecz więc będzie miał sens tylko wówczas, gdy Duńczycy nie przejdą obok niego, tylko będą walczyć na śmierć i życie. I wtedy, na ich tle, zobaczymy na co nas stać. – Bo mecze z Macedonią i Albanią to jak dla mnie były takie dłuższe treningi – podkreśla Euzebiusz Smolarek.
Przed tym spotkanie głupieją bukmacherzy – kursy się wahają od 2.0 za Polską aż do 2.5. Bo niby wypadałoby widzieć faworyta w uczestniku mistrzostw Europy, jeśli w dodatku gra u siebie. Ale z drugiej strony – wszyscy wiemy jak może być.
Eksperci Weszło! też obstawiają różnie (co znajdziecie w naszej lidze gwiazd) – Czesław Michniewicz spodziewa się remisu, Grzegorz Szamotulski – raczej porażki. Jak będzie?
Dla przypomnienia filmik jak Ł»urawski strzelał kiedyś Danii…
I jak Kuszczak puszczał na Śląskim…