Reklama

Koszykarze 3×3? Mocni tylko na papierze. W Paryżu nie było nadziei

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

04 sierpnia 2024, 22:56 • 3 min czytania 9 komentarzy

Skład niby wyglądał kapitalnie. Michał Sokołowski, wypożyczony z kadry 5×5. Przemek Zamojski, weteran i lider. Adrian Bogucki, który ze swoimi 215 cm wzrostu jest nie do zatrzymania pod koszem. I Filip Matczak, który miał to wszystko sklejać. Gdy jednak przyszło co do czego, Biało-Czerwoni zagrali w Paryżu jak jeden z outsiderów. Patrząc na ich grę, można napisać wprost: tu nie było nadziei na medal.

Koszykarze 3×3? Mocni tylko na papierze. W Paryżu nie było nadziei

Oczywiście, wynik w stolicy Francji wygląda lepiej niż ten z Tokio. Polscy koszykarze 3×3 zagrali dzisiaj w barażach – gdyby ograli Litwę, mogliby powalczyć w półfinałach. Ale to tylko gdybanie. Prawda jest taka, że na igrzyskach kadra Piotra Renkiela nie prezentowała się jak ekipa z wielkim potencjałem. Pokonała USA oraz Chiny, czyli dwie najgorsze drużyny turnieju. Ale zarówno z Serbią, Łotwą, jak i Litwą była o klasę czy dwie gorsza.

Zatrważająca wydawała się liczba błędów. Polacy w ważnych momentach podawali w ręce rywali, wyrzucali piłkę w aut, gubili krycie, bywało, że masowo popełniali faule. Czasem trudno było nie zgodzić się z Mirosławem Noculakiem, komentującym turniej w Eurosporcie (i jednym z gości Stanu Igrzysk), który twierdził, że liczba tych pomyłek jest pokłosiem braku zgrania. Zaznaczmy: kadra Polski w obecnym składzie miała za sobą tylko jeden międzynarodowy, reprezentacyjny turniej. Czyli kwalifikacje olimpijskie w Debreczynie. Tam wielokrotnie ratowała się przed porażką, grając również dość chaotyczny basket.

Wówczas mogliśmy jednak powiedzieć: oni potrzebują czasu. Nie da się od razu stworzyć wielkiej ekipy, nawet kiedy są w niej nazwiska. No ale co możemy stwierdzić obecnie? Co najwyżej to, że oni dalej potrzebują czasu. Nie da się oszukać dziesiątek (ba, czasem setek) rozegranych meczów, które mają za sobą bardziej doświadczone drużyny w turnieju olimpijskim w Paryżu. Trener Renkiel widocznie uznał, że talent zawsze da wygraną.

Reklama

Tym razem się to nie sprawdziło.

Szkoda, bo nie ma co ukrywać, że w trakcie igrzysk w Tokio Polacy zakochali się na krótki moment w koszykówce 3×3. Była to trzecia najchętniej oglądana dyscyplina na tamtej imprezie, po siatkówce oraz lekkoatletyce. Tym razem nie obserwowaliśmy jednak aż takiego boomu. I wydaje się, że było to w dużej mierze spowodowane postawą samych Polaków. Trzy lata temu mieliśmy wrażenie, że gdyby nie te przeklęte końcówki spotkań, biliby się oni nawet o medal. Tym razem natomiast wielkiej nadziei nie było.

Przecież dziś wieczorem trzymaliśmy kciuki, żeby Holandia pokonała w ostatni meczu grupowym Stany Zjednoczone. W końcu tylko to dawało nam awans do barażów. Ale nawet w nich szanse Polaków można było ocenić na… góra dziesięć procent? Patrząc na poprzedni mecz z Litwą (przegrany 12:21) – raczej nie więcej. A kto wie, czy nie mniej.

Mamy wrażenie, że igrzyska w Paryżu, z perspektywy polskiej koszykówki 3×3, miały jeden optymistyczny moment. Kiedy w drugim spotkaniu nasza drużyna pokonała USA, czyli jednych z faworytów do zwycięstwa. Potem okazało się jednak, że mający problem z kontuzją jednego ze swoich liderów Amerykanie przegrywają z niemal wszystkimi. Podobnie jak Polacy.

Nie da się tu mówić o straconej szansie. O tym, że niewiele zabrakło do wielkiego sukcesu. Bo było po prostu słabo. Od początku do końca.

Czytaj też:

Reklama

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Komentarze

9 komentarzy

Loading...