Reklama

Czy mistrzostwa Europy potrzebują meczu o trzecie miejsce?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

12 lipca 2024, 16:58 • 6 min czytania 70 komentarzy

Przed nami ostatni i najważniejszy rozdział tegorocznych mistrzostw Europy – wielki finał turnieju. No ale właśnie, czy czegoś wam tu przypadkiem nie brakuje? Odkąd UEFA uczyniła z mistrzostw Starego Kontynentu turniej złożony z 24 uczestników, coraz częściej pojawiają się głosy, że należałoby również przywrócić mecz o trzecie miejsce. Choć sceptycy – a wśród nich Zbigniew Boniek, wiceprezes europejskiej federacji – przekonują, że rozgrywanie o starcia o brązowy medal zwyczajnie nie ma sensu, ponieważ stawka jest zbyt mało atrakcyjna, by taki mecz miał kogokolwiek ekscytować.

Czy mistrzostwa Europy potrzebują meczu o trzecie miejsce?

Nikogo nie interesuje takie spotkanie, nie wzbudza wielkich emocji. W fazie pucharowej jest zasada, że kto przegrywa, ten jedzie do domu. Były dyskusje w UEFA o tym meczu, ale generalnie wszyscy byli za tym, by tego nie przywracać – skwitował Boniek na kanale „Prawda Futbolu”.

Odrobina historii

Historia zdaje się przyznawać rację byłemu prezesowi PZPN. Mecze o trzecie miejsce na EURO rozgrywano bowiem w latach 1960-1980, a zatem w okresie, gdy turniej był jeszcze w powijakach i składał się z zaledwie czterech spotkań – półfinałów, finału oraz właśnie starcia o najniższy stopień podium. Mistrzostw Europy w żaden sposób nie można było wówczas porównywać z mundialem – nie ten rozmach, nie ten prestiż, nie to zainteresowanie. O ile jednak mecze półfinałowe i finałowe na ogół przyciągały na trybuny dużą publiczność i to niezależnie od tego, kto był gospodarzem danej imprezy, tak starcia o trzecią lokatę rozgrywano już niejako na doczepkę.

Byle to po prostu odbębnić.

Reklama

W 1964 roku na mecz Węgier z Danią, który odbył się na monumentalnym stadionie Camp Nou, pofatygowało się zaledwie 3869 widzów. Osiem lat później potyczka Węgier z Belgią przyciągnęła na widownię zaledwie sześć tysięcy osoby, mimo że mecz rozegrany został w Liege. Dla porównania, półfinałowy występ gospodarzy oglądało na żywo przeszło 50 tysięcy kibiców. EURO 1976 to bardzo podobna historia. Półfinał z udziałem gospodarzy, reprezentacji Jugosławii, ściągnął na trybuny 50 tysięcy fanów. Mecz o trzecie miejsce – niespełna siedem tysięcy.

Mistrzostwa Europy z 1980 roku to pierwszy turniej, w którym uczestniczyło osiem drużyn, a zarazem ostatni, gdy UEFA zdecydowała się zorganizować mecz wyłaniający – mówiąc zgodnie ze współczesną nomenklaturą – brązowego medalistę.

21 czerwca 1980 roku na Stadio San Paolo w Neapolu reprezentacja Czechosłowacji wygrała z Włochami po długiej i pasjonującej serii rzutów karnych. Siedemnastu zawodników trafiło tego dnia do siatki z jedenastu metrów, a pomylił się tylko jeden – Fulvio Collovati. Także i wtedy całe sektory świeciły jednak pustkami – na mecz wybrało się tylko około 25 tysięcy kibiców.

Inne realia

Czasy się jednak mocno zmieniły. Dzisiaj mistrzostwa Europy cieszą się znacznie większym, wręcz globalnym zainteresowaniem, a bilety na mecze rozchodzą się jak świeże bułeczki, nawet jeśli mowa o pozornie nieatrakcyjnych spotkaniach, na przykład w trzeciej kolejce fazy grupowej turnieju. W tych okolicznościach trudno uwierzyć, by ewentualny mecz o trzecie miejsce – niezależnie od tego, kto by w nim akurat wystąpił – miał się znowu zakończyć frekwencyjną klapą.

Jeśli zresztą zerkniemy na najnowsze dzieje mistrzostw świata, to starcia o brąz na ogół dostarczały całkiem niezłych wrażeń (w przeciwieństwie do wielu finałów). Wystarczy sięgnąć pamięcią do spektakularnych batalii Turcji z Koreą Południową w 2002 roku czy Niemiec z Urugwajem w 2010. Niedawna potyczka Chorwatów z Marokańczykami na mundialu w Katarze również nie rozczarowała. Inna sprawa, że tutaj akurat zmierzyły się ze sobą dwie drużyny, dla których sukcesem samym w sobie była możliwość rywalizacji o najniższy stopień podium na mundialu. Z drugiej strony mamy zaś przykład Brazylii z 2014 roku, kompletnie zdruzgotanej po półfinałowej klęsce z Niemcami. Dla „Canarinhos” konieczność rozegrania na turnieju jeszcze jednego meczu była wtedy wręcz okrucieństwem.

Reklama

I to chyba najczęściej podnoszony argument przeciwko meczom o brąz – że są one sztucznym przedłużeniem turnieju dla zespołów, które de facto już z niego odpadły, bo przecież w pucharowych realiach nie ma żadnego znaczenia, kto jest trzeci, piąty, ósmy czy siedemnasty. Francuzom, dla których na EURO 2024 liczyło się wyłącznie mistrzostwo kontynentu, trudno byłoby się zmobilizować do walki na sto procent w finale pocieszenia. Nawet gdyby Didier Deschamps oddelegował na murawę wyłącznie zmienników. W ostatecznym rozrachunku liczy się tylko triumfator turnieju, czyż nie?

Tylko że z polskiej perspektywy obrona takiego punktu widzenia jest akurat zadaniem dość niewdzięcznym, ponieważ tak się pechowo składa, że nasze największe triumfy wiążą się właśnie z meczami o trzecie miejsce na mistrzostwach świata. W 1974 roku podopieczni Kazimierza Górskiego wygrali z Brazylią, a osiem lat później ekipa dowodzona przez Antoniego Piechnika pokonała Francję. I chyba nie ma w Polsce nikogo, kto byłby gotów stwierdzić, że w sumie lepiej, gdyby oba te mecze… w ogóle się nie odbyły, bo znaczenie ma przecież wyłącznie złoty medal. No nie. Może dla Brazylijczyków, pięciokrotnych mistrzów globu, nie jest to aż tak istotne, czy w 1974 roku uplasowali się na trzecim, czy na czwartym miejscu w turniejowej stawce. Dla nas ma to znaczenie wręcz fundamentalne.

Przystawka przed finałem

Warto też zwrócić uwagę, że UEFA nie jest zasadniczo przeciwna rozgrywaniu meczów o trzecie miejsce, bo przecież takie spotkania odbywają się w finałowym-mini turnieju Ligi Narodów. Co jest o tyle logiczne, że trochę głupio by było, gdyby zmagania w ramach Final Four ograniczały się do zaledwie trzech meczów. Tylko że sami uczestnicy tych spotkań nie bardzo rozumieją ich sens. Na przykład reprezentanci Belgii, którzy w październiku 2021 roku rozegrali mecz o trzecie miejsce w Lidze Narodów z Włochami, dość otwarcie twierdzili, że mają to spotkanie w głębokim poważaniu. – Ten mecz to nonsens. Jakie to ma znaczenie, kto jest trzeci w Lidze Narodów? Dla mnie to zwykły sparing – mówił Thibaut Courtois. Zresztą wielu zawodników nie ukrywa, że cała Liga Narodów niewiele ich obchodzi.

Czy mecz o trzecie miejsce na EURO wywołałby podobne reakcje?

Cóż, pewnie nie ze strony Duńczyków w 2021 roku, Walijczyków w 2016 czy Turków w 2008. Przedstawiciele tych ekip – niezależnie od tego, jak bardzo byliby wyczerpani turniejową rywalizacją – z chęcią urządziliby kibicom jeszcze jeden spektakl, będący przystawką przed wielkim finałem imprezy. Ale zupełnie by nas nie zdziwiło, gdyby rozgoryczeni Francuzi czy Holendrzy kręcili nosem na myśl o konieczności rozegrania jeszcze jednego meczu podczas tegorocznych mistrzostw.

***

Mamy zatem mecze o trzecie miejsce na mistrzostwach świata, w Lidze Narodów, Copa America i Pucharze Narodów Afryki, ale nie na EURO. A co wy sądzicie na ten temat – brakuje wam takiego spotkania, które uprzyjemniłoby nieco oczekiwanie na niedzielny finał imprezy, czy może należycie do grona tych osób, wśród których mecz o trzecią lokatę na mistrzostwach Europy nie wzbudziłby większego zainteresowania?

SuperSurvey Maker

CZYTAJ WIĘCEJ O EURO 2024:

fot. FotoPyk

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Lewandowski: Uwielbiam spędzać czas z piłkarzami z młodej generacji, bo myślą inaczej

Piotr Rzepecki
10
Lewandowski: Uwielbiam spędzać czas z piłkarzami z młodej generacji, bo myślą inaczej

EURO 2024

Igrzyska

STAN IGRZYSK OD 21:30. KOMPROMITACJA POLSKICH SIATKAREK. LEKKOATLETYKA, WŁODARCZYK

Kacper Marciniak
0
STAN IGRZYSK OD 21:30. KOMPROMITACJA POLSKICH SIATKAREK. LEKKOATLETYKA, WŁODARCZYK

Komentarze

70 komentarzy

Loading...