Reklama

Jak Ryan Garcia oszukał cały świat boksu?

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

27 kwietnia 2024, 12:30 • 16 min czytania 7 komentarzy

Na wagę wniósł trzy funty ponad limit kategorii super lekkiej. Przez to podobno musiał zapłacić Devinowi Haneyowi (31-1, 15 KO) aż półtora miliona dolarów ze swojej gaży za walkę. Mało tego, podczas ceremonii ważenia – nomen omen – bezceremonialnie wypił piwo duszkiem, po czym dopiero stanął na wadze. Alkohol w ogóle często pojawiał się na jego profilach społecznościowych, a publikowane treści były tak niepokojące, że komisja bokserska Nowego Jorku zleciła jego badania psychiatryczne przed walką. – Naprawdę myśleliście, że jestem wariatem? – mówił uśmiechnięty Ryan Garcia (25-1, 20 KO) po pokonaniu jednego z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe. Oto opowieść o tym, jak KingRy okazał się genialnym aktorem i oszukał cały świat boksu.

Jak Ryan Garcia oszukał cały świat boksu?

AKTOR Z NIEZŁYM CV

Zacznijmy od przedstawienia człowieka, któremu stacja DAZN powierzyła jedną z dwóch głównych ról.

Ryan Garcia obecnie jest jedną z największych aktywnych gwiazd boksu. 25-latek dobrze wpisuje się w bycie idolem swojego pokolenia. Jest istną bestią mediów społecznościowych, czemu trudno się dziwić. Ryan nie musiał się z nimi oswajać, on wychował się w ich erze. Obecnie jego profil na Instagramie śledzi blisko 12 milionów użytkowników tej platformy. Na TikToku posiada 7,7 miliona obserwujących, Facebook to 1,6 miliona, a X – 890 tysięcy. W wirtualnym świecie fani mogą śledzić jego życie w zasadzie z godziny na godzinę, bowiem umieszcza tam nawet kilkadziesiąt postów dziennie.

Trudno dziwić się, że KingRy wzbudza taką ciekawość, bo wiedzie bujny żywot – choć nie zawsze wszystko było w z nim w porządku. Ale między innymi to wywołuje w nim sympatię społeczeństwa. Wydawałoby się, że że urodzony w Kalifornii pięściarz o meksykańskich korzeniach musi uosabiać kult macho. Jednak nie w przypadku Garcii. Ryan otwarcie opowiada o tym, że zmagał się z problemami natury psychicznej. W 2021 roku, kiedy na koncie miał 21 zwycięstw i 0 porażek, zdecydował się nawet zrezygnować ze starcia z Javierem Fortuną (36-2-1, 25 KO). Za powód podał zaburzenia depresyjno-lękowe, które u niego zdiagnozowano.

Reklama

– Wiem, że rozczaruję tym wielu fanów, ale chciałem ogłosić, że wycofuję się z walki zaplanowanej na 9 lipca. W tym momencie muszę zająć się zdrowiem i ogólnym samopoczuciem. Zdecydowałem, że potrzebuję trochę wolnego czasu, by stać się mocniejszą wersją samego siebie. Mam nadzieję, że wrócę szybko i już nie mogę się doczekać chwili, gdy wkroczę do ringu w pełni sił. Dziękuję Bogu, rodzinie, lekarzom i kibicom – pisał Garcia [tłumaczenie za TVP Sport].

Depresja to poważna choroba, z którą w dzisiejszych czasach zmaga się wielu ludzi. Każdemu kto z nią walczy, należy życzyć jak najszybszego powrotu do zdrowia. Dlatego można tylko przyklasnąć takim ludziom jak Ryan, który znajdując się u szczytu popularności, poruszył tak ważny temat. Zwłaszcza w boksie. Sporcie w którym wydawałoby się, że nie można okazywać jakiejkolwiek słabości.

Ta postawa nie wyklucza jednak faktu, że Garcia nie jest przy tym postacią krystalicznie czystą. Za uszami ma chociażby zdradę partnerki. W 2019 roku sportowiec zaczął spotykać się z Dreą Celiną. Para pobrała się dwa lata później, a w międzyczasie doczekała się dziecka – córki Belli. Rzecz w tym, że kiedy Drea była w ciąży, Ryan zdradzał ją z Malu Trevejo – wówczas osiemnastoletnią celebrytką, znaną głównie z TikToka… która posiada także konto na portalu OnlyFans. Garcia został przyłapany z Trevejo w Los Angeles, przed wejściem do restauracji N10. Swoją drogą, właścicielem lokalu jest Alessandro Del Piero. Ciężarnej Celinie, która wtedy pojechała odwiedzić rodzinę, Ryan powiedział, że musi ciężko trenować do następnej walki… Trudno dziwić się furii Drei, kiedy fotki przyszłego ojca jej dziecka obiegły Internet. Wówczas Celina w przypływie szczerości napisała, że pięściarz właściwie nie widuje swojej córki z poprzedniego związku – urodzonej w 2019 roku Rylie.

Ale to jeszcze nie wszystko. Najwyraźniej porzucanie ciężarnych kobiet, albo świeżo upieczonych matek, to niechlubna tradycja Ryana. Tak się bowiem złożyło, że w tym roku na świat przyszło jego trzecie dziecko, a drugie z Dreą. Tym razem para doczekała się syna Hanry’ego. Godzinę po ogłoszeniu światu, że dziecko urodziło się całe i zdrowe, Garcia wydał kolejny komunikat. Że rozwodzi się z Celiną.

Miesiąc później Amerykanin ogłosił, że ma nową partnerkę. Najpierw świat obiegła informacja, że spotyka się z Mikaelą Testą – tiktokerką oraz posiadaczką konta na OnlyFans. Później, że pięściarz podobno związał się z Kelli-Anne Oxley. Australijką, która także posiada dobrze prosperujące konto na tym drugim portalu. W dodatku jest gwiazdą porno, szerokiemu gronu odbiorców bardziej znaną jako Savannah Bond.

Reklama

15 kwietnia, na tydzień przed walką, Garcia zdecydował się oświadczyć swojej nowej partnerce, która powiedziała „tak”. A przynajmniej tak pisały anglojęzyczne media. Jednak w tych wszystkich romansach Ryana, dziennikarze pomylili kobiety. Garcia wprawdzie opublikował materiał na którym namiętnie całuje się z Bond, ale oświadczył się innej celebrytce. Wybranką jego serca została 21-letnia Grace Boor. Cóż, kobieta inna, ale branża bliźniacza, bowiem Grace także posiada konto na OnlyFans.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Grace Boor (@graceboor)

WEJŚCIE W ROLĘ

Jak mogliście się przekonać, Garcia od zawsze był mocno nieprzewidywalny. Przy tym w ringu kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, a pochód ten dopiero w ubiegłym roku zatrzymał Gervonta Davis (29-0, 27 KO). Po bolesnej porażce w wadze lekkiej z rąk Tanka, Ryan powrócił jednak na wygrane tory. W grudniu znokautował Oscara Duarte Jurado (26-2-1, 21 KO) w umownym limicie 143 funtów. To z kolei umożliwiło zorganizowanie kolejnej hitowej walki. Tym razem Garcia miał stoczyć pojedynek o pas WBC z Devinem Haneyem.

Przed tym starciem zachowywał się jednak co najmniej dziwnie. A wręcz niepokojąco. Jego wpisy i kolejne posty na mediach społecznościowych stanowiły wielki chaos. W wywiadach często był pobudzony. Notorycznie sprawiał wrażenie jakby znajdował się pod wpływem alkoholu albo innych środków.

Chcecie konkretny przykład? Proszę bardzo. W rozmowie z Bobbi Althoff Ryan najpierw zaczął gadać totalnie od rzeczy. Później przypomniał sobie, że nie użył antyperspirantu pod pachami, więc zrobił to na wizji. Następnie zaczął rozmawiać z podcasterką tak, jakby z nią flirtował… po czym postanowił ignorować jej pytania i rozmawiał ze wszystkimi ludźmi z obsługi programu. Kiedy Althoff zwróciła mu uwagę, by może w końcu zaczął odpowiadać na jej pytania, Ryan stwierdził: – Boże, staram się pogadać z twoją siostrą! Uspokój się. Ej, chodź tu przed kamerę, żeby ludzie nie pomyśleli, że jestem dziwakiem.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Ale to jeszcze nie koniec. Następnie Garcia zdjął Bobbi buta, przy okazji wylewając trzymany w rękach napój na kanapę. Wtedy zrobiło się już bardzo niezręcznie. Sytuacji bynajmniej nie poprawiło wejście ochroniarza pięściarza. Ten chyba wyczuł dość napiętą atmosferę i chciał zabrać Garcię do domu. Amerykanin jednak odwołał go na miejsce słowami: – Odwal się od niej, bo za chwilę skopię ci dupę.

Później Ryanowi na chwilę udało się skupić na pytaniach rozmówczyni. Lecz rozmowa szybko wróciła do odpowiedniego poziomu krindżu, bo sportowiec tym razem zaczął zakładać jej buta, po czym zdjął koszulkę. Dalej oboje przeprowadzili krótki trening bokserski. Przy czym nie dziwimy się, że kiedy to Bobbi miała założone łapy trenera, była mocno przerażona. Naprzeciwko niej stał istny szaleniec. Zobaczcie tylko fragment tej rozmowy, w której powiedział, że akurat dziś rano został obrabowany.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Ryan Garcia (@kingryan)

A mowa tu tylko o jednym wywiadzie. Garcia w ciągu ostatnich miesięcy miał więcej takich odpałów. Parę dni wcześniej pięściarz wpadł na „genialny” żart, jakoby nieznani sprawcy go uprowadzili i zabili. Po tej akcji nawet jego była żona napisała: – Jeśli jesteście wierzący, to pomódlcie się za zdrowie Ryana. Nie jesteśmy już razem, ale kontaktowałam się z nim i chociaż może wydawać się, że wszystko z nim w porządku, to tak nie jest. Wiem, że zmaga się z depresją. Martwię się, jak inni członkowie jego rodziny.

Ale KingRy nie zwalniał tempa. Udostępniał mnóstwo relacji w których w kadrach jego kamery znajdował się alkohol lub skręty. Jeszcze wcześniej, w rozmowie z Andrew Tate’em na X, zaczął głosić teorie dotyczące Bohemian Club. To prywatny klub towarzyski, który zrzesza ludzi z elit Kalifornii.

Mam to gdzieś, bracie. Przetrzymywali mnie jako zakładnika i zmuszali do oglądania gwałtów na małych dzieciach! Cholera, zabrali mnie do lasu. Nie żartuję, mam cholerny dowód. Nie obchodzi mnie to! Bohemian Grove [wielka posiadłość kempingowa należąca do Bohemian Club – dop. red.] istnieje. Związali mnie, kurwa, i zmusili do oglądania gwałtów małych dzieci. Już wiesz, kim oni są. To ludzie z najwyższej elity. Ale nie mogą mnie skrzywdzić, bo jestem bogiem. Miałem dwa lata, kiedy mnie zgwałcili. Mogę dostarczyć dowody. Wtedy wszystko się zaczęło – mówił Garcia.

I tak właśnie toczyło się życie Ryana Garcii przed walką, za którą – jak twierdził sam zainteresowany – miał zarobić około 50 milionów dolarów. Alkohol. Kolejna kontrowersyjna wypowiedź lub zachowanie. Rozchwianie emocjonalne, od płaczu po euforię. Kilka wpisów i relacji o tym, że Jezus Chrystus jest królem świata (Ryan bardzo obnosi się ze swoją wiarą). Teorie o dowodach na istnienie UFO i tym, że Tupac żyje. Fotka z kolejną gwiazdą porno. Następny materiał z używkami. A po nim kolejny porąbany wywiad.

Zachowanie Garcii stało się niepokojące do tego stopnia, że ojciec Devina Haneya publicznie zastanawiał się, czy aby nie odesłać go do szpitala psychiatrycznego. Do takiego samego wniosku doszła komisja bokserska Nowego Jorku. Zleciła ona przeprowadzenie badań psychologicznych Ryana w celu stwierdzenia, czy zawodnik jest w stanie wejść do ringu.

Komisja stwierdziła, że stan pięściarza pozwala mu na walkę.

– Mam zamiar pozwać komisję bokserską Nowego Jorku. I powiem wam dlaczego. Sprawdzali mnie pod kątem zdrowia psychicznego. Powiedziałem: okej, jakie są wasze przesłanki do oceny mojego stanu psychicznego? Odpowiedzieli „cóż, twoja aktywność w mediach społecznościowych”. Czy to aby nie jest moje konstytucyjne prawo, by mieć swobodę wypowiedzi? Twierdzicie, że jestem psychicznie chory przez moje tweety? To ciekawe. Tym sposobem próbujecie naruszyć moje konstytucyjne prawa. Za to czeka was pozew. Nie przetestowaliby Mike’a Tysona gdyby walczył w Nowym Jorku, ale testują mnie? To podejrzane – odpowiadał Garcia, oczywiście za pośrednictwem mediów społecznościowych. W tej samej relacji, będącej chaotycznym strumieniem myśli, stwierdził też, że niezgodne z prawem jest zakazywanie mu palenia marihuany przed walką, chociaż jego terapeuta zalecał mu stosowanie tego narkotyku.

ONE MAN SHOW

Punktem kulminacyjnym występu Ryana Garcii była oczywiście walka z Devinem Haneyem. Starcie w którym 25-latek jako postać bardziej medialna zarobił więcej – podział zysków ustalono bowiem na 55-45 na jego korzyść.

Jednak bez wątpienia faworytem tego starcia był The Dream. Haney wcześniej zdołał zostać niekwestionowanym mistrzem wagi lekkiej – pierwszym w historii pasów czterech federacji. Następnie przeniósł się do kategorii super lekkiej, gdzie w debiucie wypunktował Regisa Prograisa (3 x 120-107), zdobywając tytuł WBC. Nie bez kozery portal statystyczny Boxrec umieścił go na dziewiątym miejscu najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe. Może nie posiadał nokautującego ciosu, ale najważniejsze starcia, jak z Wasylem Łomaczenką (17-3, 11 KO), czy dwa z Georgem Kambososem (20-2, 10 KO) wygrywał wyraźnie na punkty.

Garcia? Jego aktywność w mediach społecznościowych oznaczała, że ma nierówno pod sufitem. Przed pojedynkiem obaj nie szczędzili sobie ostrych uwag, przy czym to Garcia w nich przeważał. Wreszcie, podczas spotkania twarzą w twarz zorganizowanego na dachu Empire State Building na kilka dni przed walką, panowie ucięli sobie „miłą” pogawędkę. W jej trakcie Haney nie wytrzymał i odepchnął rywala. Ryan całą sytuację podsumował obłąkanym śmiechem potwierdzając, że osiągnął zamierzony efekt. Dodatkowo KingRy nie omieszkał skomentować całego zamieszania na X, przy okazji naśmiewając się ze środowisk LGBT. – Devin dotknął mnie bez mojej zgody, pozywam go za położenie na mnie rąk. I identyfikuję się jako kobieta. Więc jako dorosły mężczyzna, on dotknął i uderzył dorosłą kobietę. I jestem LGBTQ+. Zatem teraz to przestępstwo wynikające z uprzedzeń. Nie, to jest tak pojebane – brzmiał wpis.

Garcia jeszcze podczas ceremonii ważenia – czyli na dzień przed walką – dodatkowo utwierdził wszystkich w przekonaniu, że nie ma szans z Haneyem. Nie jest żadną tajemnicą, że pięściarze do ringu wnoszą więcej kilogramów, niż na ważeniu. Jednak to, czy zmieścili się w limicie danej kategorii poniekąd pokazuje w jakiej formie się znajdują. Haney na wagę wniósł górny limit super lekkiej – 140 funtów. Z kolei jego oponent przed samym wejściem na wagę… wziął butelkę piwa i wyłoił je duszkiem. Sam pomiar wskazał zaś, że Garcia waży 143.2 funta.

Taki przebieg wydarzeń oznaczał, że niezależnie od wyniku walki Haney zachowa pas mistrza świata WBC kategorii super lekkiej. Ponadto Garcia naruszył klauzulę, zgodnie z którą za każdego funta nadwagi miał zapłacić rywalowi aż pół miliona dolarów! Choć zaznaczmy, że znany dziennikarz bokserski Dan Rafael twierdzi, że zapis brzmi inaczej. Garcia rzekomo miał zapłacić rywalowi dodatkowe sześćset tysięcy dolarów plus dwa procent zysków ze sprzedaży PPV, o ile wydarzenie osiągnie określoną liczbę zakupionych abonamentów. Niezależnie od wersji, Ryan lekką ręką stracił sporo szmalu. A jego zachowanie i wynik ważenia jasno sugerowały, że nie podszedł do tej walki poważnie. Trudno zatem dziwić się bukmacherom, że stawiali go w roli underdoga. Kurs na wygraną pięściarza z Kalifornii wynosił jeden do sześciu.

Pierwsze rundy hitowego starcia wskazywały na to, że kibice i eksperci nie pomylili się w swojej ocenie. Owszem, Garcia zaczął walkę agresywnie, wygrał premierowe starcie. Jednak Haney potem całkowicie kontrolował wydarzenia w ringu. KingRy w niektórych momentach był bezradny, punktowany. Nie znajdował sposobu na to, by dobrać się rywalowi do skóry.

Aż do siódmej rundy, kiedy w końcu Ryan upolował lewym sierpowym ten znikający punkt. Tym ciosem posadził na deskach pięściarza, który przez 31 zawodowych pojedynków nigdy nie zaliczył nokdaunu. Garcia był wtedy o krok od zakończenia walki przed czasem. I może by tego dokonał, lecz ringowy Harvey Dock był bardzo wyrozumiały dla mistrza. Dał Devinowi dużo czasu na dojście do siebie. A kiedy ten wyraźnie naruszony, wisząc na Garcii jeszcze dwa razy znalazł się na deskach, nie był wyliczony. Od tego momentu jednak w poczynaniach Haneya dominował strach. Nagle walka z Garcią z jego perspektywy była igraniem z losem. Starał się uspokoić jej przebieg, ponownie boksować metodycznie. Ale KingRy zafundował mu deski jeszcze dwa razy – kolejno w dziesiątym i jedenastym starciu.

Haney dotrwał do ostatniego gongu, jednak sensacja stała się faktem. Oto skreślany przez wszystkich Ryan Garcia wygrał na kartach sędziów punktowych przez większościową decyzję: 112:112, 114:110 i 115:109.

Podczas wywiadu na gorąco po walce, Garcia zapytał publiczność: – Naprawdę myśleliście, że jestem wariatem?

Oj myśleliśmy, Ryan. Sprawiłeś, że cały świat tak myślał. I zagrałeś wszystkim na nosie.

Na czele z bukmacherami. Tak się bowiem złożyło, że pewny siebie Garcia postawił aż dwa miliony dolarów na własne zwycięstwo. Tym sposobem opuszczał ring bogatszy o dodatkowych dwanaście baniek.

KIEDY NASTĘPNA SZTUKA?

Z pewnością znacie te wszystkie materiały, zdradzające kulisy powstawania danej produkcji. Garcia po swoim triumfie chętnie podzielił się opowieściami o tym, w jaki sposób udało mu się wykreować tak wiarygodny wizerunek szaleńca.

Po pierwsze, Amerykanin ze światem komunikuje się głównie za pomocą mediów społecznościowych. A udostępniane relacje czy wpisy na X mają to do siebie, że w sposób naturalny są traktowane jako bardziej naturalne, czyli wiarygodne. Z kolei w trakcie wywiadów popisał się naprawdę niezłymi umiejętnościami aktorskimi. Ponadto Garcia w przeszłości cierpiał na zaburzenia psychiczne. Ten aspekt też nie był bez znaczenia. Kibice uwierzyli w jego kreację.

Ale przecież podczas wspomnianych już relacji Ryan często miał przy sobie butelkę z piwem lub innym alkoholem. Nawet wypił browar dosłownie znajdując się na wadze podczas ceremonii. I zresztą tej wagi nie zrobił. Jak to wszystko wytłumaczyć? Ano tak, że filmy z imprez, czy nagrania na których jest wyraźnie pod wpływem, zostały nagrane znacznie wcześniej. Podczas okresu roztrenowania, kiedy pięściarz mógł pozwolić sobie na więcej luzu. Z kolei ważenie kilka funtów za dużo nie było żadną oznaką lenistwa, a przemyślaną strategią pięściarza. Wolał odpuścić pas przez niedotrzymanie limitu wagi super lekkiej, ale tym samym zwiększył swoje szanse na zwycięstwo. Jedno piwo było tylko rekwizytem, nie potwierdzeniem problemu.

– Zazwyczaj Haney schodził dużo do limitu, potem nabierał kilogramów i w ringu był dużo większy od swoich rywali. Tym razem pokonałem go jego własną bronią. Te wszystkie nagrania, które widzieliście na ostatniej prostej przed walką, były tak naprawdę nagrane dużo wcześniej. Chciałem, żeby ludzie uwierzyli w to, że oszalałem. Zaplanowałem to wiele miesięcy temu i poszedłem na całość. Ludzie ocenili mnie przez pryzmat mediów społecznościowych i tak naprawdę oszukali samych siebie – mówił Garcia po walce [tłumaczenie za bokser.org].

Tym sposobem Garcia po ubiegłorocznej porażce z Gervontą Davisem powrócił do ścisłego topu bez podziału na kategorie wagowe. Wygrana z Haneyem otwiera Amerykaninowi nowe, ciekawe opcje na następne walki.

Jako pierwszy, do głowy naturalnie przychodzi rewanż z Devinem Haneyem. Przegrany pierwszego starcia wyraził na niego chęć zaraz po walce. Rzecz w tym, że w kontrakcie na walkę nie było zapisanej klauzuli rewanżu. W dodatku promotorem Haneya jest Eddie Hearn, który nie za bardzo dogaduje się z Oscarem de la Hoyą. A ten odpowiada za karierę Garcii.

Ryan-Garcia-Oscar-de-la-Hoya-2024

Oscar de la Hoya i Ryan Garcia.

Wszystko zatem zależałoby od woli obu pięściarzy… jednak Garcia nie garnie się do rewanżu z The Dreamem. Po głowie Ryanowi chodzi za to chęć zemsty za jedyną porażkę w karierze. Kalifornijczyk wyzwał do walki Gervontę Davisa twierdząc, że w momencie ich pojedynku to nie Davis był tak mocny, ale on sam taki słaby. Garcia postawił jednak jeden warunek – starcie w umownym limicie wagowym do 144 funtów (65,15 kg). Przypomnijmy, że Tank na co dzień występuje w kategorii lekkiej (61,23 kg), więc byłby to dla niego spory przeskok. Ale czego się nie robi dla pieniędzy? Na horyzoncie Ryana jest także kolejny hitowy pojedynek z posiadaczem pasa WBC wagi super lekkiej Teofimo Lopezem (20-1, 13 KO) albo czempionem WBA – Isaakiem Cruzem (26-2-1, 18 KO).

Z perspektywy czysto finansowej najbardziej interesująca dla Ryana wydawałaby się walka podchodząca pod freak fight. Pięściarz bowiem od jakiegoś czasu wymienia za pośrednictwem mediów uszczypliwości z… Seanem O’Malleyem, mistrzem UFC w dywizji koguciej (do 61,2 kg). Suga był jednym z tych, którzy komentowali zachowanie Garcii przed walką z Haneyem. Określił wtedy czyny Ryana jako głupie i twierdził, że pięściarz jest uzależniony od kokainy. O’Malley nie omieszkał też skomentować wygranej Ryana z Haneyem wyśmiewając Garcię za jego częste obracanie się plecami do rywala.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Suga Sean O’Malley (@sugasean)

Z kolei bokser jeszcze wcześniej był tak pewny swego zwycięstwa w potencjalnej walce z mistrzem UFC, że mówił nawet o potencjalnej walce w MMA:Daj mi jakieś trzy-cztery miesiące treningu MMA. Skopię mu tyłek. Powiedziałem Nate’owi [Diazowi] żeby mnie trochę potrenował. Będę trenował ze wszystkimi Poprosiłbym nawet Conora [McGregora], abyśmy mogli razem potrenować. Co miesiąc miałbym nowego trenera, Conora, Alexa Pereirę, Nate’a. To byłoby chore – kreślił wizję swoich przygotowań Garcia.

– Nawet nie musiałbym go sprowadzać do parteru – odpowiadał O’Malley – To znaczy, mógłbym go obalić i udusić, ale wolałbym kopać w jego jebane ciało. Kopałbym te jego małe patyki. Robiłbym mu wszystko, na co tylko miałbym ochotę.

Co jednak ciekawe, po wygranej z Haneyem Garcia stwierdził, że obóz Seana kontaktował się z nim w sprawie walki… bokserskiej. Natomiast O’Malley kilka dni temu w swoim podcaście powiedział, że musi dać jeszcze dwie wielkie walki, by wystarczająco urosnąć pod względem rozpoznawalności do tego rodzaju wyzwań.

– Tęczowy gówniany mózg chce boksować. Przygotujcie się na krwawą tęczę – napisał Garcia.

Jego słowa można zatem uznać za zaproszenie O’Malleya do ringu.

SZYMON SZCZEPANIK

Fot. Newspix

Czytaj też:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Komentarze

7 komentarzy

Loading...