Reklama

Reprezentant Walii wierzy, że jego wąsy przynoszą szczęście

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

25 marca 2024, 19:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Różne przesądy i rytuały mają piłkarze oraz trenerzy. Nie trzeba daleko szukać w pamięci, żeby przywołać przykład Adama Nawałki, który np. zakazywał kierowcy autokaru reprezentacji Polski wykonywania manewru zawracania i nie życzył sobie obecności kobiet w szatni. W obu tych przypadkach uważał, że to przynosi pecha. Z kolei Connor Roberts, który jest reprezentantem Walii, uważa, że… jego wąs przynosi szczęście. 

Reprezentant Walii wierzy, że jego wąsy przynoszą szczęście

Connor Roberts to prawy obrońca kadry naszych jutrzejszych rywali. Obecnie przebywa na wypożyczeniu w Leeds United z Burnley FC, a w narodowych barwach zagrał do tej pory w 54 spotkaniach. Walijczyk występuje z charakterystycznym wąsem i niedawno wyznał, że odkąd go zapuścił, to jego drużyna, w której występuje, nie przegrywa spotkań. To jego talizman.

Sądzę, że ten wąs rozegrał już ok. 25 meczów w Championship i nigdy nie przegrał. Mam zatem też taką nadzieję, że ta seria w lidze będzie kontynuowana i wierzę, że też ten wąs da nam trochę szczęścia we wtorek. To potęga wąsów! – mówił z uśmiechem na ustach o swoim specyficznym zaroście Roberts.

– Moja żona zapytała się mnie w zeszłym roku: „dlaczego nie zapuścisz wąsów?”. Stwierdziłem, że zapuszczę, a później byliśmy niepokonani w Burnley. W tym roku też zapuściłem wąsa i ciągle pytam się żonie, czy powinienem go zgolić, ale żonie się podoba, więc nadal je zostawiam – opowiada reprezentant Walii.

Reklama

Na poniedziałkowej konferencji prasowej przed meczem Walia – Polska o „szczęśliwe wąsy” Connora Robertsa został zapytany Robert Page (selekcjoner reprezentacji Walii). – Najważniejsze, że te wąsy jego żonie się podobają i wszyscy o tym wiemy. Lubimy jego wąsy i pozwalamy mu je zatrzymać – śmiał się trener naszych jutrzejszych rywali.

WIĘCEJ O MECZU WALIA – POLSKA:

Fot. Newspix

 

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...