Reklama

Haaland wciąż chory na gole. Dziś przekonał się o tym Rafał Gikiewicz

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2020, 18:27 • 3 min czytania 0 komentarzy

Rafał Gikiewicz dotychczas był w tym sezonie głównie chwalony, a przed tą kolejką jego średnia not w „Kickerze” mogła imponować (2,82). Dziś jednak bramkarz Unionu Berlin przeżył chyba najgorsze chwile w swojej jeszcze nadal dość krótkiej historii występów w niemieckiej ekstraklasie. Beniaminek na stadionie Borussii Dortmund został zmieciony z powierzchni ziemi, nie miał nic do powiedzenia i zebrał bolesne lanie. Polak niestety dołożył do tego cegiełkę.

Haaland wciąż chory na gole. Dziś przekonał się o tym Rafał Gikiewicz

Przy golach nr 1, 2 i 4 Gikiewicz nic nie mógł zrobić. Rykoszet po strzale Sancho, dołożenie stopy przez Haalanda po idealnym podaniu Brandta z prawej strony i strzał Witsela pod poprzeczkę – bez szans, nie do obrony. Gorzej, że nasz rodak faulem na Haalandzie oznaczającym rzut karny sprawił, iż jego koledzy ostatecznie stracili ochotę do walki. Klasyka w takich przypadkach, Norweg już mijał golkipera i został trafiony w nogę. Oczywiście Gikiewicz nie był jedynym winnym, wcześniej jego pomocnicy i obrońcy zostali koncertowo rozklepani, ale fakt jest faktem – jego zagranie było najbardziej widoczne.

Zapewne jednak sam zainteresowany większe pretensje będzie miał do siebie za ostatnią bramkę. Z płaskim strzałem Haalanda powinien sobie poradzić i pewnie przy normalnym wyniku tak by się właśnie stało. Zamiast tego jednak piłka przełamała mu rękę i wturlała się do siatki. Mogło być jeszcze gorzej. Gikiewicz do pewnego momentu często grał krótkimi podaniami do obrońców, nieraz w ryzykowny sposób. Dwukrotnie kończyło się to prezentami dla Sancho, który nie potrafił z nich skorzystać. W pierwszym przypadku zamotał się z piłką przy nodze i obrońcy go zatrzymali, w drugim nie trafił w bramkę. Tak czy siak noty dla „Gikiego” tym razem nie mogą być wysokie, zwłaszcza że swoich wpadek za bardzo nie zrównoważył udanymi interwencjami. W gruncie rzeczy poza ładnie obronionym rzutem wolnym Guerreiro z początku meczu i wyciąganiem piłki z siatki, Polak nie miał zbyt wiele pracy. BVB nie stwarzało okazji za okazją, ale jak już coś wypracowało, najczęściej zamieniało na gola.

Po raz pierwszy od początku w Bundeslidze wystąpił Erling Braut Haaland i już zaczynaliśmy się o niego martwić, gdy wreszcie w 18. minucie zdobył kolejną bramkę. Jak wspominaliśmy, Norweg ustalił też wynik na 5:0 i mógł schodzić z boiska z poczuciem świetnie wykonanej roboty. Jego statystyki są obłędne, szalone, chore. Trzy mecze w BVB, 135 minut, siedem goli przy ośmiu oddanych strzałach. Kosmos. A przecież Haaland już wiele razy pokazywał, że nie jest wyłącznie typowym egzekutorem. Potrafi również współpracować z partnerami, nieźle czuje się w kombinacyjnym graniu. Dziś do dwóch trafień dołożył wywalczonego karnego i kluczowe podanie przy bramce na 4:0. Niektórzy już żartują, że w Norweg przed końcem sezonu dogoni Roberta Lewandowskiego. Bo to przecież żarty, prawda? To niemożliwe (?), że on ciągle będzie tak strzelał.

Jak wypadł Łukasz Piszczek? Poprawnie, solidnie. Niczym wielkim się nie wyróżnił, niczego mocniej nie zawalił. Raz zdarzyło mu się zdrzemnąć przed narożnikiem pola karnego, gdy zza pleców wyskoczył mu Buelter i został sfaulowany. Na szczęście dla niego z tego rzutu wolnego nie powstało żadne zagrożenie. Piszczek zaczął jako najbardziej prawy stoper w ustawieniu z trójką obrońców, a po godzinie gry zajął miejsce Hakimiego na prawym wahadle.

Reklama

Wydawało się, że przy pewnym prowadzeniu nie pojawią się żadne negatywne emocje. Tymczasem i Hakimi, i Reus mocno okazywali swoje niezadowolenie, gdy byli zmieniani przez Luciena Favre’a. Mieli świadomość, jak dobrze szło ich zespołowi, co dawało szansę na kolejne gole lub asysty. Mimo to zapewne czeka ich pogadanka z trenerem.

Union poza pierwszym kwadransem drugiej połowy statystował na boisku. Ekipa Gikiewicza ostatnio nie zachwyca (jedno zwycięstwo w sześciu meczach), ale sytuację w tabeli nadal ma w miarę komfortową. Przewaga nad strefą barażową o utrzymanie wynosi sześć punktów. BVB natomiast imponuje mocą ofensywną w 2020 roku: trzy mecze, w każdym po pięć strzelonych goli. Walka o mistrzostwo Niemiec trwa.

Borussia Dortmund – Union Berlin 5:0 (2:0)
1:0 – Sancho 13′
2:0 – Haaland 18′
3:0 – Reus 68′ karny
4:0 – Witsel 70′
5:0 – Haaland 76′

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Niższe ligi

55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego

Bartosz Lodko
0
55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego
Ekstraklasa

Mazur: Podolski nie przesądził wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]

Jakub Białek
0
Mazur: Podolski nie przesądził wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]
Ekstraklasa

Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia

Bartosz Lodko
1
Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia
Ekstraklasa

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko
1
Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Niemcy

Niemcy

Mistrzowie dramaturgii. Dlaczego Bayer jest tak dobry w końcówkach?

0
Mistrzowie dramaturgii. Dlaczego Bayer jest tak dobry w końcówkach?
Niemcy

Kłopoty kadrowe Bayernu przed półfinałowym meczem Ligi Mistrzów

Piotr Rzepecki
0
Kłopoty kadrowe Bayernu przed półfinałowym meczem Ligi Mistrzów
Niemcy

Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Bartek Wylęgała
0
Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Komentarze

0 komentarzy

Loading...