Reklama

Mistrz o pucharach już zapomniał, a Zagłębie gra jak Arka i Korona

redakcja

Autor:redakcja

25 sierpnia 2019, 20:22 • 3 min czytania 0 komentarzy

Prędko Piastowi Gliwice nie zapomnimy BATE i Rygi, nadal jesteśmy wkurzeni na samą myśl o tych dwumeczach. Trzeba jednak oddać mistrzowi Polski, że z klasą otrzepuje się po tych niepowodzeniach i w PKO Bank Polski Ekstraklasie chyba wrócił już do pełnej równowagi. Podopieczni Waldemara Fornalika odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo, mimo że sprzedają kolejnych piłkarzy, a do tego kontuzjowani są Jakub Czerwiński, Martin Konczkowski i Marcin Pietrowski. Zagłębie Lubin zostało wypunktowane w klasycznym stylu wytrawnego boksera.

Mistrz o pucharach już zapomniał, a Zagłębie gra jak Arka i Korona

Najpierw gospodarze dostali szybkiego gola. Wystarczyło, że Bartosz Rymaniak wygrał główkę po rzucie rożnym, a Jorge Felix akurat stał gdzie trzeba i z bliska trafił do siatki. Zagłębie zaczęło trochę szumieć, była nawet jedna dobra sytuacja debiutującego w pierwszym składzie Roka Sirka (świetne dośrodkowanie Starzyńskiego ze środka), więc Fornalik po dwudziestu kilku minutach pokazał piłkarzom, że koniec z graniem 5-3-2, przechodzimy na klasyczną czwórkę w tyłach. Poskutkowało, atakujący “Miedziowych” Frantiskowi Plachowi mogli już co najwyżej pomachać z daleka, bo pod jego bramkę przeważnie nawet się nie zbliżali.

Jak już Piast ustawił sobie granie, mógł bić dalej. Powinien to jeszcze przed przerwą zrobić Jorge Felix, ale w ostatniej chwili zablokował go Lubomir Guldan. Doświadczony kapitan na tle większości swoich kolegów i tak w miarę trzymał fason. Gliwiczanie do konkretów przeszli więc w drugiej połowie, a udział w tym wziął Konrad Forenc. Normalnie pewnie bez większych ceregieli złapałby strzał głową Piotra Parzyszka po kolejnym kornerze. W najgorszym razie bezpiecznie wybijałby do boku. Dziś jednak piłka po prostu odbiła mu się od rąk i wpadła do bramki. Koszmarny błąd, którego nie usprawiedliwi fakt, iż Parzyszek uderzył dość mocno. Dla pozyskanego rok temu z PEC Zwolle napastnika być może to ostatni gol na polskiej ziemi, bo po spotkaniu przyznał przed kamerami Canal+, że trwają rozmowy z Frosinone.

Zagłębie nawet potem trochę poszarpało – zwłaszcza Alan Czerwiński – Mikkel Kirkeskov nie do końca radził sobie w obronie po swojej stronie, ale czystych sytuacji to nie dawało. Piast natomiast w ostatniej akcji wyprowadził błyskawiczną kontrę, Sebastian Milewski stworzył sytuację sam na sam Gerardowi Badii, a rezerwowy Hiszpan spokojnie ją wykorzystał. Zrewanżował się za zepsutą wcześniej akcję 2 na 1 z Dominikiem Steczykiem.

Reklama

No właśnie, Milewski. Transfer ten nie wzbudzał entuzjazmu, bo do świeżo upieczonego mistrza przychodził zawodnik z najsłabszego zespołu ubiegłego sezonu, który nawet w takim otoczeniu zbytnio się nie wyróżniał. Milewski potrzebował trochę czasu, ale teraz rozegrał trzeci kolejny mecz ligowy i wygląda coraz lepiej. W dwóch pierwszych po prostu dał radę, teraz był już najlepszy na boisku. Pożyteczny i w defensywie (dużo odbiorów, czytanie gry), i w ofensywie, bo wcale nie chodzi tylko o tę asystę z doliczonego czasu. Do tego nie panikował pod presją, potrafił sobie wtedy ze spokojem przerzucać piłkę nad rywalami. Jeżeli nie zejdzie z tej drogi, odejście Patryka Dziczka okaże się dla Piasta jednym z najmniejszych problemów po letnim okienku.

Siłą Piasta była ogólnie bardzo duża solidność, jedyny nieco słabszy punkt to lewa flanka z Kirkeskovem i Holubkiem, choć też trudno mówić o większym problemie. Obrona solidna, środek pola waleczny i kreatywny, napastnicy skuteczni, kryzys fizyczny zażegnany. Niczego więcej w naszej kopanej nie trzeba.

W Lubinie natomiast zaczyna pachnieć atmosferą beznadziei, podobną do tej, którą cuchnie dziś w Kielcach i Gdyni. Drużyna nie może zaskoczyć, brakuje jakości, na dodatek doszedł konflikt z miastem uniemożliwiający pozyskanie dwóch zawodników, z którymi klub już od pewnego czasu jest dogadany, a jak wynika ze słów prezesa Mateusza Dróżdża chodzi o konkretne wzmocnienia. W takich okolicznościach trudno o nagłe odwrócenie karty, co z kolei będzie sprawiało, że stołek Bena van Daela szybko może zrobić się gorący.

zaglebie piast grafa meczowa

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...