Reklama

Snajper nie do zatrzymania. Piątek z drugim dubletem w barwach Milanu!

Dominik Klekowski

Autor:Dominik Klekowski

16 lutego 2019, 22:59 • 4 min czytania 0 komentarzy

Atleti Azzurri d’Italia to nie San Siro. Bergamo dla Mediolanu jest poniekąd czymś takim jak Radom dla Warszawy. Atalanta nawet nie ma co nawiązywać walki z Milanem, jeśli chodzi o możliwości finansowe. Europejskie puchary? Nie prowokujcie. Historia, nazwiska, pieniądze – te wszystkie aspekty stoją, stały i zapewne będą stać po stronie Rossonerich. Jednak w dzisiejszym meczu to Atalanta prowadziła grę przez długi okres, ale Milan wygrał los na loterii. Miał w swoim składzie kapitalnego Krzysztofa Piątka, który niemal w pojedynkę rozmontował ekipę Gian Piero Gasperiniego. 

Snajper nie do zatrzymania. Piątek z drugim dubletem w barwach Milanu!

To było zdecydowanie najciekawiej zapowiadające się spotkanie na Półwyspie Apenińskim. Ekipa z Bergamo w ostatnich pięciu meczach na wszystkich frontach zdobyła czternaście bramek, kilkukrotnie zachwycając nas swoim ofensywnym podejściem. Rossoneri natomiast od 18 grudnia stracili łącznie cztery gole w JEDENASTU starciach. W barwach gości wystąpić miał oczywiście Krzysztof Piątek, a obydwie ekipy walczą o Ligę Mistrzów. W kilka chwil znaleźliśmy wiele powodów, dla których warto było włączyć „derby” Mediolanu.

Sam początek spotkania był bardzo obiecujący. Zarówno jedni, jak i drudzy wykreowali sobie po jednej niezłej okazji. Gdybyśmy się uparli, to można powiedzieć, iż nawet po dwie. Chodziło o tych samych aktorów. Po stronie gospodarzy był to Berat Djimsiti, który zagroził bramce Gianluigiego Donnarummy po stałych fragmentach gry Papu Gomeza. Z kolei u Gattuso zagrożenie stanowił, powracający do Bergamo, Franck Kessie, ale raz walnął w trybuny, a drugi tak słabo i niecelnie, że aż złapaliśmy się za głowę.

Jednak to Atalanta miała przewagę, nie tylko optyczną. Bezradny Milan biegał za piłką i biegał – w pewnym momencie aż zastanawialiśmy się, czy to aby nie rozgrywane w tym samym czasie spotkanie Barcelony z Valladolid. W końcu znalazło to swoje odzwierciedlenie w statystyce goli, albowiem w 33. minucie Remo Freuler dał prowadzenie swojemu zespołowi. Josip Ilicić wjechał w szesnastkę gości jak Radja Nainggolan na dobry melanż, następnie ośmieszył Ricardo Rodrigueza i wykonał świetne podanie do Szwajcara. Jego strzał był daleki od ideału, ale przełamał ręce Gigio.

Później po raz kolejny poznaliśmy przewrotność futbolu. Milanowi wychodziło niewiele, nic nie zwiastowało wyrównania. Sytuacja, z której w teorii nie powinno wyniknąć nic złego dla Atalanty. Jakaś wrzutka od niechcenia, zamieszanie w polu karnym. Rodriguez dośrodkował piłkę, a w szesnastce Berishy pojedynek stoczyła para Djimsiti-Piątek. Polak wyszedł z niego zwycięsko i na dodatek tak ułożył stopę, że futbolówka chwilę później wpadła do siatki, a Krzysiek mógł celebrować szesnaste trafienie w tym sezonie Serie A.

Reklama

W drugiej połowie Milan złapał za gardło Atalantę i nie puścił do końca. W zasadzie gospodarze już niemal pluli krwią. Egzekucję zaczął Hakan Calhanoglu, poniekąd przypominając sobie czasy Bayeru Leverkusen. Piłkę pod nogi posłał mu Hans Hateboer, a Turek przylutował po długim słupku. Nagle zrobiło się 1-2, ale to nie był koniec ataków Rossonerich. Pięć minut później, Hakan wykonał rzut rożny, Berisha popełnił błąd, a Krzysztof Piątek wykorzystał wtopę golkipera Atalanty.

Druga doppietta w barwach Milanu stała się zatem faktem.

W 68. minucie Krzyśka na boisku zastąpił Patrick Cutrone, co w zasadzie nie może dziwić. Standardowy ruch w wykonaniu Gennaro Gattuso, pomagający zachować pewną równowagę w zespole. Fakty są też takie, iż włoski napastnik od bezbramkowego remisu na San Siro przeciwko Napoli nie zagrał ani razu w podstawowym składzie. Media na Półwyspie Apenińskim zapowiadały ostrą rywalizację między dwoma bomberami. I w porządku, może ona jest ostra, ale na razie Polak deklasuje konkurenta. Nie pokonuje. Deklasuje.

Do końca spotkania to głównie Atalanta atakowała, Milan wycofał się, schował za podwójną gardą i czekał na ostatni gwizdek sędziego. Pochwaliliśmy Piątka, ale wypada dodać kilka słów o defensywie Milanu. Oprócz jednej obcinki przy golu Freulera, to niemal był chodzący ideał. Sprawili, iż rewelacyjny Duvan Zapata topił się w frustracji. To niewątpliwie ogromny sukces Rino, że obronę Rossonerich stawiamy w jednym szeregu z tą Juventusu.

A wracając do najważniejszego wątku… Klasyfikacja strzelców Serie A wygląda dziś tak:

Reklama

Zrzut ekranu 2019-02-16 o 22.37.21

Atalanta BC – AC Milan 1:3 (1:1)

33′ Remo Freuler – 45′ i 61′ Krzysztof Piątek, 55′ Hakan Calhanoglu

fot. Newspix.pl

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Włochy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...