Reklama

Pomundialowa bryndza? Przeciwnie, Brzęczek zacznie w korzystnych warunkach

redakcja

Autor:redakcja

27 sierpnia 2018, 14:11 • 4 min czytania 43 komentarzy

Po mundialowym blamażu, który – bez wyjątku – oglądaliśmy w każdym z trzech turniejowych meczów, zdążyliśmy już definitywnie wkurzyć się na naszą reprezentację, strzelić focha i mentalnie z nią zerwać. Tymczasem ta znowu zalotnie puszcza do nas oko i zaczyna kusić swoimi wdziękami. Z jednej strony to wciąż dla nas zbyt wcześnie, by tych zalotów nie odeprzeć, ale z drugiej… No ciężko nie robić sobie jakichś nadziei na przyszłość.

Pomundialowa bryndza? Przeciwnie, Brzęczek zacznie w korzystnych warunkach

Jakkolwiek spojrzeć, Jerzy Brzęczek zadebiutuje w roli selekcjonera w dość komfortowej sytuacji. A przynajmniej tak to wygląda na papierze. Pamiętamy drużyny i pojedynczych zawodników zupełnie rozbitych po przegranych turniejach, ale dziś sprawy zdają się mieć zupełnie inaczej. No bo tak:

Robert Lewandowski z przytupem wszedł w nowy sezon – w trzech pierwszych meczach Bayernu strzelił pięć goli. Nie zaliczył jeszcze pustego przebiegu, przeciwstawiając się przy okazji krytyce, jaka spadła na niego w Niemczech. Kapitan naszej kadry ponownie wydaje się być najlepszą wersją samego siebie. Albo stanie się nią lada moment.

Kamil Glik jest zdrowy, znowu w Monaco zaczynają wyczytywanie składu od jego nazwiska, a raz wyprowadził drużynę jako kapitan. A ile znaczy Glik dla kadry i jak wygląda kadra bez Glika – boleśnie przekonał się Adam Nawałki podczas swoich ostatnich dni na stołku selekcjonera. A my razem z nim.

Wojciech Szczęsny regularnie broni w Juventusie. Okej, to tylko dwa mecze, ale liczy się trend – jest pierwszym bramkarzem mistrza Włoch, a to sytuacja, w której znacznie łatwiej o szlifowanie formy. Adam Nawałka takiego komfortu w kontekście Szczęsnego nie miał. Ponadto jest też regularnie broniący Łukasz Fabiański, który zamienił klub na lepszy (chociaż po pierwszych wynikach West Hamu jeszcze tego nie widać).

Reklama

Piort Zieliński zaczął sezon w podstawowym składzie Napoli. Zagrał od pierwszych minut w dwóch meczach w lidze, a w całym zeszłym sezonie zdarzyło mu się to tylko 14 razy (na 38 możliwych). Ponadto Zieliński jest w formie, bo właśnie niemal w pojedynkę przywrócił Napoli do życia w meczu z Milanem i został głównym architektem zwycięstwa (dwa ładne gole). A we włoskiej prasie został okrzyknięty mianem najlepszego gracza meczu.

Arkadiusz Milik gra w Napoli od dechy do dechy i ma już na koncie pierwszego gola. Pamiętamy, jak wielkie miał ten piłkarz problemy ze zdrowiem i jak żenująco zaprezentował się na mundialu. Dziś sukcesywnie odbudowuje swoją pozycję i – o ile tym razem zdrowie pozwoli – Brzęczek będzie miał z niego pożytek. Czyli odwrotnie niż Nawałka, który w ostatnich latach pożytku z Milika nie miał żadnego.

– Pojawiło się dwóch kandydatów do reprezentacji w postaci Mateusza KlichaKrzysztofa Piątka. Pierwszy świetnie gra w Leeds, gdzie w pięciu meczach strzelił dwa gole i dołożył asystę. Drugi zaliczył wręcz nieprawdopodobny debiut w Genoi – w dwóch meczach sieknął pięć goli.

Karol LinettyBartosz Bereszyński rozpoczęli sezon w Sampdorii w podstawowym składzie.

No dobra, być może nie jest to nie wiadomo jaki komfort, ale też tuż po mundialu wydawało się, że nowy selekcjoner może zaczynać w o wiele trudniejszej sytuacji. Problemów rzecz jasna nie brakuje, ale też są to problemy stare, nad którymi Brzęczek mógł się zastanawiać od dłuższego czasu:

– Po pierwsze, brakuje środkowych obrońców. Pazdan jest kompletnie bez formy (ponoć nie doszedł do siebie po mundialu – ha, ha), będący alternatywą na środku Piszczek zakończył reprezentacyjną karierę, Kamiński zmienił klub, Bednarek został przyspawany do ławki rezerwowych, Jach ledwo co zadebiutował w Turcji. Zagranicą grają jedynie Salamon, Wilusz i Lewczuk, ale to chyba mimo wszystko nie jest półka reprezentacyjna. Podobnie jak stoperzy, którzy wyróżniają się w ekstraklasie. Tu trzeba będzie rzeźbić.

Reklama

– Po drugie, zupełnie brakuje skrzydłowych. Z mundialowego zestawu wygląda to tak: Grosicki ława, Błaszczykowski ława, Kurzawa ława, Peszko wisi. Rzecz jasna można pod kątem kadry rozważać takich graczy, jak Kądzior, Makuszewski czy Frankowski, ale muszą zaliczyć spory progres, by to dźwignąć. W tym kontekście być może trzeba uporczywie wdrażać system 3-4-3, ale do niego potrzeba trzech środkowych obrońców, a my mamy jednego… Tu także trzeba będzie rzeźbić.

Na tych pozycjach Brzęczek będzie miał spore pole do popisu i – taką mamy nadzieję – być może zaskoczy nas jakimś nieoczywistym rozwiązaniem. W pozostałych sektorach boiska sytuacja wygląda jednak na stabilną i opanowaną. I tak naprawdę nie widzimy wielu powodów, by nowy selekcjoner miał jakoś szczególnie narzekać na swoją sytuację czy rwać sobie włosy z głowy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

43 komentarzy

Loading...