Jeśli ktoś twierdzi, że na piłce nie da się zarobić, to powinien spojrzeć na Benficę Lizbona, która w ostatnich latach zbija krocie na transferach wychodzących z klubu. W tym roku mają już ponad sto baniek liczonych w euro, a przecież okienko transferowe dopiero się rozkręca.
Mamy połowę lipca, a Benfica znowu jest grubo na plus, jeśli chodzi transfery. Wystarczyło sprzedać trzech piłkarzy, żeby dorzucić do klubowych kas ponad sto milionów, a to przecież nie wszystko, bo opchnęli jeszcze kilku zawodników za mniejsze pieniądze. Już na początku czerwca wytransferowali 23-letniego bramkarza Edersona za 40 milionów euro do Manchesteru City. Transfer majstersztyk, bo tylko jeden raz w historii futbolu, za bramkarza zapłacono więcej. Było to w 2001 roku, gdy Juventus za Buffona zapłacił 53 miliony.
Ederson > Manchester City, za 40 milionów
Lindelof > Manchester United, za 35 milionów
Semedo > Barcelona, za 30 milionów + bonusy
Dwa tygodnie po sprzedaniu Edersona doszło do kolejnej wielomilionowej transakcji. Tym razem opchnięto Lindelofa do drugiego Manchesteru. Kwota zbliżona, bo 35 milionów euro. Natomiast wczoraj Benfica skompletowała hat-tricka, ponieważ do Barcelony, po błyskawicznych negocjacjach, odszedł Semedo. Wczoraj pisaliśmy o tym transferze tutaj. Natomiast dzisiaj Benfica poinformowała o szczegółach w zapisie bonusów, które jasno wskazuję, że transfer ten może być znacznie droższy dla Blaugrany, niż wcześniej informowały hiszpańskie media. Kataloński klub będzie musiał przekazać Portugalczykom pięć milionów euro za każde 50 meczów rozegranych przez Semedo w wymiarze czasowym minimum 45 minut. Co ciekawe nie ma tutaj granicy, która zakończyłaby ten zapis, więc jeśli młody obrońca w koszulce Barcelony nabije 150 występów, to Benfica zgarnie 15 milionów itd.
Trzy ostatnie okienka transferowe
2017 – Dotychczasowy zysk ze sprzedaży zawodników – 112 milionów euro
2016 – Zysk ze sprzedaży zawodników – 121 milionów euro
2015 – Zysk ze sprzedaży zawodników – 104 miliony euro
Łącznie – 337 milionów euro
Cóż, te kwoty są astronomiczne, a co najważniejsze – do kasy wpadają regularnie. Obecnie wygląda to tak, że Benfica to klub, który promuje zawodników, a później sprzedaje za potężne pieniądze. Wystarczy powiedzieć, że w ostatnim czasie z ich stajni odeszła wcześniej wspomniana trójka oraz Renato Sanches, Goncalo Guedes, Nico Gaitan, Helder Costa, Rodrigo, Andre Gomes, Ivan Cavaleiro, Joao Cancelo. Robi wrażenie, a co za tym idzie pozwala krzyknąć przy kolejnych transferach sumy, które zapłacić mogą jedynie najbardziej zamożni. Przekaz jest taki, że jeśli chcesz iść na zakupy do Lizbony, to pamiętaj napchać portfel dolarami, bo po taniości nie ma szans.