Reklama

Kto przywiezie puchar do stolicy futbolu? Czas na wybór przedstawiciela

redakcja

Autor:redakcja

02 maja 2017, 15:16 • 3 min czytania 8 komentarzy

Kiedyś stolicą futbolu był Mediolan. Kiedy indziej podziwialiśmy też wewnętrzną rywalizację w Manchesterze czy Londynie. Przez ostatnie lata wiele się zmieniło. Teraz nie ma wątpliwości, że piłkarską stolicą jest Madryt. Finały w 2014 i 2016 roku jasno pokazały, że jak Liga Mistrzów i Madryt, to nie Real odpadający w półfinale lub wcześniej i nie nic nieznaczące Atletico. Dziś pierwszy krok do tego, żeby wyznaczyć przedstawiciela, który w Cardiff kolejny raz postara się udowodnić, że miejsce pucharu jest w stolicy Hiszpanii, zwanej też stolicą futbolu.

Kto przywiezie puchar do stolicy futbolu? Czas na wybór przedstawiciela

marca020517

Atleti chce tylko jednego. Pucharu. Pucharu, który dwukrotnie zabierano im sprzed nosa. Bo Champions League jest dla Atletico trochę jak kierowca, który bierze cię na przejażdżkę Ferrari, a potem wyrzuca z samochodu przy prędkości 200 km/h. Piękna historia w 2014 i 2016 roku, a potem Ramos strzelający gola w 93. minucie. Albo Griezmann trafiający z karnego w poprzeczkę. Jeśli nie uda się w tym roku, to Diego Simeone i jego piłkarze nie wybaczą sobie do końca życia trzech zmarnowanych szans na wygranie Ligi Mistrzów.

Zwłaszcza, że obecny sezon jest dla Atletico zwieńczeniem całej ery Cholo. Nie wiadomo, czy Simeone zostanie w klubie, ale sama zmiana stadionu wyznaczy nowy rozdział w historii klubu. Rojiblancos chcą postawić kropkę nie tyle nad i, co na końcu zdania. Czyli pozbyć się męczących myśli dotyczących Champions League. Trzeba ją po prostu wygrać i zamknąć temat.

Real od dwóch lat nie przegrał u siebie w Lidze Mistrzów. Ale to żadna zapora dla Atletico, bo oni na Santiago Bernabeu bywają regularnie i presja stadionu ich nie zeżre. Ostatni raz grali tam przecież niecały miesiąc temu w La Liga, a remis 1:1 absolutnie ich nie satysfakcjonował. Choć dzisiaj zapewne taki wynik wzięliby w ciemno. Wszystko i tak rozstrzygnie się w rewanżu w ostatnich derbach na Vicente Calderon.

Reklama

Real musi rozdzielać siły na dwa fronty. A właściwie nie rozdzielać, co zaciskać zęby i wydobyć z siebie w tym miesiącu wszystko, co najlepsze. A najlepsze teoretycznie nie oznacza najlepszego w praktyce. Bo gdyby ktoś jeszcze jakiś czas temu powiedział, że Real do półfinału Ligi Mistrzów przystąpi bez przynajmniej jednego członka BBC, to fan Królewskich uznałby to za tragedię. Dziś? Wzruszy ramieniem i uzna, że może to i lepiej. Zamiast Bale’a i Benzemy mogą zagrać Isco i Morata, a właśnie tego życzą sobie kibice.

Benzema boryka się z urazem biodra od meczu z Bayernem w ćwierćfinale, co zwiększa niepewność co do jego występu. Zresztą Benzema nie potrafi grać z Atletico. Ostatni gol? Październik 2015. A generalnie w 25 meczach przeciwko Rojiblancos zdobył trzy bramki.

Presję występu Isco i Moraty na Zinedine Zidane’a nakładają nie tylko media, a podobno także szatnia. Widzą na co dzień, jak wygląda Benzema i wolą mieć w ataku Moratę, który na tym poziomie już pokazał, że nie tylko się nie spali, a też może być kluczowym zawodnikiem. Pokazał to głównie… grając przeciwko Realowi. Grając w półfinale dwa lata temu w barwach Juve zawładnął dwumeczem z Realem i strzelił swojej starej i jednocześnie przyszłej drużynie dwa gole. W finale z Barcą też trafił.

Wiadomo, że Francuz jest ulubieńcem prezesa oraz trenera Realu, ale statystyki go weryfikują. Morata strzelił w tym sezonie o gola więcej od Benzemy, cieszy się z bramek co 94 minuty, co przy 165 minutach Francuza jest wynikiem wybitnym. Karim nie jest w tym sezonie tak produktywny, co wcześniej. A Morata czeka na otrzymanie zaufania, bo nadal stuprocentowym się nie cieszy. Pewniejszy gry powinien być dziś Isco. Jako zastępca Garetha Bale’a radzi sobie wyśmienicie. Dwa gole ratujące zwycięstwo ze Sportingiem Gijon, gol i asysta z Deportivo. A to nie jedynie suche statystyki, bo Isco w ostatnim czasie czaruje.

Madryt czeka na powiedzenie w Cardiff całemu piłkarskiemu światu: jesteśmy waszą stolicą. Pytanie tylko, czy zrobi to Zinedine Zidane czy Cholo Simeone?

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu
Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
27
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

8 komentarzy

Loading...