Reklama

Wierność w uczuciach na przykładach Smudy i Moskala

redakcja

Autor:redakcja

09 grudnia 2015, 18:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zazwyczaj kiedy trener deklaruje miłość do klubu, z którym podpisał kontrakt, od razu zapala nam się lampka. Trzeba mieć oko na tego gagatka, bo dopiero rozwiązanie kontraktu pokaże, jakie facet naprawdę ma intencje. Zazwyczaj kończy się tak samo – wraz z podaniem sobie ręki przy „rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron” wygasa całe to płomienne uczucie, o których opowiadano miesiącami. Najlepiej to pokazuje przykład Franciszka Smudy, który wygrał w sądzie ponad 1,1 miliona złotych i na pytanie, czy zamierza odpuścić Wiśle część tej kwoty, odpowiada w PS: „Nikomu pistoletu przy skroni nie trzymałem przy podpisywaniu kontraktu. Nie zamierzam odpuścić po tym, jak zostałem potraktowany”.

Wierność w uczuciach na przykładach Smudy i Moskala

Ten sam więc Smuda, który przy każdej okazji obnosił się przyjaźnią z Bogusiem Cupiałem, wychwalał wszem wobec jego zaangażowanie w klub i sam głosił mocarstwowe plany związane z „Białą Gwiazdą”, momentalnie się na nią wypiął jeszcze bardziej ją pogrążając. Ma Franz rację, że umowy trzeba respektować – co do tego nie ma wątpliwości – więc postąpił jak chłodny biznesmen. Druga strona musiała mieć świadomość, że jeżeli go pogoni, to trzeba będzie wypłacić mu całe uposażenie i nie ma zmiłuj, bo ta kasa absolutnie mu się należy. Jako człowiek okazał się jednak hipokrytą, dla którego miłość istnieje wtedy, gdy regularnie schodzą przelewy. W przeciwnym razie – zejść mi z drogi, bo lecę z pozwem do sądu.

Dlaczego piszemy o tym dzisiaj? Bo jak się okazuje, nie samymi dwulicowcami jest usłana nasza piłka. Kazimierz Moskal, człowiek utożsamiany z Wisłą, za którego wielu kibiców skoczyłoby w ogień, mógł postąpić tak samo jak Smuda. Jako że nigdy nie zbliżył się zarobkami do Franza i pewnie nie jest tak dobrze sytuowany, byłoby to pewnie nawet bardziej zrozumiałe. Moskal to niestary trener, wciąż na dorobku, więc comiesięczny przelew miałby zapewne większy wpływ na jego życie niż w przypadku Smudy. Jak postąpił pan Kazimierz? Zrzekł się CAŁEJ kwoty, jakie należały mu się z tytułu rozwiązania kontraktu. – Pieniądze to nie wszystko – stwierdził na łamach „Przeglądu”.

Urocze, co? Obaj korzystają z niemal identycznej retoryki, ale gdy przychodzi co do czego – pierwszy ironizuje, że „może w takim razie niech wszyscy trenerzy się zrzekną”, a drugi – zamiast szukać dodatkowych ideologii – dziękuje za pracę i skoro przysięgał miłość, to jest konsekwentny i odpuszcza całą kwotę.

Jak to mawiają, klasy nie kupisz.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
10
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
6
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
5
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

0 komentarzy

Loading...