Reklama

Niedziela, wczesne popołudnie, pogoda też nie sprzyja do grania

redakcja

Autor:redakcja

29 listopada 2015, 15:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Fabregas wykonuje rzut wolny ze swojej połowy przez kilkanaście sekund, nie może zdecydować się na żadną z przelatujących mu przez głowę opcji i ostatecznie kopie ją w aut. Diego Costa, ukarany ławką rezerwowych za dyskusje z Jose Mourinho podczas meczu z Maccabi Tel-Awiw, odmawia rozgrzewki, a gdy ostatecznie zwleka się by potruchtać w drugiej części – „The Special One” puszcza zamiast niego w bój 19-letniego Kenedy’ego.  Ten reaguje w charakterystyczny dla siebie sposób – rzucając znacznikiem w kierunku trenera.

Niedziela, wczesne popołudnie, pogoda też nie sprzyja do grania

Elementy kabaretowe plus thriller psychologiczny „kto komu pierwszy trzepnie w łeb” na ławce Chelsea. Tak wyglądały szeroko zapowiadane derby Londynu, bo niestety futbolu było tu tyle, co wczoraj w Niecieczy. Tak, tam, gdzie odwołano mecz.

Najpierw obrazki.

Reklama

A teraz treść. Strzały celne? Łącznie chyba pięć, z czego może ze trzy groźne. Harry Kane? Raczej wyłączony, ze dwie solidne szarże i nieudana próba przewrotki. Pedro? Jedno fajne zejście i strzał obok słupka. Hazard? Niezły strzał głową i 89 minut truchtania. Oscar? Próba przyjęcia piętą przypominająca klauna Huberta na castingu do „Mam Talent”, poza tym bieda. Właściwie moglibyśmy tak wymienić wszystkich dwudziestu zawodników z pola, dodając oczywiście do tego zmienników, którzy w żaden sposób nie zmienili obrazu gry. Nuda. Męczenie buły. Brak dokładności, brak ikry, brak werwy, brak wiary w to, że da się w Londynie strzelić gola.

Z dwóch słabych drużyn nieco lepiej wyglądał Tottenham, który przynajmniej dochodził do w miarę klarownych sytuacji. Kilka razy Begović musiał pokazywać swój kunszt bramkarski, ale że gość nie jest ręcznikiem – do końcowego gwizdka utrzymało się 0:0.

Remis, który na pewno nie urządza gości. Chelsea nadal gra fatalnie, a teraz w dodatku musi się mierzyć z wewnętrznymi konfliktami, które widać na kilkusekundowych migawkach z Diego Costą. Fabregas jest cieniem Fabregasa sprzed kilku miesięcy. Ani Pedro, ani Oscar, ani Hazard, ani Willian nie dają jakości w ofensywie. Ten ostatni nawet stałe fragmenty bił dziś nieco gorzej, niż w ostatnich tygodniach. Tottenham? Też zagrał poniżej swojego poziomu, ale dla nich remis nie jest żadną katastrofą, tym bardziej, że Chelsea zapewne wkrótce zacznie się podnosić i prawdopodobnie pourywa punkty bezpośrednim rywalom Spurs w walce o pierwsza czwórkę-piątkę.

Chyba że ten kryzys Chelsea to nie tylko przeciągająca się zadyszka, ale po prostu brak piłkarzy z odpowiednimi umiejętnościami. Oglądając „the best of” i inne kompilacje Hazarda czy Fabregasa – nie chce się w to wierzyć. A jednak. Najsłabszym zespołem Premier League z Londynu była, jest i jeszcze przez co najmniej trzy kolejki będzie mistrzowska drużyna z Chelsea.

Rzucamy wam na pocieszenie nasz „Szybki Strzał” o Londynie, ogląda się dużo przyjemniej, niż sam derbowy mecz.

Reklama

Najnowsze

1 liga

Wisła Kraków zwycięża, ale problemy z koncentracją wciąż są widoczne

Arek Dobruchowski
0
Wisła Kraków zwycięża, ale problemy z koncentracją wciąż są widoczne

Komentarze

0 komentarzy

Loading...