Reklama

Nowy trener? Jest spory bałagan do posprzątania.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

29 września 2015, 16:26 • 6 min czytania 0 komentarzy

Jeśli znalazłby się ktoś, kto zdanie na temat sytuacji Legii Warszawa wyrabia sobie wyłącznie na podstawie wypowiedzi Henninga Berga, to taka osoba mogłaby pomyśleć, że w stołecznej drużynie wszystko gra i buczy. Wszelkie kryzysy – zarówno te mniejsze dołki, jak i permanentne obniżanie poziomu – to tylko wymysły wrogich mediów, a zespół idzie cały czas do przodu. Niestety dla norweskiego szkoleniowca tacy ludzie najprawdopodobniej nie istnieją, wszystkie mecze są transmitowane przez telewizje, a kibic to też nie osioł – potrafi wyciągać wnioski. A już na pewno do grona takich ludzi nie możemy zaliczyć władz Legii Warszawa.

Nowy trener? Jest spory bałagan do posprzątania.

Nie ma co owijać w bawełnę i bawić się w niedopowiedzenia – przy Łazienkowskiej jest burdel do ogarnięcia. A że dotychczasowy trener od kilku miesięcy zabrać się za to nie potrafi – można nawet powiedzieć, że zamiast sprzątać, przyczynia się do powstania jeszcze większego rozgardiaszu – zadanie to zostanie powierzone komuś innemu.

Niezależnie od tego, czy tym kimś będzie Stanisław Czerczesow, czy może ktoś inny, przygotowaliśmy listę wyzwań, z którymi będzie musiał zmierzyć się nowy szkoleniowiec Legii Warszawa.

Po pierwsze: sprowadzić piłkarzy z powrotem na ziemię. 

Odyseja kosmiczna kapitana Berga trwa w najlepsze już od dłuższego czasu, Norweg hula poza orbitą i nawet przegrane mistrzostwo nie okazało się wystarczająco dobrym powodem, by wrócić do rzeczywistości. Co gorsza, kilku piłkarzy również przywdziało skafandry i ruszyło na wyprawę razem ze swoim szkoleniowcem. Chyba nie ma potrzeby wymieniania nazwisk, każdy wie, o kogo chodzi. Zresztą, szybciej byłoby wymienić tych, którym palma w żadnym z momentów nie odbiła. Tryskająca woda sodowa, śmieszne bojkoty mediów, pokazówki, fochy, opowiadanie bajeczek.

Reklama

Ktoś tu uwierzył, że jest członkiem “polskiego FC Hollywood”. Także inni piłkarze Ekstraklasy w prywatnych rozmowach mówią, że bycie piłkarzem Legii to już stan umysłu, nie do końca zdrowego – np. w stosunku do kolegów po fachu bądź sędziów. Nawet zwykli wyrobnicy nabierają niezdrowych gwiazdorskich manier.

Dlatego przyda się trener z twardą ręką, który zamiast jeszcze bardziej podpuszczać piłkarzy idących w kierunku absurdu, zdecydowanym ruchem wskaże im przeciwny kierunek.

Po drugie: dotrzeć do Ondreja Dudy. 

Ma to oczywiście związek z poprzednim punktem, ale problem z Dudą wydaje się być znacznie głębszy. Tomasz Łapiński twierdzi, że słaba gra Dudy związana jest z blokadą psychiczną – z tym, że gość już ma w głowie popisy na  alonach, a tu nagle każą mu dalej bawić się w jakkolwiek patrzeć  w podrzędnej tancbudzie w skali Europy. Ciężko się nie zgodzić z tą opinią, więc potrzebny jest ktoś, kto przekona chłopaka, że tu też trzeba dawać popisy, że jedno “magic touch” na kilka kolejek to za mało.

Przywrócenie Dudy do formy doraźnie pomoże drużynie, lecz przede wszystkim – ma spowodować, że przy jego nazwisku znów pojawią się miliony, a za część z nich będzie można budować drużynę na własną modłę. Potrzebny jest – nazwijmy to – trener-sprzedawca.

Po trzecie: sprawić, by piłkarzom chciało się zawsze i wszędzie.

Reklama

To teraz się nie chce? Cóż, mamy poważne wątpliwości. W ostatnią niedzielę w Lidze+ Extra gościł Nemanja Nikolić. Opowiadał raczej banały, ale jedna rzecz utkwiła nam w pamięci. Każdego przeciwnika traktuje na równi, stąd biorą się jego świetne bilanse strzeleckie. Akurat w jego przypadku liczby mówią same za siebie, więc naprawdę wierzymy na słowo.

MECZ 9. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16: RUCH CHORZOW - LEGIA WARSZAWA --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: RUCH CHORZOW - LEGIA WARSAW

I taka mentalność przydałaby się każdemu z zawodników. Nieważne, czy przeciwnikiem jest Napoli czy Termalica, są kilometry do przebiegnięcia, jest robota do wykonania.

Oczywiście absolutną podstawą takiego myślenia jest pełna gotowość, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Zamordyści z wiadomych względów nie mają wysokich notowań u piłkarzy, ale specjalista będący przekonany co do swoich metod nie powinien o to przesadnie dbać. Czyli raczej dwa dni wolnego i do roboty, zamiast tygodnia wakacji w środku sezonu. Ktoś musi uzmysłowić piłkarzom, że wbrew pozorom da się grać co 3-4 dni i łączyć ligę z pucharami.

AD. Pilnowanie własnego podwórka, a nie spraw np. reprezentacji Polski, też jest mile widziane.

Po czwarte: zachowanie rozsądku przy łataniu dziur. 

Kadra Legii jest mocna, ale nie jest idealnie skonstruowana. O lewej obronie już nie ma co mówić – zamiast 2 piłkarzy jest 0,75 – ale obstawianie innych pozycji też czasami przypomina zarządzanie sytuacją kryzysową. Cała sztuka polega chyba na tym, by nie udawać przy okazji gościa mądrzejszego od całego świata. Weźmy sytuację z życia wziętą – nie ma kto wystąpić na środku obrony, a gotowi do gry są:

a) Tomasz Jodłowiec, który ma doświadczenia w grze na tej pozycji, nawet w reprezentacji Polski
b) Rafał Makowski, który ma doświadczenie w grze na tej pozycji z piłki młodzieżowej
c) Stojan Vranjes, który nie ma doświadczenia w grze na tej pozycji, i podkreśla, że nie lubi i nie potrafi tam grać.

Kogo na pewno NIE wybieramy? Nieudanych eksperymentów Berga było znacznie więcej.

Po piąte: nie być przywiązanym do nazwisk. 

Za zasługi można dostać co najwyżej mecz pożegnalny z pełną pompą i miejsce na ścianie w klubowym muzeum. Sorry, taka prawda.

Po szóste: dogadać się ze współpracownikami. 

Na pewno nie gryzą. Co więcej, istnieje uzasadnione podejrzenie, że podobnie jak trenerowi leży im na sercu dobro klubu. Nawet przy dość autorytarnych rządach – a chyba trenera tego typu szuka Legia – można dogadywać się z całym pionem sportowym. Umówmy się, polemika z dyrektorem sportowym na łamach prasy to zagrywka, której bliżej do piaskownicy niż do poważnego klubu, w którym podobno wprowadzone są standardy korporacyjne.

MECZ 24. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15: LEGIA WARSZAWA - WISLA KRAKOW 2:2 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: LEGIA WARSAW - WISLA CRACOW 2:2

Po siódme: zadomowić się. 

Warszawa to całkiem przyjemne miejsce do życia. Spokojnie można rozpakować walizkę w wynajętym apartamencie i poczuć się jej częścią. Zadomowić można się również w polskiej lidze, choć rozumiemy, że pokusa bycia światowcem w tej dziczy jest wielka. Wszystkim to powinno wyjść to na dobre, prosta sprawa – chyba każdy z nas lepiej, swobodniej czuje się w towarzystwie domowników niż gości.

Po ósme: wykreować młodego. 

Ale na własnych warunkach. Nie dlatego, że ktoś jest tylko młody i – jak podpowiadają tu i ówdzie – utalentowany. Różnie układają się późniejsze losy podobno zdolnej legijnej młodzieży, ale nie dajmy się zwariować: na pewno da się znaleźć chłopaka, którego można wprowadzić za rękę do dorosłej piłki, wyszlifować, dać mu prawdziwą szansę. Czasami może to być ktoś inny niż faworyci mediów, menedżerów. To zadanie trenera, nikogo innego.

Po dziewiąte: sprawić, by ligowcy znów obawiali przyjazdu do Warszawy.

Najmłodsi z was już tego nie pamiętają, ale uwierzcie – gdzieś w podziemnych archiwach zachowały się wspomnienia piłkarzy, dla których gra przy Łazienkowskiej w barwach innego klubu była szczególnym przeżyciem. Przyjemny ze względu na prestiż, zazwyczaj nieprzyjemnym ze względu na wynik.

Dziś do Warszawy nawet Termalica przyjeżdża jak po swoje, nie czując większego respektu. A gdy wyjeżdża, jest go jeszcze mniej.

Po dziesiąte: wytłumaczyć Michałowi Kucharczykowi, że szansy w aktorstwie już raczej nie dostanie. 

Na koniec gorąca prośba Weszło. Gość potrafił na przestrzeni tygodnia trzy razy wykładać się w polu karnym bez powodu, ciężki przypadek. Mamy świadomość, że będzie trudno, ale prosimy chociaż spróbować.

***

Już sporo tego, a wyliczać zapewne można by jeszcze dłużej. Jednak nie chcemy, byście odnieśli wrażenie, że to misja dla cudotwórcy. Każdy przyzwoity trener powinien sobie poradzić.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...