Reklama

Paixao dogadany z Lechem, a Fojut z Pogonią

redakcja

Autor:redakcja

24 maja 2015, 12:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Karuzela transferowa zaczyna się kręcić na dobre. W tym tygodniu – o czym pisaliśmy jako pierwsi (TUTAJ) – Legia praktycznie zaklepała Nemanję Nikolicia, ale i pozostałe kluby z grupy mistrzowskiej nie śpią. Na oficjalny komunikat w tej sprawie trzeba będzie jeszcze poczekać, ale Lech w końcu dogadał się z Marco Paixao. Jeżeli Portugalczyk w ostatniej chwili nie zostanie skuszony jakąś ciekawą ofertą, to w przyszłym „Kolejorz” w końcu doczeka się napastnika z prawdziwego zdarzenia. Napastnika, który – przede wszystkim – gwarantuje bramki.

Paixao dogadany z Lechem, a Fojut z Pogonią

Flirt Marco z poznańskimi działaczami trwa już od kilku miesięcy. Napastnik Śląska zwykle się irytował, gdy zadawano mu pytania o Lecha i natychmiast urywał wątek licząc, że sprawę do końca uda się utrzymać w tajemnicy. Pierwsze informacje w tej sprawie wypłynęły już zimą, ale w ostatnich dniach obie strony w końcu doszły do porozumienia. Dla „Kolejorza” to świetna informacja – poważnej obsady brakuje tam już tylko na bramce. Dla Śląska natomiast fatalna, bo poza Paixao nie mają we Wrocławiu ani pół napastnika. Sympatykom Lecha pozostaje tylko liczyć, że Marco do końca sezonu się nie rozmyśli.

***

Poważnego piłkarza sprowadza też Pogoń. Od przyszłego sezonu defensywy nie będą już tworzyć same dzieciaki. W Szczecinie zamelduje się Jakub Czerwiński z Niecieczy, jeden z najlepszych stoperów I ligi oraz – to już świeża kwestia – Jarosław Fojut. Były stoper Śląska po dość dziwnej przygodzie w norweskim Tromso odbudował się w szkockim Dundee (42 mecze, 5 goli), ale teraz postanowił wrócić do kraju. Można podejrzewać, że to na nim Czesław Michniewicz będzie budował obronę Pogoni.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jak zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
4
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jak zwolnić trenera, to teraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...