Reklama

Zieliński na ratunek, koszmarny Kiwior, dziesiątki zawiodły [NOTY POLAKÓW]

Przemysław Michalak

17 listopada 2025, 23:43 • 6 min czytania 78 komentarzy

Reprezentacja Polski wygrała z Maltą 3:2, ale uczyniła to w taki sposób, że indywidualnie mało kogo możemy chwalić. Ma to przełożenie na nasze noty. Aż sześciu zawodników z wyjściowego składu nie dobiło nawet do wyjściowej piątki (skala 1-10). Powyżej niej oceniliśmy tylko dwóch kadrowiczów.

Zieliński na ratunek, koszmarny Kiwior, dziesiątki zawiodły [NOTY POLAKÓW]

Bartłomiej Drągowski (5)

Tradycyjnie nie dawał pewności w grze nogami, ale oprócz tego wypadł poprawnie. Kilka razy w zamieszaniu dobrze interweniował na przedpolu, jego wyjścia z bramki nie podgrzewały atmosfery. Stanął na wysokości zadania, gdy piłki przy wyskoku nie sięgnął Kiwior, zatrzymując strzał Overenda.

Reklama

Przy pierwszym golu miał trochę pecha, rywal znajdował się blisko niego, była szansa na lepsze odbicie piłki.

Przemysław Wiśniewski (2)

Ależ brutalnie go ten mecz obnażył. Niepokojące sygnały wysyłał już wcześniej, gdy na przykład prokurował zagrożenie nonszalanckim rozgrywaniem piłki, ale dziś dostaliśmy pełen przekrój jego niedostatków.

Już w 5. minucie otrzymał żółtą kartkę, więc później asekuracyjnie podchodził do pojedynków i często był za daleko od rywali. W doliczonym czasie przed przerwą dobrą asekuracją sytuację uratował Slisz, bo Chouaref już minął Wiśniewskiego i miałby otwartą drogę do groźnej kontry. Stoper Spezii mógł zrobić więcej, gdy Malta po raz pierwszy wyrównała. Ani nie zablokował dośrodkowania, ani nie ruszył do walki do końca, tylko spacerując przyglądał się ciągowi dalszemu.

Do przodu w pierwszej połowie podłączał się ochoczo i regularnie, tyle że przeważnie kończyło się to nieporadnym zagraniem i stratą piłki. Tak naprawdę w ofensywie wyszła mu tylko jedna akcja, gdy jakoś się przepchnął przy linii bocznej i dalej temat pociągnęli Kamiński z Wszołkiem. Po zmianie stron Wiśniewski starał się już głównie niczego nie zepsuć, co w miarę mu się udało. Ogólna ocena jego występu jest jednak mocno negatywna.

Tomasz Kędziora (3)

Najpewniejszy z naszych obrońców, co nie oznacza, że dobry. Był spóźniony z interwencją przy linii, od czego zaczął się ciąg nieszczęść prowadzących do bramki na 1:1. Po meczu z Holandią Kędziora był chwalony (i słusznie), dziś w pewnym sensie wrócił do punktu wyjścia.

Jakub Kiwior (1)

Koszmarny mecz w jego wykonaniu, w kluczowych momentach grał jak junior. Kiedy Chouaref ruszył z rajdem po wyprzedzeniu Kędziory, Kiwior wykonał kuriozalny, pusty wślizg. To też on idąc „na raz” pociągnął Cardonę za koszulkę, co skończyło się słusznym rzutem karnym dla gospodarzy i anulowaniem bramki Karola Świderskiego.

Kiwior mógł mieć na sumieniu jeszcze jednego gola – minął się z długo lecącą piłką, ale wtedy Overend nie zdołał pokonać Drągowskiego. Obrońca FC Porto bez swojego klubowego kolegi Jana Bednarka wyglądał dziś jak dziecko we mgle, które straciło przewodnika.

Paweł Wszołek (4)

Miło, że skorzystał z okazji i wpakował piłkę do pustej bramki, ale to nie był zbyt udany mecz zawodnika Legii. Irytowała przede wszystkim jego zachowawczość i schematyczność w rozegraniu. Praktycznie nie wchodził w pojedynki, nie dryblował. Wszystko na alibi, bezpiecznie. Wyjątkiem jedna akcja z Kamińskim, po której skrzydłowy Koeln został zablokowany.

Bartosz Slisz (5)

Wielu już na starcie czepiało się, że typowy defensywny pomocnik wychodzi od początku na Maltę, jednak Slisz nie był dziś naszym problemem. Powierzoną mu robotę wykonał w miarę przyzwoicie. Swoje wybiegał, był agresywny w doskoku (jak wspominaliśmy, uratował Wiśniewskiego w doliczonym czasie pierwszej połowy), nie notował głupich i groźnych strat, a gdy była okazja, nie zwlekał z podaniami do przodu.

Od Slisza zaczęły się bramkowe nadzieje Polaków, to on po paru minutach oddał mocny strzał, który zmusił Bonello do wysiłku.

Bartosz Slisz

Bartosz Slisz podczas meczu z Maltą. 

Piotr Zieliński (7)

Zaczniemy od krytyki. To przez pomocnika Interu doszło do kontry, która z opóźnieniem zakończyła się rzutem karnym dla Malty. Zieliński chciał błyskotliwie przepuścić piłkę do Slisza, ale w międzyczasie na drodze piłki stanął jeden z Maltańczyków i przechwycił podanie. Ciąg dalszy znamy.

Możemy mu to jednak wybaczyć, bo bez niego nie padłby dziś żaden gol dla Biało-Czerwonych. Zieliński idealnie dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Lewandowskiego przy 1:0. Genialnie obsłużył naszego kapitana w akcji dającej drugą bramkę. Zapewne prawie wszyscy obserwatorzy spodziewali się, że pomocnik Interu poda w prawo, a on niesygnalizowanie posłał otwierające zagranie na… lewo do „Lewego”. Wielka klasa. No i na koniec Zieliński pokazał, że bez strzałów nie ma goli. Spróbował z dystansu, pomógł rykoszet, wpadło.

Michał Skóraś (5)

Dość kiepsko wszedł w mecz. Nie wychodziły mu szarże z przodu, a po pół godzinie gry strzelił Panu Bogu w okno. W obronie zaś miewał problemy. Nie sięgnął dośrodkowania przy 1:1, ale tutaj tłumaczy go fakt, iż miał koło siebie dwóch rywali. Do końca starał się ratować zespół i pierwszy strzał Cardony zablokował. Dopiero przy dobitce już nic nie mógł zrobić. Później jeszcze łatwiutko w polu karnym minął go Chouaref – na szczęście bez dalszych konsekwencji.

Z czasem Skóraś zaczął być bardziej przekonujący w ofensywie. Jako jedyny w naszym zespole regularnie potrafił szarpnąć i minąć przeciwnika. Na ziemi wygrał osiem z piętnastu pojedynków. Aż pięć razy został sfaulowany (raz na żółtą kartkę). Może naprawdę mocno żałować, że gol Świderskiego nie został uznany, bo byłby autorem jednej z ciekawszych reprezentacyjnych asyst ostatnich lat.

I na koniec krótki apel: Michał, nie rób więcej takiego padolino jak w 75. minucie. Po prostu się nie godzi.

Jakub Kamiński (2)

Olbrzymi zawód. Można u niego odhaczyć jedno celne podanie do Lewandowskiego w szybkim ataku czy doskok i odbiór zaczynający kontrę Zalewskiego, ale na tym lista pozytywów się kończy. Wygrał ledwie jeden z pięciu pojedynków. Prawa strona z nim i Wszołkiem zwyczajnie funkcjonowała źle.

Mimo to Kamiński mógł dać konkrety. Nie trafił jednak w bramkę, gdy miał sporo miejsca i czasu przed polem karnym. A gdy Lewandowski świetnie odnalazł go podaniem sprzed linii bocznej, nie potrafił odegrać do Świderskiego, obrońca go zablokował. No cóż, nie zawsze jest mecz z Holandią.

Robert Lewandowski (6)

W sposób niegodny zawodnika tego kalibru zmarnował doskonałą okazję, którą wypracował mu Świderski. Przeważają jednak pozytywy. Lewandowski dał nam prowadzenie po klasowym uderzeniu głową i dwukrotnie pokazywał klasę zagrywając do Kamińskiego, który nie robił z tych piłek należytego użytku. Napastnik Barcelony zaliczył też przypadkową i szczęśliwą asystę do Wszołka, ale tu można go chwalić tylko za pierwszą część akcji, czyli podręcznikowe wyjście na wolne pole.

„Lewy” miał jeszcze szansę wyjść sam na sam, początkowo w imponujący sposób urwał się obrońcy, lecz na koniec Muscat bohaterskim wślizgiem zdołał go zatrzymać.

Nicola Zalewski (2)

W głupi, strasznie głupi sposób wykartkował się na barażowy półfinał. W ofensywie wszystko robił nieoptymalnie. Gdy uciekł rywalowi na skrzydle i wpadł w pole karne, na koniec został nabity i nawet nie mieliśmy rzutu rożnego. Gdy wyszliśmy z kontrą i Zalewski miał akcję 1 na 1, strzelił wyraźnie obok słupka.

Trudno się dziwić Janowi Urbanowi, że już w przerwie mu podziękował.

Rezerwowi:

Karol Świderski (5)

Znacznie bardziej pożyteczny niż Zalewski. Powinien mieć ładną asystę, zabrał mu ją Lewandowski. Po rajdzie Skórasia precyzyjnie strzelił na 3:1, ale sędzia musiał wrócić do starcia Cardony z Kiwiorem. Maczał palce przy trzecim golu.

Bartosz Bereszyński (bez oceny)

Jeśli gra przyspieszała, widać było, że już nie nadąża.

Bartosz Kapustka (bez oceny)

Kilka nieporadnych zagrań, ale formalną asystę przy golu Zielińskiego zaliczył.

Kamil Grosicki (bez oceny)

Gratulacje za setny występ w kadrze. Dobrze zablokował rywala w 96. minucie.

Filip Rózga (bez oceny)

Ma drugi występ w reprezentacji. Ładnie interweniował z odbiorem w 93. minucie.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:

Fot. Newspix

78 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Anglia

Carragher przeprosił Salaha. Chodziło o jego komentarz

Braian Wilma
0
Carragher przeprosił Salaha. Chodziło o jego komentarz
Reklama
Reklama