Reklama

Tomasz Kuszczak: – Chcę się pogodzić z boiskiem

redakcja

Autor:redakcja

22 lutego 2012, 23:33 • 5 min czytania 0 komentarzy

– Najważniejsze było to, aby wreszcie wrócić do regularnego grania. To była podstawa. Chcę się pogodzić z boiskiem, trochę pograć do końca sezonu, a potem zobaczymy. Euro 2012? To nie zależy ode mnie. Poza tym… Umówmy się – to Championship. Ale kto wie? To nie ja decyduję – mówi Tomasz Kuszczak, który z giganta Manchesteru United przenosi się do Watfordu grającego na zapleczu Premier League.
– Długo walczyłeś o to, aby odejść. Wreszcie się udało. Zostałeś wypożyczony do końca sezonu do Watfordu.
– W letnim oknie transferowym zadeklarowałem się, że chcę odejść z Manchesteru United. Zdałem sobie sprawę, że po przyjściu Davida de Gei za kilkanaście milionów euro w najlepszym wypadku czeka mnie kolejny rok na ławce. Latem miałem kilka super propozycji z dobrych europejskich klubów (Kuszczaka zdecydowane było sprowadzić CSKA Moskwa – przyp. red.), mogłem grać w Lidze Mistrzów, ale Manchester United stawiał zaporową sumę. Kwotę nieadekwatną przede wszystkim do długości kontraktu, jaki pozostał mi do wypełnienia na Old Trafford. Do transferu nie doszło. Potem pojawiały się inne oferty, mniej lub bardziej prestiżowe. Teraz w zimowym oknie transferowym też miałem do wyboru różne opcje. Sytuacja się powtórzyła. Klub nie zgodził się na kilka propozycji. Wreszcie zgodzili się na wypożyczenie do Watfordu. Cieszę się, bo bardzo stęskniłem się za boiskiem. Chcę wreszcie regularnie pograć i tylko to się teraz liczyło. Nie chciałem stracić kolejnych miesięcy. Brakuje mi atmosfery szatni i tego napięcia przed meczem o punkty. Chcę do końca sezonu dobrze popracować, aby latem znaleźć sobie coś lepszego.

– A wiesz, że ośrodek treningowy Watfordu jw London Colney jest położony płot w płot z ośrodkiem Arsenalu? Może wpadniesz w oko Arsenowi Wengerowi?

– To byłoby coś. Trzech Polaków w tak wielkim klubie jak Arsenal. Tego jeszcze nie było (śmiech). A tak na serio to Wenger ma teraz swoje problemy. To zabawne, że ja, Łukasz i Wojtek będziemy trenowali blisko siebie. Na pewno skontaktuję się z chłopakami i jakoś się spotkamy.

– Powiedz szczerze, ulżyło ci, że opuszczasz Manchester? Mówiąc delikatnie nie żyło ci się tam ostatnio najlepiej.

– Ale ja nadal jestem piłkarzem Manchesteru United. Nie opuszczam Manchesteru. Umówiliśmy się tak, że do Watfordu będę przyjeżdżał tylko na mecze i może dwa treningi. Ten czas spędzę w hotelu. Do Watfordu będę dojeżdżał pociągiem. Mam doskonałe połączenie, jedzie się bardzo szybko. Resztę czasu spędzę na treningach w Carrington (ośrodek treningowy Manchesteru United – przyp. red.). Zresztą w Watfordzie nie trenują codziennie. Mają chyba dwa dni wolnego więc nie było potrzeby, aby przenosić się na pół roku w okolice Londynu. Zresztą ja już się natrenowałem. Teraz chcę wreszcie trochę pograć (śmiech).

– Czyli nie było rozmowy z Fergusonem, pożegnania z kolegami?

– Nie było takiej potrzeby. Do końca sezonu jeszcze jestem piłkarzem Manchesteru. Z kolegami nie było więc żadnych pożegnań. Rozmawiałem tylko z Tomem Cleverleyem, ale to akurat w kontekście jego gry w Watfordzie. Chciałem mieć pogląd na to, jak funkcjonuje klub. Był tu na wypożyczeniu więc miał rozeznanie. Przed końcem sezonu wrócę jeszcze do United, więc będzie czas się pożegnać.

– Jakkolwiek by patrzeć to już jednak koniec twojej przygody z “Czerwonymi Diabłami”. Spędziłeś tu ponad pięć lat, przeżyłeś kilka pięknych momentów, miałeś udział w zdobyciu kilku trofeów. Ostatnie miesiące to już chyba tylko męczarnia…

– Decydując się latem na rozmowę z Fergusonem wiedziałem, co mnie może czekać. Oświadczenie o odejściu równało się z odsunięciem mnie od zespołu. Tak postępuje Ferguson i przekonało się o tym wielu piłkarzy przede mną. Liczyłem na transfer, do którego ostatecznie nie doszło z różnych powodów. Pogodziłem się z tym. Teraz cieszę się, że zostałem wypożyczony. Jest jeszcze kilkanaście spotkań do rozegrania, sporo meczów z czołówką ligi, więc będzie można się zaprezentować z dobrej strony. Chcę poczuć grę. Pokazać się i przypomnieć swoje nazwisko to złe określenie. Na pewno chcę odbudować formę. Bo w sumie, czy strzela na bramkę gość z Premier League czy z Championship to mała różnica. Po prostu chcę trochę pobronić, bo kocham ten sport. Latem mam kartę na ręku. Będzie szansa, aby znaleźć sobie coś fajnego.

– Nie masz żalu do Fergusona?

– W tym momencie nie chcę już o tym mówić. Było kilka nieprzyjemnych momentów zwłaszcza przez ostatni okres. Nie wszyscy w klubie byli wobec mojej osoby fair. Może kiedyś o tym wszystkim szczerze opowiem, bo się tego nazbierało. Teraz nie ma to jednak najmniejszego sensu.

– A wystawienie Bena Amosa w meczu ze Stoke City? To był dla ciebie policzek, że postawił na Anglika pod nieobecność de Gei i Andersa Lindegaarda?

– Policzek? Raczej nie. Nie zdziwiła mnie ta sytuacja. Nie przeżyłem tego jakoś osobiście. Ze swoją pozycją w klubie miałem czas się pogodzić w poprzednich miesiącach. Jak mówiłem wcześniej – decydując się na opuszczenie Manchesteru United naraziłem się na takie traktowanie.

– A chodzi ci po głowie jeszcze Euro 2012?

– Szczerze mówiąc to w ogóle o tym nie myślałem. Wypożyczenie do Watfordu jest spowodowane głodem gry. Dla mnie liczy się regularna gra i podczas negocjacji z Watfordem to podkreśliłem. Nie mam zamiaru sobie stawiać nie wiadomo jakich celów. Decyzja o wyjeździe na Euro 2012 nie zależy ode mnie. Są od tego ludzie w kadrze i wreszcie będą mogli zobaczyć mnie na boisku. Oczywiście, że chciałbym zostać powołany na Euro, ale który profesjonalny piłkarz nie chce reprezentować swojego kraju? W tym momencie skupiam się tylko na grze i ciężkiej pracy.

Rozmawiał Tomasz Włodarczyk, Orange Sport

Tomasz Kuszczak: – Chcę się pogodzić z boiskiem

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...