Reklama

Lewandowski dotknięty przez memy. „Stał się pośmiewiskiem”

Aleksander Rachwał

06 listopada 2025, 18:55 • 2 min czytania 30 komentarzy

Robert Lewandowski bardzo ceni swoją prywatność i rzadko pozwala, by jego sprawy personalne czy rodzinne stanowiły przedmiot dyskusji w przestrzeni publicznej. Jeden z takich tematów stał się jednak bardzo popularny w internecie – mowa tu o memach tworzonych na podstawie filmików żony „Lewego”, Anny, tańczącej bachatę z hiszpańskim instruktorem. Autor nowej książki „Lewandowski. Prawdziwy” Sebastian Staszewski, opowiedział o tym, jak na tę sytuację zareagował napastnik Barcelony.

Lewandowski dotknięty przez memy. „Stał się pośmiewiskiem”

Dla tych, którzy rzadko przeglądają internetową twórczość w formie memów, wyjaśnijmy, że te nawiązujące do zmysłowych akrobacji Anny Lewandowskiej i wspomnianego hiszpańskiego instruktora, były dla Roberta i Anny raczej obraźliwe. Stawiając sprawę jasno: sugerowały, że jego żona oddając się popisom tanecznym przekracza jednocześnie granice wierności małżeńskiej. Wspomniane memy zyskały dużą popularność.

Reklama

Tak Robert Lewandowski zareagował na memy o swojej żonie. „Skończyło się awanturą”

Staszewski, autor książki „Lewandowski. Prawdziwy” w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, zdradził, że temat ten pojawił się także podczas zgrupowań reprezentacji Polski.

Był to duży problem. Robert w pewnym momencie stał się pośmiewiskiem. To są duże słowa, ale wiem to, bo reprezentanci Polski na zgrupowaniach wysyłali sobie memy z Anią. Kiedy kadrowicze zaczynają się naśmiewać z kapitana reprezentacji, to nie jest dobrze – zauważył dziennikarz.

Mam wrażenie, że Robertowi długo nikt nie chciał powiedzieć prawdy o tym, że to poszło za daleko, że niektórych filmików Ani nie trzeba pokazywać. W końcu ta prawda zaczęła do Roberta docierać i skończyło się to awanturą w domu. Odbyli z Anią bardzo emocjonalną rozmowę, w której padły słowa mające przystopować pewne rzeczy. Robert odniósł się do tego, zadałem mu o to pytanie. Powiedział, że w pewnym momencie było tego za dużo – wyjaśnił Staszewski.

Jego bolało nie tylko to, że się z niego śmiali, ale pamięta też, że było dużo nieeleganckich sugestii dotyczących kwestii relacyjnych. Że Ania gdzieś jeździ z tymi Hiszpanami i nie wiadomo, co jeszcze. To jest bolesne – kontynuował autor książki o kapitanie reprezentacji Polski.

W końcu to do Roberta dotarło i postawił tamę. Powiedział: „Ania, wrzucaj tego mniej”. Nie czuł się komfortowo odpowiadając na pytania o to, ale te tańce Ani stały się sprawą ogólnopolską. W Hiszpanii też z tego żartowano. To zostało trochę ukrócone – stwierdził Sebastian Staszewski.

WIĘCEJ O ROBERCIE LEWANDOWSKIM:

Fot. Newspix

30 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama