Pół roku temu złamałem obojczyk i rozwaliłem więzadła. Dziś trenuję z większą radością niż kiedykolwiek
Kiedy 21 maja frunąłem przez kierownicę swojego roweru, myślałem o tym, że chyba jednak w tym roku nie zrobię wymarzonego Ironmana. Po brutalnym spotkaniu z jezdnią, gwałtownie wstałem, a następnie prawie zemdlałem z bólu. Ta reakcja była zrozumiała – w szpitalu okazało się, że nie tylko złamałem obojczyk, ale i mocno uszkodziłem więzadła w barku. Przy takiej kontuzji faktycznie na dłuższy czas trzeba było zapomnieć o pływaniu, a co za tym idzie o marzeniach na temat IM. Dziś mija […]