Polacy w ligach zagranicznych – podsumowanie weekendu (27-28 grudnia)

Aleksander Rachwał

29 grudnia 2025, 11:27 • 5 min czytania 0

Wiele czołowych europejskich lig nie grało w ten weekend, w tym niemiecka i hiszpańska, więc okazji na polskie akcenty siłą rzeczy było mniej. Cóż, dało się to odczuć – goli i asyst naszych rodaków nie uświadczyliśmy. Pozostańmy jednak w świątecznej atmosferze i skupmy się na pozytywach: Matty Cash zanotował trzy punkty z Aston Villą, która wyrównała tym samym klubowy rekord kolejnych zwycięstw, Nicola Zalewski wyszedł w pierwszym składzie Atalanty na mecz z Interem Mediolan (w którym od początku zobaczyliśmy Piotra Zielińskiego), a Jakub Piotrowski znów pokazał się z dobrej strony w Udinese.

Polacy w ligach zagranicznych – podsumowanie weekendu (27-28 grudnia)
Reklama

Anglia: Cash znów zwycięski, ale opuści hit Premier League

Dwa tygodnie temu zastanawialiśmy się, czy Aston Villa jeszcze przegra mecz w tym sezonie i pytanie to wciąż pozostaje aktualne. W ten weekend ekipa Matty’ego Casha rozprawiła się z Chelsea (2:1), czym przedłużyła swoją serię zwycięstw do jedenastu i tym samym wyrównała 111-letni rekord klubu. Cash rozegrał całe spotkanie i był to występ solidny, natomiast reprezentant Polski nie ustrzegł się żółtej kartki, co oznacza, że opuści najbliższy mecz ligowy. I wielka szkoda, bo to chyba najgorszy moment na absencję – we wtorek The Villans zmierzą się bowiem z liderem tabeli – Arsenalem.

Reklama

W Boxing Day mieliśmy w tym roku tylko jedno spotkanie Premier League, ale Championship grała na całego. Przyjemny prezent sprawił sobie Oxford United Michała Helika i Przemysława Płachety, który pokonał 2:1 Southampton i przynajmniej chwilowo opuścił strefę spadkową. Tymczasowy trener Oxfordu, Craig Short postawił na obu Polaków w wyjściowym składzie. Helik rozegrał całe spotkanie, Płacheta został zmieniony w 75. minucie.

Kolejną, ósmą już porażkę w tym sezonie zanotowało natomiast Leicester City z Jakubem Stolarczykiem w składzie (1:2 z Watfordem). Polski bramkarz nie miał wiele do powiedzenia przy pierwszym golu (Othmane Maamma znakomicie przymierzył zewnętrzną częścią stopy kompletnie zaskakując defensywę Lisów), z kolei przy drugim trafieniu niestety się nie popisał – zbyt późno wyszedł do piłki dośrodkowanej w pole karne (choć można się zastanawiać, czy to w ogóle było wyjście – Stolarczyk zdawał się stać i czekać, aż piłka po prostu do niego doleci) i przegrał walkę z Matthew Pollockiem, który głową posłał futbolówkę do siatki.

Z polskich akcentów to niestety tyle – Krystian Bielik z West Bromu aktualnie leczy kontuzję, podobnie jak Olaf Kobacki z Sheffield Wednesday.

Włochy: Inter górą w „polskim meczu”, rośnie forma Piotrowskiego

Z polskiej perspektywy wydarzeniem weekendu we Włoszech było rzecz jasna starcie Interu Mediolan z Atalantą Bergamo, w którym naprzeciw siebie stanęli Piotr Zieliński i Nicola Zalewski. Mecz zakończył się skromnym zwycięstwem Interu 1:0. Obaj Polacy rozpoczęli mecz od pierwszej minuty, natomiast niczym specjalnym się nie wyróżnili. Obecność w wyjściowej jedenastce szczególnie cieszy w przypadku Zalewskiego, który w Serie A ostatni raz doświadczył tego na początku listopada.

Inter górą. Cierpliwie wyczekał błąd Atalanty

Z pewnością cieszy również zwyżka formy Jakuba Piotrowskiego, który wyrasta na pewny punkt środka pola Udinese. Po zremisowanym 1:1 meczu z Lazio Polak znów zebrał dobre recenzje.

Z meczu na mecz wysyła coraz bardziej pozytywne sygnały. Niedawno strzelił gola i wciąż udowadnia, że ​​zasługuje na miejsce w podstawowym składzie Udinese. Jeśli utrzyma tę tendencję, może nawet aspirować do czegoś więcej – ocenił włoski „Eurosport”, który przyznał Polakowi notę „6,5”, drugą najwyższą w zespole po strzelcu gola Keinanie Davisie (identyczną otrzymało jeszcze dwóch graczy). Tę samą notę Polak otrzymał od „La Gazzetta dello Sport” i tu także lepiej oceniony został tylko Davies (6,5 otrzymał jeszcze Zaniolo, który asystował przy golu). Adam Buksa pojawił się na boisku dopiero w 87. minucie.

Forma zawodnika dostarczony przez Superscore

 

Pracowitą niedzielę miał Sebastian Walukiewicz z Sassuolo – w zremisowanym 1:1 spotkaniu z Bologną Polak miał spore problemy z zatrzymywaniem Jonathana Rowe’a, ale z czasem radził sobie coraz lepiej. Adrian Benedyczak zagrał od pierwszej minuty w trzecim kolejnym meczu Parmy w Serie A, ale zaliczył przeciętny występ przeciwko Fiorentinie (1:0). Czekamy na pierwsze od długich miesięcy minuty Arkadiusza Milika, który w starciu z Pisą ponownie zasiadł na ławce rezerwowych Juventusu. Jan Ziółkowski szanse na kolejny występ w barwach Romy będzie miał dopiero w poniedziałek – Giallorossi na zakończenie kolejki podejmą Genoę.

Pięterko niżej, w Serie B, Spezia z Przemysławem Wiśniewskim w składzie (cały mecz Polaka) wydostała się ze strefy spadkowej po pokonaniu 2:0 Pescary. Trzecie z rzędu spotkanie w pełnym wymiarze czasowym rozegrał w Palermo Patryk Peda (1:0 z Padovą). Bartosz Bereszyński z uwagi na kwestie zdrowotne znalazł się poza składem drużyny z Sycylii.

Belgia: Łakomy obronił honor Polaków

W składzie KAA Gent na mecz z Westerlo zabrakło Michała Skórasia – to efekt czerwonej kartki, którą Polak otrzymał w spotkaniu z Antwerpią dwa tygodnie temu. W tych okolicznościach jedyny polski akcent w ten weekend w Jupiler League to nieco ponad 20 minut Łukasza Łakomego z OH Leuven w zremisowanym bezbramkowo starciu z RAAL La Louviere. Krzysztof Koton przesiedział cały mecz z KV Mechelen na ławce rezerwowych Dender, Filip Szymczak nie znalazł się w składzie Charleroi na spotkanie z Anderlechtem.

Piątek bez gola, Miszta kapitanem Rio Ave

Po meczach krajowego pucharu i Azjatyckiej Ligi Mistrzów, Al-Duhail Krzysztofa Piątka powróciło do rywalizacji w lidze katarskiej. Dla zespołu był to powrót udany, bo zakończony zwycięstwem 1:0 nad Qatar SC. Indywidualnie dla Polaka mniej, bo nie poprawił tym razem swojego dorobku strzeleckiego.

FC Porto Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora swój mecz zagra w poniedziałek, tymczasem w niedzielę Cezary Miszta wyszedł jako kapitan Rio Ave na mecz 16. kolejki ligi portugalskiej. Mecz z nie byle jakim rywalem, bo wiceliderem tabeli, Sportingiem. Zespół Polaka przegrał to starcie wysoko, 0:4, a mimo to były bramkarz Legii był jednym z jego jasnych punktów. Trudno winić go za stracone bramki, zaś gdyby nie kilka jego udanych interwencji, Sporting mógł wygrać spotkanie jeszcze wyżej.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

0 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama