Od kilku tygodni w kuluarach wiele mówiło się o tym, że w Motorze Lublin zagrożone są posady trenera Mateusza Stolarskiego i dyrektora sportowego Pawła Golańskiego. Szkoleniowiec wybronił się wysokim zwycięstwem nad Widzewem Łódź, natomiast dyrektor faktycznie będzie musiał się rozglądać za nową robotą.

Przyznał to na antenie Canal+ Sport właściciel klubu Zbigniew Jakubas.
Paweł Golański odejdzie z Motoru Lublin. Zbigniew Jakubas potwierdził
– Jestem szczery i tutaj akurat jest to faktem. Z panem Pawłem Golańskim nie będziemy kontynuowali współpracy. On jeszcze jest w klubie do końca rundy – zakomunikował.
Dalej po części wytłumaczył, jakie miał zastrzeżenia do pracy byłego reprezentanta Polski. Niekoniecznie chodziło o jakość transferów.
– Mam do Pawła duży szacunek, natomiast, czego oczekuję… Podstawowa sprawa: dyrektor sportowy będzie musiał na stałe mieszkać w Lublinie, być może z całą rodziną, i być na praktycznie wszystkich treningach, ustawić dobrze dział skautingu. Plus mamy dobrze rozwijającą się akademię, z której organizacji póki co nie jestem zadowolony. To chcę powierzyć nowemu dyrektorowi sportowemu – zapowiedział właściciel Motoru.
Zbigniew Jakubas, właściciel Motoru: „Z Panem Pawłem Golańskim nie będziemy kontynuowali współpracy. On jeszcze jest w klubie do końca rundy”
📺 Ekstraklasa po Godzinach trwa w CANAL+SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/bPs3YAlsoU
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 27, 2025
Co do kwestii trenerskich, media łączyły już z klubem sporo nazwisk. Jednym z nich był Aleksandar Vuković. Jakubas przyznaje, że pozostaje w kontakcie z Serbem, ale z innego powodu.
– Z pięcioma trenerami rozmawiałem regularnie na temat gry Motoru. Trener Vuković jest jednym z nich. Mam do niego duży szacunek. Jest to trener, który potrafi pokazać, że zna się na swoim fachu – stwierdził.
W kontekście Mateusza Stolarskiego zamierza być cierpliwy. – Gdyby Motor po rundzie jesiennej znalazł się w strefie spadkowej, to na pewno bym się w grudniu zastanawiał, co z tym fantem zrobić. Ale na razie to inne kluby mają już nawet trzeciego trenera. Kiedyś Goncalo Feio przegrał pięć meczów z rzędu i nie wykonałem żadnego ruchu. Finalnie się to opłaciło. Może przez mój wiek, może przez moje doświadczenie w innych branżach – mówi Jakubas.
I dodaje: – Nie jestem raptusem, chociaż oczywiście emocje mnie ponoszą. Mecz z GKS-em Katowice oglądałem całe 27 minut. Potem wyjechałem ze stadionu, bo nie mogłem już wytrzymać nerwowo, a należę do dość spokojnych osób. Takie mecze doprowadzają człowieka do dużej frustracji, natomiast dopóki będę w klubie, nigdy nie będzie sytuacji, że trener dowie się z mediów o zwolnieniu, albo będzie się bał, co zrobi prezes, jeżeli przegra mecz.
Fot. Newspix