Reklama

Marcin Szulc i system VAR. „W dawnych czasach nikt nie płakał”

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

28 października 2025, 09:07 • 3 min czytania 9 komentarzy

Mnie najbardziej uwierają błędy, które nie są naprawiane przez VAR, po to był on wprowadzony, żeby pomagać arbitrowi będącemu na boisku – mówi wprost Marcin Szulc w rozmowie na kanale WeszłoTV. Przewodniczący Kolegium Sędziów zaznacza jednak, że nadal zdarzają się awarie systemu wideoweryfikacji.

Marcin Szulc i system VAR. „W dawnych czasach nikt nie płakał”

Rzeczywiście, zdarzają się sytuacje, gdzie system się zawiesza. Może nie często, ale się zdarzają – przyznaje Marcin Szulc. – Ułatwieniem będzie dla nas to powstające centrum VAR, ale teraz na pewno nie jest ułatwieniem dla sędziego system, który się tego sędziego nie słucha – dodaje szef naszych arbitrów.

Reklama

Szef sędziów o karze dla Frankowskiego: Nie będę go krzyżował [CZYTAJ WIĘCEJ]

Problematyczny VAR? Marcin Szulc dostrzega mankamenty

W sytuacjach najbardziej podbramkowym mecz musi się odbyć bez wsparcia systemu VAR. Czy w takich przypadkach sędziowie powinni informować zainteresowane zespoły, że coś nie działa i wideoweryfikacja nie pomoże arbitrom będącym na placu gry?

Tak, absolutnie tak – jest przekonany Marcin Szulc. – Jeśli jest defekt, to wprost informujemy, że jest problem z systemem VAR i tak trzeba.

Czy to oznacza, że system VAR jest jednoznacznie dobrym rozwiązaniem, które pomaga w podejmowaniu odpowiednich decyzji? A może jednak wideoweryfikacja zaburza możliwość racjonalnej oceny sytuacji?

Miękkie karne i inne potwory

Pod tym względem ciekawe mogą być słowa przewodniczącego Kolegium Sędziów odnoszące się do niedawnej wypowiedzi Szymona Marciniaka. Nasz eksportowy arbiter w Canal+ mówił ostatnio tak:

„W polu karnym za to, co dotknięcie – dzięki właśnie komentatorom i ekspertom, którzy przyzwyczaili, że każde dotknięcie to jest rzut karny – to będziemy mieli karne. Slow-motion pokazuje, co pokazuje”

A jego przełożony komentuje sprawę w taki sposób:

Ja rozumiem tę wypowiedź w kontekście zachowań zawodników na boisku. W dawnych czasach piłka nożna była dyscypliną męską i nikt nie płakał. Chciałbym porozmawiać z piłkarzami i trenerami, żeby wskazać, że to oni – próbując wyolbrzymić kontakt – też psują to widowisko – mówi Marcin Szulc w rozmowie z Jakubem Białkiem i Pawłem Paczulem.

Ta wypowiedź Szymona ma na pewno taki wydźwięk, bo czasem jakieś drobne dotknięcie wymusza nienaturalny upadek. My powtarzamy niezmiennie sędziom, że rzut karny nie powinien być nagrodą za cwaniactwo. Nie chcielibyśmy, żeby wyolbrzymiania kontaktów było tak dużo. Stąd dziś jasny przekaz – kontakt powodujący faul musi być jasny – podkreśla szef Kolegium Sędziów.

Cała rozmowa z naszym gościem do znalezienia w serwisie YouTube na kanale WeszłoTV:

CZYTAJ WIĘCEJ O SĘDZIOWANIU NA WESZŁO:

Fot. Newspix

9 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama