Właściciel Pogoni Szczecin, Alex Haditaghi w ostatnich dniach podał szczegółowo, jakie są oczekiwania Kamila Grosickiego w rozmowach na temat podpisania nowej umowy. Wytworzył dwa obozy w tej sprawie, bo nie wszystkim podobała się taka zagrywka. Kamil Kosowski jednak w dużej mierze rozumie jego motywy.
Według tego, co podał Haditaghi, „Grosik” chciałby dostać znaczną podwyżkę – ze 160 tys. do 250 tys. zł miesięcznie i do tego premię za podpis w wysokości 2 mln zł.
Kamil Kosowski komentuje zamieszanie z pensją Kamila Grosickiego. „Rozumiem właściciela”
Z jednej strony 100-krotny reprezentant Polski nadal jest najbardziej wartościowym zawodnikiem w ofensywie Portowców. Z drugiej – w przyszłym roku skończy już 38 lat.
„Ta sytuacja z Grosickim i jego otoczeniem daje dużo do myślenia. Fajnie do tego odniósł się w Kanale Sportowym Sławek Peszko, podkreślając, że zawodnik gwarantujący liczby i w zasadzie od dwóch lat najlepszy piłkarz zespołu (w przeszłości także całej Ekstraklasy) ma moralne przyzwolenie, by o taką podwyżkę zapytać. Z drugiej strony klub wcale nie musi się na to godzić. Podoba mi się podejście Haditaghiego, bo jeżeli jest tak, jak pisze, to po prostu poinformował, co może piłkarzowi zaoferować” – komentuje Kosowski w „Przeglądzie Sportowym”.
„Przeciętnemu kibicowi, który czyta te kontraktowe cyferki, może zakręcić się w głowie, ale takie są realia. Ekstraklasa jest mocno przepłacona, ale to nie jest wina piłkarzy. Jeżeli zawodnicy mogą sobie pozwolić na takie żądania, to po prostu tak robią” – dodaje.
„W przypadku Grosickiego jego żądania są poparte statystykami, grą w Szczecinie w ostatnich sezonach oraz rolą, jaką odgrywa wewnątrz. Rozumiem jednak też prezesa, który ma swoją politykę, budżet, który sam wykłada, i może oceniać sprawy subiektywnie, a z kolei decydować w sposób dowolny. Chyba myśli długofalowo i chce, żeby Kamil został dłużej w klubie, również po karierze. Jeżeli tak jest, decyzja będzie należeć do piłkarza” – podsumowuje były reprezentant Biało-Czerwonych.
Kamil Grosicki w tym sezonie Ekstraklasy ma już dwucyfrówkę w klasyfikacji kanadyjskiej (6 goli, 4 asysty), a do tego zdobył bramkę z Legią Warszawa w Pucharze Polski. W całej lidze efektywniejsi od niego są tylko Tomas Bobcek, Mikael Ishak, Karol Czubak, Jesus Imaz i Jan Grzesik.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Lerager nigdy nie zawodził. „Jestem jak korek, zawsze wypłynę”
- Boruc wrócił do napaści na autokar Legii: „Miałem związane ręce”
- Masłowski: Chciałbym, żeby ten piłkarz do nas dołączył
- Ameyaw stanął w obronie kolegi z Rakowa. „Widać, że się nie znasz”
Fot. Newspix