Jan Urban na pierwszym etapie swojej kadencji stawia sprawę jasno – chce, by w reprezentacji Polski zapanowała stabilizacja. Dość eksperymentów, z którymi kojarzony był jego poprzednik. Ale przed meczem z Holandią selekcjoner Biało-Czerwonych jest zmuszony do dokonania przetasowań w wyjściowej jedenastce. Kontuzji nabawili się Łukasz Skorupski i Jan Bednarek, a za kartki pauzują Bartosz Slisz oraz Przemysław Wiśniewski. Na kogo zatem może postawić Urban na finiszu eliminacji do mistrzostw świata 2026?

Postaw 2 zł na remis do 10. minuty”w meczu Polska – Holandia i odbierz 400 zł za poprawny typ – kliknij po szczegóły

Oto najpoważniejsze dylematy selekcjonera przed meczem z Holandią.
Kto za Wiśniewskiego i Bednarka?
Przemysław Wiśniewski – w sumie dość nieoczekiwanie – wyrósł na ważną postać w zespole Urbana. Zagrał od pierwszych minut we wszystkich jesiennych meczach eliminacyjnych – z Holandią, Finlandią oraz Litwą. Do tego zaliczył 45 minut w sparingowym starciu z Nową Zelandią. W spotkaniach z Finami i Litwinami obejrzał jednak żółte kartki, dlatego w piątek nie będzie go do dyspozycji selekcjonera. No i rodzi się pytanie – co zrobi Urban?
Zagadka byłaby znacznie łatwiejsza do rozwiązania, gdyby nie kontuzja Jana Bednarka. 29-latek ma za sobą naprawdę świetny czas po transferze do FC Porto, w kadrze również na przestrzeni ostatnich miesięcy nie zawodził. Gdyby zatem Urban miał do dyspozycji obu defensorów Porto – Bednarka oraz Jakuba Kiwiora – to zapewne w meczu z Holandią postawiłby po prostu na Jana Ziółkowskiego w miejsce Przemysława Wiśniewskiego. Taki wybór wydaje się najlogiczniejszy, skoro stoper Romy rozegrał od deski do deski towarzyski mecz z Nową Zelandią, a potem pojawił się też na murawie w końcówce starcia z Litwą. No chyba że selekcjoner zdecydowałby się na zaufanie bardziej doświadczonemu i częściej grającemu na arenie klubowej Tomaszowi Kędziorze, który też wystąpił w sparingu z Nowozelandczykami.
Wydaje się jednak, że Ziółkowskiemu bliżej do Wiśniewskiego, jeśli chodzi o – nazwijmy to – piłkarski profil.
Trener zabrał głos ws. Ziółkowskiego. „Może potrzebuje czasu”
Uraz Bednarka sprawia jednak, że Urbanowi wypada dwóch z trzech podstawowych obrońców. A to oznacza, że kuszący może się okazać pomysł zmiany ustawienia z trzyosobowego bloku obronnego na czteroosobowy. — Okaże się w praniu, jak to wszystko będzie wyglądało. Mamy plan na to spotkanie. W ostatnim momencie wyskoczyły trudności, są kontuzje, są pauzujący za kartki. Łatwiej z tym drugim sobie poradzić, bo jest więcej czasu. Na załatanie braków po kontuzjach mniej. Wydaje mi się, że jesteśmy przygotowani. Sam jestem ciekaw naszego pomysłu, bo będzie ważna zmiana – mówił trener na konferencji prasowej.
Przy grze czwórką w obronie, Urban zapewne postawiłby na kwartet: Cash – Ziółkowski (Kędziora?) – Kiwior – Zalewski. Choć powołanego awaryjnie Bartosza Bereszyńskiego także byśmy tak całkiem nie skreślali, bo selekcjoner chwalił go już w przeszłości za dobre występy na lewej obronie. Oczywiście Nicola Zalewski występuje na co dzień w znacznie mocniejszym klubie i ma o wiele, wiele więcej do zaoferowania w ofensywie, ale czy broni lepiej od „Beresia”? Raczej nie.
A tego aspektu lekceważyć nie można, skoro czeka nas konfrontacja z jedną z najmocniejszych drużyn Starego Kontynentu.

Jan Ziółkowski
Kto za Slisza?
Jeśli chodzi o obsadę drugiej linii, Jan Urban również unikał jak dotąd kombinacji. We wrześniowym starciu z Holandią postawił na Bartosza Slisza, Piotra Zielińskiego i Sebastiana Szymańskiego oraz Jakuba Kamińskiego w roli ofensywnego pomocnika. Ci sami gracze trafili do podstawowej jedenastki na mecze z Finlandią i Litwą. Można zatem chyba dość bezpiecznie założyć, że w rewanżowym spotkaniu z ekipą Pomarańczowych również zagrają Zieliński, Szymański i Kamiński. Zabraknie natomiast Slisza, który został napomniany żółtymi kartonikami w meczach z Maltą i Litwą, zatem teraz będzie pauzował.
Coś tu się jednak nie zgadza.
Urban nie powołał bowiem żadnego piłkarza, którego moglibyśmy uznać za naturalnego, bezpośredniego zastępcę dla Slisza. Na zgrupowaniu znów pojawił się Bartosz Kapustka, no ale on nie jest przecież defensywnym pomocnikiem, nie jest szóstką. Tym bardziej nie można tak określić Kacpra Kozłowskiego i Filipa Rózgi. Nie może zatem dziwić, że na konferencji selekcjoner został zapytany o Tarasa Romanczuka i Oskara Repkę, którzy potencjalnie mogliby wejść w buty Slisza, ale nie dostali zaproszenia na zgrupowanie. – Myślałem o nich – przyznał Urban. – Są w szerokiej kadrze. Jest więcej zawodników na tej pozycji. Niektórzy grają, inni nie i myśmy musieli zadecydować, kogo weźmiemy pod uwagę i kto będzie grał w tym spotkaniu. To nie jest najważniejszy temat, kto będzie szóstką, kto kogo zastąpi.
Jan Urban: W jednym meczu można wygrać z każdym
– Ja bym chciał widzieć zespół dający kolejny krok do przodu. Nie myślę tyle o wyniku […]. Na przykład, że jesteśmy w stanie dłużej się utrzymać przy piłce niż w pierwszym spotkaniu z Holandią. Uważam, że mamy takich zawodników, którym taka gra pasuje – dodał potem trener Biało-Czerwonych.
Czyżby zatem Urban planował bardzo odważne zestawienie drugiej linii z Zielińskim, Szymańskim, Kamińskim i Kapustką? Ten ostatni ewidentnie cieszy się sporym zaufaniem selekcjonera, ponieważ otrzymuje kolejne powołania mimo naprawdę bardzo, ale to bardzo przeciętnej dyspozycji prezentowanej w barwach Legii Warszawa. No chyba że wrócimy do pomysłu związanego z grą czwórką w obronie. Wtedy na skrzydła mogliby trafić – dajmy na to – Kamiński z Michałem Skórasiem (który rozkręcił się w Belgii i wystąpił w podstawowym składzie z Litwą), Szymański zająłby pozycję ofensywnego pomocnika, a Zieliński i Kapustka zagraliby głębiej.
Wariant z powrotem do klasycznego 4-4-2 raczej nie wchodzi z rachubę, skoro Urban nawet nie dowołał nikogo w miejsce kontuzjowanego Krzysztofa Piątka.

Bartosz Kapustka
Kto za Skorupskiego?
Najmniej problemów powinna selekcjonerowi przysporzyć zmiana między słupkami. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by w meczu z Holandią bramkarzem Biało-Czerwonych był ktoś inny niż Kamil Grabara.
Kacpra Tobiasza nie ma co analizować – on został powołany „treningowo”, jako golkiper numer cztery. Z kolei Mateusz Kochalski dotarł na zgrupowanie awaryjnie, już po urazie Skorupskiego, więc też tak od razu do składu nie wskoczy. Na placu boju zostają zatem Grabara oraz Bartłomiej Drągowski. Czyli – podstawowy zawodnik Wolfsburga oraz bramkarz niepewny miejsca w wyjściowym składzie Panathinaikosu. Wydaje się dość oczywiste, na czyją korzyść w tym porównaniu przechyla się szala. Nawet jeśli weźmiemy poprawkę na fakt, że Wilki marnie sobie ostatnio radzą w Bundeslidze i mają niewielką przewagę nad strefą spadkową.
Grabara bez trenera! To się musiało tak skończyć
Inna sprawa, że jak dotąd selekcjoner nie wysyłał czytelnych sygnałów odnośnie tego, jak wygląda jego hierarchia bramkarzy reprezentacji Polski. Nie chciał nawet jednoznacznie potwierdzić, że jedynką jest Łukasz Skorupski, choć stawiał na niego we wszystkich meczach eliminacyjnych. – Uciekam od twardego stwierdzenia, jeśli chodzi o hierarchię wśród bramkarzy. Być może zmienię zdanie w przyszłości, kiedy będę przekonany do tego, że jedynką jest na przykład Skorupski. Na dzień dzisiejszy jest tym bramkarzem, który ma największe szanse na występy w meczach o punkty. I na razie tak zostanie – mówił trener na łamach Gol24.pl.
Tym bardziej trudno stwierdzić, czy Urban wyżej ceni Grabarę, czy Drągowskiego. W sparingu z Nową Zelandią zagrali po połowie. – Drągowski częściej był ostatnio z nami, Grabara pojawił się w kadrze nieco później. Każdy dostanie po 45 minut i nie ma co rozróżniać kto pierwszy, a kto drugi – skwitował Urban.
Tak czy owak, obecność Drągowskiego w podstawowym składzie na Holandię byłaby dużym zaskoczeniem.

Kamil Grabara
Polska – Holandia: na jaki skład postawi Jan Urban?
Jak zatem może wyglądać jedenastka reprezentacji Polski na piątkowe spotkanie z Holandią pod nieobecność Skorupskiego, Bednarka, Wiśniewskiego oraz Slisza?
- wariant A: Grabara (Drągowski) – Cash, Kędziora, Ziółkowski, Kiwior, Zalewski (Skóraś) – Zieliński, Kapustka, Szymański – Kamiński, Lewandowski
- wariant B: Grabara (Drągowski) – Cash, Ziółkowski (Kędziora), Kiwior, Zalewski (Bereszyński) – Zieliński, Kapustka – Skóraś, Szymański, Kamiński – Lewandowski
- wariant C: Grabara (Drągowski) – Cash, Kędziora, Ziółkowski, Kiwior (Bereszyński) – Zieliński, Szymański (Kapustka) – Zalewski, Kamiński, Skóraś (Kozłowski) – Lewandowski
Która z tych opcji wydaje się wam najkorzystniejsza? A może ułożylibyście skład Biało-Czerwonych jeszcze inaczej?
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Matty Cash pod wrażeniem Jana Urbana. Wskazał jego atuty
- Były kadrowicz: To pierwsza rysa na wizerunku Jana Urbana
- Kulisy wizyty Lewego w USA. „Nie chcieliśmy rozdmuchiwać tematu”
- Lewandowski. Prawdziwy. Nareszcie!
- Łukasz Skorupski prędko nie wróci. Bologna wydała komunikat
fot. NewsPix.pl