Reklama

Jan Urban przed Holandią: Mamy możliwość napisania historii

Aleksander Rachwał

13 listopada 2025, 13:19 • 6 min czytania 4 komentarze

Selekcjoner Jan Urban odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed meczem z reprezentacją Holandii w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Trener odniósł się m.in. do kwestii nieobecnych graczy i różnicy w jakości pomiędzy nami a naszymi jutrzejszymi rywalami.

Jan Urban przed Holandią: Mamy możliwość napisania historii

W przededniu starcia z Holendrami Jan Urban musi dokonać kilku ważnych wyborów. Dotyczą one obsady bramki pod nieobecność kontuzjowanego Łukasza Skorupskiego oraz zestawienia bloku defensywy w związku z urazem Jana Bednarka i wykluczeniem Przemysława Wiśniewskiego za żółte kartki. Za kartki pauzuje też Bartosz Slisz, co rodzi pytanie o obsadę środka pola.

Reklama

Postaw 2 zł na remis do 10. minuty”w meczu Polska – Holandia i odbierz 400 zł za poprawny typ – kliknij po szczegóły
Polska vs Holandia - promocja Superbet

Jan Urban przed meczem Polska – Holandia: Trzeba sobie podnosić poprzeczkę

Poniżej zebraliśmy wszystkie wypowiedzi Jana Urbana z konferencji prasowej przed spotkaniem z Holandią.

O obsadzie pozycji bramkarza:

– Decyzja jest podjęta. Dzisiaj nie chcę się nią dzielić, dowiecie się jutro.

O wykonaniu kolejnego kroku po poprzednim meczu z Holandią:

– To normalne, że trzeba sobie podnosić poprzeczkę. Wyciągamy ze spotkania z Holandią sporo fragmentów, które pokazujemy zawodnikom na odprawach, bo było ich dość dużo. Na początku tamtego spotkania zepchnęli nas do defensywy, ale z czasem wyglądało to lepiej. W spotkaniu rewanżowym chciałbym zobaczyć drużynę, która stawia kolejny krok, czyli potrafi się dłużej utrzymać przy piłce, nie czeka na kontrataki. Natomiast odpowiedź dostaniemy w piątek, zobaczymy, w jakim stopniu nam pozwoli przeciwnik i w jakim stopniu my wykorzystamy momenty, w których będziemy mogli to zrobić. W poprzednim starciu z Holandią były momenty, gdy dobrze wyszliśmy z atakiem, ale były też takie, których nie wykorzystaliśmy.

O napływie nowych talentów do reprezentacji:

– Nie wiem, czy trzeba dużo zmienić w szkoleniu. Wiele akademii jest bardzo dobrych, mają znakomite warunki. Moim zdaniem trzeba zainwestować w trenerów w akademiach.

O zastąpieniu nieobecnych graczy:

– Wiedzieliśmy, że mamy kartki, które powodują, że niektórzy zawodnicy nie zagrają. Nie jest tajemnicą, że w bramce na pewno zagrałby Łukasz Skorupski. Kontuzja Jana Bednarka też powoduje, że zagra ktoś inny. Dyskutujemy na ten temat w sztabie. Podchodzę do tego tak, że takie rzeczy po prostu się dzieją. Jeśli już mają nas trapić nieobecności zawodników przez kartki lub kontuzje, to niech to się stanie w takim momencie, a nie gdy gramy tzw. mecze o wszystko.

O niepowołaniu dodatkowego defensywnego pomocnika za wykluczonego za kartki Bartosza Slisza:

– Dla jednego to ryzyko, dla innego to obrany styl gry. Niepowołanie tzw. „defensywnej szóstki” to nie był problem. Każdy ma prawo ocenić, że nie znalazłem takiego zawodnika na poziomie reprezentacyjnym. Chcemy spróbować czegoś innego. Ta sytuacja ma miejsce w jednym spotkaniu, bo w kolejnym już będziemy mieli do dyspozycji Bartka Slisza. Jeśli już uważamy to za problem, to ja staram się wykorzystać tę sytuację do czegoś innego.

O słowach Przemysława Wiśniewskiego, który przyznał, że nie wiedział, że druga żółta kartka będzie oznaczać wykluczenie:

– Myślę, że wiedział o tym, ale zawodnicy, którzy przychodzą do kadry i było to dla nich drugie lub trzecie spotkanie, są zdenerwowani i o tym nie pamiętają.

O pierwszym meczu w roli selekcjonera na Stadionie Narodowym:

– W tej chwili nie czuję jakichś specjalnych emocji, być może przed rozpoczęciem spotkania będzie inaczej, ale miałem już okazję grać na tym stadionie. Patrzę na to tak, że to sama przyjemność. Mam okazję prowadzić reprezentację Polski na Stadionie Narodowym przy komplecie publiczności, przeciwko takiej reprezentacji jak Holandia. Mamy możliwość wpisania się do historii. Jeśli w ostatnich latach nie pokonaliśmy tego zespołu, to przed nami fajne wyzwanie. To są te momenty w piłce, gdy musisz zrobić coś ekstra, jeśli chcesz, żeby cię zapamiętali. W tym przypadku, skoro prawie od pół wieku nie wygraliśmy z Holandią, to byłoby coś specjalnego. Jeśli chcielibyśmy szukać nie wiadomo jakiej wagi tego spotkania dla układu tabeli, to chyba za dużo tam nie znajdziemy.

O tym, czy zamierza zmienić ustawienie na 4-4-2 bez typowej „szóstki”:

– Nie.

O różnicy poziomów z reprezentacją Holandii:

– Ta różnica jakościowa jest duża, wystarczy spojrzeć, gdzie ci zawodnicy grają. Natomiast reprezentacja to reprezentacja. To zbiór najlepszych zawodników. To jedno spotkanie na jakiś czas i potem rewanżowe z danym przeciwnikiem. Przy atmosferze w kadrze, przy tym jak zawodnicy się rozumieją, na przestrzeni jednego meczu można sprawić niespodziankę. Patrząc globalnie na obie drużyny, jest duża różnica. Ale poprzedni mecz z Holandią pokazuje, że można powalczyć. Jednak już samo miejsce w rankingu podkreśla różnicę. Ogólnie piłka nożna jest dyscypliną, w której niespodzianki są możliwe. Kibic zawsze wierzy, że każdego przeciwnika można pokonać. Jeśli miałbym dziś powiedzieć, że możemy grać z Holandią jak równy z równym, to nie. Na dziś oni mają większy potencjał. Nie oznacza to jednak, że nie chcemy z nimi nawiązać równorzędnej walki i naszym sposobem utrudnić im życie. Wydaje mi się, że oni są w stu procentach pewni, że mają awans w kieszeni. Jeśli tak myślą i chociaż troszkę nas zlekceważą, choćby niechcący, to chciałbym, byśmy umieli to wykorzystać.

O powołaniu dla Bartosza Bereszyńskiego i braku powołania dla Sebastiana Walukiewicza:

– To są decyzje trenerskie. Jeden trener woli zawodnika o danej charakterystyce, a inny o innej. Wspominałem, że Walukiewicz gra ostatnio cały czas na prawej obronie, my mamy tę pozycję zabezpieczoną. Mógłby grać na pozycji prawego stopera, ale tak zdecydowałem. Bartek Bereszyński nie mógł grać, bo nie miał klubu. Ostatnio gra i podejrzewam, że będzie dalej grał, choć nie w Serie A. Nie oznacza to, że jeśli ktoś gra, to musi być w reprezentacji. Chodzi o to, by grali najlepsi. Bartek Bereszyński miałby klub bez problemu, miał wiele ofert, ale nie chciał zmieniać kraju. Walukiewicz mógł tutaj być, ale nie jest.

O powołaniu dla Filipa Rózgi i Kryspina Szcześniaka:

– Znam ich z Ekstraklasy. Rózga zawsze mi się podobał. To młody chłopak, bardzo dobry technicznie. Ma bardzo dobry charakter do gry w piłkę, taki zadziorny, ale w tej zadziorności jest dużo piłkarskich zachowań. Już wcześniej myślałem, by go powołać, natomiast nie grał w Sturmie Graz. Czekaliśmy cierpliwie, by zdobył więcej zaufania w klubie i tak się stało, teraz gra coraz więcej. Jest w bardzo dobrej dyspozycji i stąd jego powołanie. Kryspina dobrze znam. Chcieliśmy powołać zawodnika z Ekstraklasę na tę pozycję – być może będę tu szczery do bólu – żeby był, jeśli przydarzą nam się jakieś nieszczęścia. W innym przypadku prawdopodobieństwo, by zadebiutował, nie byłoby duże. Najważniejsze pytanie brzmi: kto z polskiej Ekstraklasy, jeśli nie Kryspin Szcześniak? Może Aleks Ławniczak, może Rafał Janicki, może Jakub Czerwiński? Gdybyśmy szukali tam stoperów, to okazuje się, że nie ma nie wiadomo jakiego wyboru. Kryspin to młody chłopak, rozwija się bardzo dobrze, wszystko przed nim.

O wadze optymizmu:

– To na pewno pomaga. Moją dewizą życiową jest: „nie szukaj problemów, bo przychodzą same”. Bycie wkurzonym na cały świat i samego siebie nie pomaga w rozwiązaniu problemów. Wolałbym już okłamywać siebie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czasami dostajemy cios, po którym musimy się podnieść i dalej funkcjonować. To, że o godzinie czwartej czy piątej jest już u nas ciemno, nie pomaga w utrzymywaniu dobrego nastroju, ale trzeba tego szukać, bo wtedy życie jest przyjemniejsze.

O Robercie Lewandowskim:

– Oby było tak, że Robert Lewandowski będzie w jak najlepszej formie i dawał dużo reprezentacji. Z mojej perspektywy nic się nie zmieniło. W meczach zachodzi ta sama sytuacja – zespół gra dobrze, tworzy sytuacje – Robert Lewandowski strzela bramki. Jeśli mówimy o reprezentacji – to, że graliśmy lepiej, przełożyło się na bramki Roberta. Fajnie by było, gdybyśmy wykorzystali Roberta, a on reprezentację, do tego, by strzelał jak najwięcej bramek, bo to sprawi, że będziemy dobrze mówili o kadrze.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:

Fot. Newspix

4 komentarze

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama