Reklama

Jagiellonia – Raków. Największy hit bez Legii i Lecha od lat

AbsurDB

Autor:AbsurDB

02 listopada 2025, 15:27 • 7 min czytania 10 komentarzy

Mierzące się dziś ze sobą Jagiellonia i Raków to zdaniem większości rankingów zespoły z okolic 150. miejsca w europejskiej hierarchii. W ostatnich latach mieliśmy trochę takich spotkań, ale za każdym razem brały w nich udział albo Legia albo Lech. Po niedawnych kłopotach tych klubów, dziś starcie w Białymstoku wyrasta na prawdziwy hit nie tylko kolejki, ale wręcz całego listopada. Tak mocne mecze dwóch ekip, z których żadna nie jest z Warszawy i Poznania, mieliśmy w ostatnich trzydziestu latach wyłącznie za czasów dominacji wielkiej Wisły Kraków Henryka Kasperczaka.

Jagiellonia – Raków. Największy hit bez Legii i Lecha od lat

Jagiellonia-Raków to największy hit bez udziału Legii i Lecha od dwóch dekad

Dziś o 17:30 mierzą się ze sobą Jagiellonia z Rakowem. Według najlepiej oddającego siłę drużyn rankingu Elo jest to starcie dwóch drużyn z okolic sto sześćdziesiątego miejsca w Europie. Według konkurencyjnej klasyfikacji Opty oba kluby mieszczą się jeszcze wyżej, bo wśród stu pięćdziesięciu najlepszych drużyn.

Reklama

Oczywiście, nie potwierdza tego w pełni tabela ligowa. Górnik wyraźnie wyprzedza białostocczan, ale ma o dwa mecze rozegrane więcej. Raków też dołuje, ale jego strata do trzeciej Wisły to tylko pięć punktów. Nikt dziś jednak nie powie, że płocczanie czy zabrzanie są długoterminowo jednymi z trzech najlepszych drużyn w Polsce. Lech i Legia ostatnimi wpadkami, a w przypadku Kolejorza wręcz kompromitacją z Lincolnem, wypisali się chwilowo z grona kandydatów do miana najmocniejszych ekip w kraju.

Dlatego mecz Jagiellonii z ekipą Marka Papszuna wyrasta na prawdziwy hit Ekstraklasy. W rankingu Elo oba kluby mają dziś nieco ponad 1520 punktów. W ostatnich latach w Ekstraklasie Legia czy Lech przekraczały ten pułap, czasem dość wyraźnie – jak na przykład Kolejorz, gdy mierzył się z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Były także mecze z udziałem dwóch drużyn na takim poziomie w naszej lidze, ale za każdy razem uczestniczyła w takim meczu Legia lub Lech. Nawet do majowego meczu w Częstochowie Jagiellonia przystępowała będąc znacznie niżej notowaną, bo z poprzedzających je sześciu spotkań wygrała tylko jedno. A dzisiejsze starcie to przecież mecz ósmej z dziesiątą drużyną w tabeli Ligi Konferencji!

Mamy zatem pierwszy raz od bardzo dawna w Ekstraklasie spotkanie dwóch zespołów na poziomie 1520 lub więcej punktów w rankingu Elo, gdy żadnym z jego uczestników nie jest któryś z dwóch klubów uważanych za największe w Polsce: Legia lub Lech.

Kiedy ostatni raz miało to miejsce?

By taka sytuacja w ogóle mogła się wydarzyć, potrzebne jest spełnienie wielu warunków. Po pierwsze, wśród najmocniejszych ekip w kraju muszą być co najmniej dwie inne niż Lech i Legia. Po drugie, muszą utrzymywać swoją formę przez dłuższy czas. Ranking Elo jest bardzo odporny na jednorazowe wysoki takie, jak ten Śląska sprzed kilkunastu miesięcy, czy Piasta z 2019 roku. Te zespoły nie były wtedy krajowymi potęgami, co potwierdziły ich późniejsze rezultaty.

Po trzecie, muszą mieć bardzo dobre wyniki w europejskich pucharach, bo wpadki w nich znacząco obniżają ranking. Jagiellonia od dwóch lat nie zeszła z podium oraz dotarła do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Raków od 2020 roku tylko raz był poza pudłem, a wyniki w Europie notuje bardzo dobre.

Po czwarte, całe liga musi być w gazie w rozgrywkach UEFA. Mecze Piasta z Lechią sprzed pięciu lat, jakkolwiek wysoko nie byłyby wówczas klasyfikowane te zespoły w tabeli Ekstraklasy, nie wzbiłyby się na wysoki poziom rankingu, bo liga, w której występowały, klasyfikowana była na trzydziestym miejscu w Europie.

Po piąte – muszą akurat grać ze sobą w momencie, gdy są w formie, a o to wcale nie jest tak łatwo.

Kilkanaście lat posuchy

Z tego też powodu w latach 2006-2023 takich meczów nie było… wcale i to nawet z udziałem Legii i Lecha. Wróciły w maju 2023 starciem Kolejorza z Rakowem (1546-1546), a potem do tego duetu dołączyły Legia i Jagiellonia dzięki świetnym wynikom w Europie.

Natomiast poprzedni mecz z udziałem dwóch polskich zespołów z rankingiem powyżej 1520 punktów przed 2023 rokiem to 13 maja 2006 i spotkanie Wisła-Legia (w punktach: 1535-1536). To był już schyłek Wielkiej Wisły z przełomu wieków. Udawało jej się jeszcze później zdobywać mistrzostwa Polski, ale wszystko to toczyło się na znacznie niższym poziomie niż za Henryka Kasperczaka czy Dana Petrescu. Zresztą nawet jeśli ktoś potem postawił się Wiśle, to była to była to Legia albo Lech.

Seria słabszych sezonów w Europie po odpadnięciach Wisły z Valerengą, Dinamem Tbilisi, czy później z Levadią Tallinn spowodowała, że Ekstraklasa zamiast wskoczyć do czołowej piętnastki rankingu UEFA staczała się na koniec trzeciej dziesiątki.

Wiązało się to także z tąpnięciem w rankingu Elo, które przekładało się na znaczny spadek pozycji w nim wszystkich klubów naszej ligi. Aż  do takiego momentu, że między sierpniem 2006 roku a lutym 2009 roku żaden inny polski klub niż Wisła nie zbliżył się nawet do poziomu, który dziś prezentują Jagiellonia i Raków. W 2007, między 2010 a 2013 oraz od lipca 2017 do listopada 2022 nie mieliśmy wręcz… żadnego takiego zespołu. Cieszmy się zatem dzisiejszą sytuacją, bo drużyna Papszuna jest lepsza od wszystkich polskich klubów z tamtego okresu, a i tak plasuje się dopiero na ósmym miejscu w tabeli.

Potężna Wisłą Henryka Kasperczaka wyciąga za uszy całą ligę

Jednak wcześniejsze czasy potęgi Białej Gwiazdy spowodowały, że Ekstraklasa wybiła się na niebotyczne poziomy. Według rankingu Elo w lutym 2003 roku, po rozgromieniu 4:1 Parmy i Schalke, była wręcz najmocniejszym polskim klubem w historii plasując się na 32. miejscu w Europie. Wyżej niż Legia czy Górnik z lat siedemdziesiątych, czy Widzew z dziewięćdziesiątych! Dziś tak wysoko nie jest ulokowany żaden klub spoza siedmiu najmocniejszych lig na kontynencie!

Wisła „sprowadziła” do polski olbrzymią liczbę punktów rankingowych, które potem zdarzało jej się rozdzielać między konkurentów dzięki remisom i nielicznym porażkom w Ekstraklasie. Zaowocowało to wybiciem pozycji rankingowej wielu z nich do poziomu naszej dzisiejszej czołówki.

Dzięki temu w latach 1999-2004 mieliśmy w kraju kilkanaście spotkań, w których oba zespoły przekraczały 1520 punktów rankingowych, nawet bez udziału Legii i Lecha. Zresztą Kolejorz wtedy mocno dołował.

Większość tych meczów to po prostu (pomijając oczywiście Legię) mecze Wisły z Widzewem (1999), Polonią Warszawa (2000-2001), Amiką Wronki (2002 i 2004), Dyskobolią (2003-2004). Jednak w latach 2003-2004 ranking został tak napompowany, że spotkania takie toczyły się w dość nieoczywistych parach bez udziału Białej Gwiazdy: nawet pomiędzy Amiką Wronki, GKS-em Katowice i Dyskobolią.

Z dzisiejszego punktu widzenia brzmi to wręcz absurdalnie, ale to byli główni poza Legią konkurenci Henryka Kasperczaka w erze jego największej potęgi. Może dzięki temu łatwiej było mu o wielkie sukcesy w Europie?

Wymarzony scenariusz dla wielu: wyrównana szeroka czołówka Ekstraklasy

W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych na wysokim poziomie były klasyki Legia-Widzew, ale nikt inny nie zbliżał się wówczas do ich poziomu. Na początku dekady stawiał się warszawiakom także GKS Katowice.

Lech na tak wysokim poziomie poza ostatnimi sezonami był w… 1992 roku, gdy jego rywalem był Górnik i GKS. Ostatni przed erą Wisły przypadek meczu Ekstraklasy na poziomie dzisiejszego hitu Raków-Jagiellonia, a bez udziału Legii i Lecha to klasyki Górnik Zabrze-GKS Katowice z 1989 i 1991 roku oraz starcia Górnika z Widzewem z 1986 roku.

W latach siedemdziesiątych takie spotkania były codziennością. Odbywały się wówczas praktycznie co kolejkę. Wbrew pozorom wcale nie jesteśmy daleko od ich powtórzenia. Potrzebne byłoby do tego wskoczenie o poziom wyżej przez Górnika, Pogoń i Cracovię, co wcale nie jest dziś nierealne.

Któryś z tych zespołów prawie na pewno zagra w europejskich pucharach (a może i dwa), a Pogoń lub Górnik po ewentualnym zdobyciu Pucharu Polski będą miały otwartą ścieżkę do fazy grupowej. Jeśli tam nawiążą do sukcesów Jagiellonii i Rakowa, to możemy mieć szeroką czołówkę w Ekstraklasie na poziomie, o jakim nie marzyliśmy.

CZYTAJ WIĘCEJ O JAGIELLONII I RAKOWIE NA WESZLO:

Fot. Newspix.pl

10 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama