Reklama

Frederiksen kontra Thomasberg – starcie Duńczyków w Ekstraklasie

Michał Kołkowski

19 października 2025, 12:33 • 9 min czytania 7 komentarzy

Czas na duńsko-duńskie starcie na polskiej ziemi! Dzisiejszy mecz Lecha Poznań z Pogonią Szczecin będzie bowiem już czternastą potyczką Nielsa Frederiksena z Thomasem Thomasbergiem. Ich rywalizacja zaczęła się aż trzynaście lat temu, a dzisiaj wkroczy w nowy, ekstraklasowy etap. Prześledźmy zatem, jak dotychczas układały się konfrontacje tych dwóch szkoleniowców.

Frederiksen kontra Thomasberg – starcie Duńczyków w Ekstraklasie

Żeby nie trzymać was zbyt długo w niepewności – na razie minimalnie lepszym bilansem legitymuje się Frederiksen, którego zespoły pięciokrotnie pokonywały drużyny dowodzone przez Thomasberga. Ten drugi odniósł jak dotąd cztery zwycięstwa, a kolejne cztery mecze zakończyły się podziałem punktów.

Reklama

A zatem – rywalizacja tej dwójki była do tej pory wyjątkowo zacięta i wyrównana.

Frederiksen vs Thomasberg, pierwsze starcie

Wszystko zaczęło się 23 września 2012 roku od starcia Lyngby BK (drużyny Frederiksena) z FC Fredericia (drużyną Thomasberga) na zapleczu duńskiej ekstraklasy.

Dla Frederiksena Lyngby było pierwszym klubem w zawodowej karierze trenerskiej. Duńczyk długo próbował łączyć pracę przy futbolu z działalnością w Danske Banku, gdzie zajmował jedno z kierowniczych stanowisk. – W pewnym momencie awansowano go nawet na zastępcę dyrektora całej organizacji – wspominaliśmy na Weszło.

Jeśli zatem dokonać prostego zestawienia zarobków Duńczyka, to jego piłkarska działalność była raczej czymś w rodzaju niezwykle angażującego emocjonalnie i czasochłonnego zajęcia dodatkowego. Danske Bank płacił lepiej niż Lyngby. Dopóki Frederiksen koncentrował się na pracy z młodzieżą i piastował dyrektorskie stanowisko w ekipie „Wikingów”, niewielu zwracało uwagę na jego podwójne życie zawodowe. Sytuacja uległa jednak zmianie wiosną 2009 roku, gdy Lyngby rozstało się z trenerem Henrikiem Larsenem. Jego następcą został wtedy właśnie Frederiksen, dla którego była to pierwsza tak bezpośrednia styczność z seniorską piłką.

Gorąco wokół Nielsa zrobiło się w 2010 roku, kiedy awansował z Lyngby do najwyższej klasy rozgrywkowej. Dziennikarze nie dowierzali bowiem, by łączenie pracy w banku z walką o utrzymanie w Superlidze było w ogóle wykonalne. Uważano to za układ skazany na klęskę. Frederiksen ogłosił zatem, że przedłuża kontrakt z Lyngby o rok, jednocześnie biorąc roczny urlop w Danske Banku. Było to jednak… kłamstwo, rzucone mediom dla świętego spokoju. – Kłamaliśmy, pozostałem zatrudniony w obu miejscach. Po prostu nie chciałem, żeby dziennikarze nieustannie drążyli ten temat – wyznał po latach szkoleniowiec w wywiadzie dla DR.

Niels Frederiksen – historia trenera Lecha Poznań

W końcu Frederiksen musiał podjąć ostateczną decyzję – albo futbol, albo bank.

Wybrał opcję numer jeden i nie zmienił zdania nawet po spadku Lyngby z Superligi w sezonie 2011/12. Właśnie ta degradacja otworzyła zresztą przed nim szansę na pierwszą potyczkę z Thomasbergiem, który w latach 2010-2013 walczył (bez sukcesu) o awans do elity z FC Fredericia.

Premierowe starcie trenerów Lecha i Pogoni zakończyło się triumfem szkoleniowca Portowców. Fredericia wygrała na wyjeździe z Lyngby 2:1 w meczu na szczycie zaplecza duńskiej ekstraklasy. – Przez 20-25 minut byliśmy lepsi, potem kontrolę przejęło Lyngby – analizował na gorąco Jesper Luth, autor obu trafień dla zespołu dowodzonego przez Thomasberga. – Ale ogólnie rzecz biorąc, to było nasze zasłużone zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że oni świetnie radzą sobie z piłką przy nodze, ale byliśmy dziś od nich lepsi w tym aspekcie. Przyjechaliśmy tu po trzy punkty i je wywalczyliśmy. Jesteśmy mocni przy stałych fragmentach, dużo nad nimi pracujemy. Ale myślę, że często gramy też po prostu dobry futbol. Dzisiaj konsekwentnie trzymaliśmy się naszego planu taktycznego.

Koniec końców sezon 2012/13 nie był jednak udany ani dla Frederiksena, ani dla Thomasberga. Lyngby zakończyło bowiem ligowe zmagania na czwartym, a Fredericia na piątym miejscu w tabeli. Niels po zakończeniu rozgrywek zakończył długoletnią współpracę z klubem i trafił na ławkę trenerską Esbjergu, podczas gdy Thomasberg nie dotrwał nawet na stołku do końca sezonu. Stracił pracę w kwietniu, po serii pięciu ligowych porażek z rzędu.

Thomas Thomasberg

Thomas Thomasberg w 2023 roku

Frederiksen vs Thomasberg, wymiana ciosów

Po tym niepowodzeniu trener Pogoni potrzebował trochę czasu, by ponownie rozpędzić swoją szkoleniową karierę.

Trzeba w tym momencie przypomnieć, że – w przeciwieństwie do Frederiksena – Thomasberg jest człowiekiem futbolu, by tak rzec, z krwi i kości. Ma za sobą długą i udaną karierę zawodniczą w Aalborg BK i FC Midtjylland. Szybko dano mu też szansę na ławce trenerskiej tej drugiej ekipy. A zatem możliwości, na które Frederiksen musiał pracować latami, przebierając się po sesjach treningowych w garnitur, chwytając za aktówkę i pędząc do banku, do Thomasberga spłynęły niejako naturalnie, jako do cenionego eksligowca. Ale w 2013 roku młodszy z Duńczyków uznał, że także i jemu dobrze zrobi okres spokojnej pracy (i nauki) w cieniu. Lata 2013-2017 spędził więc w roli asystenta trenera Randers FC, by w 2018 roku zostać wreszcie pierwszym szkoleniowcem tego zespołu (po udanym epizodzie w Hobro IK).

Jego pobyt w Randers podsumowaliśmy tak: – Klasa, naprawdę. Jeśli trener utrzymuje się na stołku przez 186 spotkań i prawie pięć lat, to znaczy, że swoje potrafi i nie mają mu nic do zarzucenia. Zresztą wcale nie został zwolniony, bo stamtąd przeniósł się prosto do Midtjylland.

Thomas Thomasberg – historia trenera Pogoni Szczecin

Równolegle Niels Frederiksen, który spędził trochę czasu w młodzieżowej reprezentacji Danii, w 2019 roku zdecydował się wreszcie na powrót do ligowej młócki i podpisał umowę z Broendby. Tym samym jego rywalizacja z Thomasbergiem mogła w końcu nabrać rumieńców. Obaj szkoleniowcy w tym samym czasie znaleźli się bowiem w Superlidze i to w klubach mających apetyt na występy w europejskich pucharach (w przypadku Broendby – nawet na więcej). Thomasberg w sezonie 2020/21 powiódł Randers FC do triumfu w Pucharze Danii, natomiast Broendby pod wodzą Frederiksena tę samą kampanię spuentowało mistrzostwem kraju.

  • Niels Frederiksen w Broendby (2019-2022) – 143 mecze (1,51 punktu na mecz)
  • Thomas Thomasberg w Randers (2018-2023) – 186 meczów (1,42 punktu na mecz)

Do pierwszego bezpośredniego starcia trenerów Lecha i Pogoni w duńskiej ekstraklasie doszło 21 lipca 2019 roku. Randers zremisowało wówczas u siebie z Broendby 2:2. Później Frederiksen zdołał jednak uzyskać przewagę w rywalizacji z Thomasbergiem – jego ekipa w czterech kolejnych meczach ligowych odniosła nad Randers aż trzy zwycięstwa i ani razu nie schodziła z boiska pokonana.

Fanom Broendby w pamięci mogło zapaść spotkanie z października 2019 roku. „Chłopcy z Vestegnen” rozbili wówczas drużynę Thomasberga aż 5:2, mimo że po kwadransie przegrywali 0:2. Dwa gole i asystę zapisał w tym meczu na swoim koncie Kamil Wilczek. Polak obejrzał też czerwoną kartkę w doliczonym czasie gry.

Thomasberg zdołał się odgryźć Frederiksenowi w maju 2021 roku, gdy jego Randers zwyciężyli u siebie z Broendby 4:2. Bohaterem spotkania został Vito Hammershöy-Mistrati, autor dwóch bramek i asysty. – Zagraliśmy dzisiaj dobre spotkanie – zaskoczył opinią Frederiksen po końcowym gwizdku. – Nie sądzę, byśmy przegrali dlatego, że byliśmy źle dysponowani. Przeciwnie – byliśmy dziś lepszym zespołem. Jeśli spojrzymy na to, ile wykreowaliśmy sobie sytuacji, to wyglądaliśmy lepiej niż w poprzednim meczu z Randers, który wygraliśmy 2:0. Wtedy rywale sprawili nam więcej problemów, choć nie zdobyli ani jednej bramki.

Kibice zareagowali na tle słowa naprawdę potężną irytacją.

Co w sumie zrozumiałe – mówimy o meczu rozegranym już w ramach grupy mistrzowskiej, kiedy Broendby walczyło o długo wyczekiwany tytuł mistrzowski. No ale koniec końców ekipa Frederiksena finiszowała na najwyższym stopniu podium, więc dziwaczne wypowiedzi Duńczyka natychmiast puszczono w niepamięć.

Niels Frederiksen

Niels Frederiksen w 2019 roku

Frederiksen vs Thomasberg, wzajemny szacunek długoletnich rywali

Ostatnia batalia Frederiksena z Thomasbergiem odbyła się 9 października 2022 roku. Broendby pokonało wówczas na wyjeździe Randers 3:2. Mimo tego rezultatu, obecny szkoleniowiec Lecha wkrótce stracił pracę, podczas gdy aktualnego trenera Pogoni nazywano wówczas w prasie „być może najlepszym fachowcem w Superlidze”.

I nic dziwnego, ponieważ Randers byli rewelacją rundy jesiennej w duńskich rozgrywkach, a Broendby rozczarowywało wówczas na całej linii.

– W klubie Randers FC panowała dotychczas zasada: burgery dla wszystkich po zwycięstwie. Ale ostatnio podopieczni Thomasberga wygrywają tak często, że trzeba było zrezygnować z tego zwyczaju i dostosować dietę do rosnącego poziomu sportowego drużyny – pisał w swoim reportażu Michael Sten Jensen.

– Sytuacja może jednak wkrótce zajść za daleko i sam trener jest tego świadomy. Ostatnio został okrzyknięty najlepszym szkoleniowcem w lidze przez jednego z ekspertów Viaplay, ale on przekonuje, że nie ma nic gorszego niż komentowanie w mediach własnych sukcesów i dobrych wyników. „Nigdy nie czuję się gorzej niż wtedy, gdy wysłuchuję pochwał na swój temat. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić. […] Nie sądzę, byśmy mieli szanse na mistrzowski tytuł. To byłaby historia na miarę Leicester City – najprawdopodobniej się to nie wydarzy. Już po zdobyciu Pucharu Danii zacząłem się zastanawiać, czy mamy jeszcze pole do rozwoju. Wydawało mi się, że stworzyliśmy wówczas arcydzieło. Jednak okazało się, że możemy być jeszcze lepsi” – opowiada Thomasberg.

I rzeczywiście, jego drużyna zakończyła sezon 2022/23 na szóstej lokacie. Bardzo solidnej, dobrej, ale nic ponadto. Jednakże w 2024 roku Thomasberg sięgnął po upragnione mistrzostwo Danii, tylko że już jako trener FC Midtjylland. Tym samym przebił na ojczystym podwórku dorobek Frederiksena. No ale już rok po tym, gdy jego podopieczni świętowali triumf w duńskiej Superlidze, dowodzony przez Nielsa Lech Poznań fetował wywalczenie mistrzostwa Polski.

Frederiksen w dotychczasowej karierze klubowej tylko z trzema trenerami konfrontował się częściej niż z Thomasbergiem. Patrząc zaś z perspektywy tego drugiego – szkoleniowiec Kolejorza znajduje się na piątej pozycji wśród jego najczęstszych przeciwników.

Co ważne – Duńczycy wypowiadają się o sobie z dużym respektem. Nie ma między nimi złej krwi.

Kiedy przychodziłem do Polski, to cieszyłem się, że w końcu nie będę mierzył się z duńskimi trenerami. Niestety okazało się, że jest inaczej – uśmiechał się Frederiksen na konferencji prasowej, cytowany w TVP Sport. – Oczywiście żartuję, Thomas Thomasberg jest więcej niż mile widziany w Polsce również przeze mnie. Znamy się od wielu lat i wielokrotnie się ze sobą mierzyliśmy. Oceniłbym naszą relację jako dobrą i profesjonalną. Obaj szanujemy pracę jaką wykonujemy. Mam pewien pomysł, jak może przygotować on Pogoń do tego spotkania. Pytanie też ile jesteś pomysłów w stanie wdrożyć do zespołu przez dwa tygodnie. Spodziewam się tego, że obecnie trwa proces adaptacji. Będzie to dla mnie interesująca rywalizacja i cieszę się z tego, że mogę zmierzyć się z Thomasem.

Thomasberg uderzał w podobne tony.

– Znamy się, wiele razy graliśmy przeciwko sobie – wspomina Duńczyk. – Pamiętam swoją deklarację, że nie przegram tego meczu. Rozmawiałem z Nielsem przed podpisaniem umowy, pomógł mi i umówiliśmy się na ten mecz ligowy. Powalczymy o zwycięstwo. Nie będzie to jednak konfrontacja. Szanujemy się nawzajem. To mój dobry kolega, którego chcę pokonać. Lech jest ofensywny, ale zobaczymy, jak ten mecz się ułoży na boisku. Znam Nielsa i wiem, że oba zespoły będą atakować i dobrze bronić. Nie sądzę, by skończyło się na bezbramkowym remisie. Mam nadzieję, że zdobędziemy o jedną bramkę więcej.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

7 komentarzy

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama