Życie nie zawsze jest piękne. Lekcja wybitności dla Mbappe

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

29 czerwca 2021, 13:05 • 9 min czytania

Bukareszt, Rumunia. Dziesięć minut do północy. Świat Kyliana Mbappe staje w miejscu. Nie trafia decydującego karnego. Francja przegrywa 4:5 w serii jedenastek ze Szwajcarią i odpada z Euro 2020. Mbappe zwraca się błagalnym wzrokiem w stronę sędziego. Może Yann Sommer zrobił nieprzepisowy krok do przodu, może arbiter zarządzi powtórkę? Złudne nadzieje, wszystko było zgodnie z regulaminem. Szwajcarzy padają sobie w ramiona, Francuz zostaje sam. Pociesza go tylko Lucas Digne. Reszta schodzi z boiska. To samotność postaci wybitnej.

– Czy jestem gwiazdą? Tak, na pewno. Jeśli twoja twarz jest w każdym mieście, na całym świecie, jesteś gwiazdą. Ego, miłość do samego siebie, to nie tylko kaprys gwiazd. To żądza wielkości. Za każdym razem, gdy wchodzę na boisko, mówię sobie: „jestem najlepszy” – mówił o sobie przed Euro. 

Cristiano Ronaldo płakał po porażce z Grecją w finale Euro 2004. Leo Messi wyglądał jak duch, kiedy uświadomił sobie, że wraz z przegranym złotym medalem z Niemcami na mistrzostwach świata 2014 pryska jego najważniejsza szansa na międzynarodowy triumf w barwach Argentyny. Kylian Mbappe jest w zupełnie innym miejscu. Dla niego porażka ze Szwajcarią to nauczka, że życie nie zawsze jest piękne. To niezwykle istotna lekcja wybitności. 

Złote dziecko

Kylian Mbappe jest złotym dzieckiem współczesnego futbolu. Do wielkiej piłki wszedł z hukiem odpowiadającym wybuchowi bomby atomowej. Żadną boczną ścieżką, żadnym ukrytym przejście. W 2017 strzelał gole Manchesterowi City, Borussii Dortmund i Juventusowi w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, zdobywając przy tym sensacyjne mistrzostwo Francji z Monaco. W 2018 zdobył mistrzostwo świata z reprezentacją Francji, strzelając cztery bramki na Mundialu, a za chwilę kosztował PSG całe 145 milionów euro. Od tego czasu gra na miarę tych pieniędzy, a to i tak pewnie za mało, żeby oddać jego realną wartość. 2018/19? 43 mecze, 39 goli, 17 asyst. 2019/20? 37 meczów, 30 goli, 18 asyst. 2020/21? 47 meczów, 42 gole, 11 asyst.

Kylian Mbappe ma 22 lata.

22 lata.

Ludzie w jego wieku często nie wiedzą, co chcą robić w życiu, szukają swojej drogi, uczą się lub studiują, bawią się lub zaczynają pracę, buntują lub podporządkowują wobec warunków współczesnego świata. Po prostu – wchodzą w dorosły świat. On jest czterokrotnym mistrzem Francji, finalistą Ligi Mistrzów i mistrzem świata. David Trezeguet mówi, że Mbappe to prawowity następca Ronaldo i Messiego. Pele przekonuje, że patrząc na niego widzi samego siebie z dawnych i choć podobne opinie brazylijskiej legendy owiane są złą sławą, w przypadku Mbappe nie zadziała żadna klątwa, żadne przekleństwo. W 2016 roku był on zwiastunem nowej ery piłkarzy, w 2021 roku jest gwiazdą światowego kalibru.

Spadkobierca Messiego i Ronaldo

Na początku boomu na Mbappe dywagowano, czyim zostanie następcą – Leo Messiego czy Cristiano Ronaldo. On sam szybko zaznaczył, że spadkobiercą Messiego nie będzie na pewno, bo gdyby tak chciał, zostałby w Monaco i tam budował status swojej legendy na miarę pomnika, który Argentyńczyk zbudował  sobie w Barcelonie. Zaczęto przypisywać mu więc cechy Ronaldo. Nawet go trochę przypominał. Dynamiką, przebojowością i ciągiem na bramkę na boisku. Naturalną mentalnością zwycięzcy poza nim, na co dzień, w każdym swoim geście i słowie. Świat obeszły też zdjęcia z ledwie nastoletnim Mbappe siedzącym w swoim pokoju obklejonym plakatami genialnego Portugalczyka. Porównania nasuwały się same.

Mbappe nigdy nie dał się jednak zaszufladkować. Teraz nikt nie mówi, że Francuz kogoś przypomina. Wszelkie dyskusje dotyczą jego samego. Ma swój styl. Kiedy wchodził do naszpikowanej gwiazdami szatni PSG, zderzył się z dwoma szkołami – szkołą Cavaniego i szkołą Neymara. Pierwszy stawiał na hiper-skuteczność i kolekcjonowanie statystyk powyżej hiper-magiczności i bawienie się futbolem, drugi całkowicie odwrotnie. Mbappe nie wpisał się w żaden nurt. Seryjnie strzela gole, ale nie można odmówić mu spektakularności i radości z piłki nożnej. Kapitalnie mówił o tym sam Mbappe, opowiadając swojego czasu o fenomenie Falcao:

– Chłonąłem od niego spokój. Młody, podekscytowany, euforyczny zawsze chciałem jechać z prędkością 2000 kilometrów na godzinie. Czasami nie wyrabiałem na zakrętach. Przy nim nauczyłem się, że mogę jechać 2000 kilometrów na godzinę, ale wcześniej przewidzieć, że na drodze będą etapy, które trzeba pokonać prując 1500 kilometrów na godzinę. To sztuka tego sportu. 

Dojrzałość

Jak na 22-letniego gwiazdora cechuje się ponadprzeciętną dojrzałością. Odwiedzający go dziennikarz Esquire napisał: „bardziej przypomina weterana telewizyjnego, doświadczonego prezentera niż młodego piłkarza. Wygłasza krótki i celne komunikaty pełnymi zdaniami, niezwykle precyzyjne w swojej konstrukcji. Siedzi wyprostowany, dumny. Robi to z taką gracją, z jaką biega i strzela. Na jego twarzy często pojawia się uśmiech: lubi rozmawiać. Nie boi się powiedzieć za dużo”.

Antoine Le Roy, autor filmu dokumentalnego o Mbappe, wspominał, że swojego czasu odwiedził go, żeby popykać z nim w FIFĘ. Nie miał szans, Mbappe wygrywał z miażdżącą przewagą. Nie sprawiało mu to satysfakcji. Chciał konkurencji. Przerzucili się więc na NBA2k, w którym lepszy był Le Roy. Pierwszy mecz? Wygrana Le Roya. Drugi mecz? Tak samo. Trzeci? Przerwany w połowie. Mbappe poprosił, żeby Le Roy odwiedził go za tydzień. Po tym czasie znowu zagrali i Le Roy nie miał szans. „Ćwiczyłem cały tydzień, mistrza się nie upokarza” – rzucił tylko Mbappe.

Prowadzi fundację pomagającą w edukacji biednym i bogatym dzieciom. Nie dzieli nikogo na lepszych i gorszych. Całą premię z rosyjskiego Mundialu przekazał na pomóc dla chorych dzieci. Było to ponad 350 tysięcy euro. Odwiedza odział onkologiczny jednego z paryskich szpitali, żeby tam spotkać się z dziećmi i podnieść je na duchu. Bardzo przeżył śmierć 8-letniego Lucas, fana PSG, którego nazywał „swoim małym aniołkiem” i z którym bardzo się związał. Ma naturalną wrażliwość na drugiego człowieka i świadomość, że piłka to tylko radość, nie rzecz najważniejsza.

Codzienność jest łatwa

Esquire zapytał go, jak radzi sobie ze stresem na murawie.

– Codzienność jest łatwa – wzruszył ramionami.

Często przyrównuje swoje boiskowe poczynienia do prozy życia. Używa wtedy przykładu piekarza, podkreślając, że piłkarz to zawód jak każdy inny. Mówi, że piekarz też rywalizuje z innymi piekarzami o stworzenie najlepszego chleba, że piekarz nie musi dogadywać się ze wszystkimi w piekarni i tak dalej, i tak dalej.

Po Mistrzostwach Świata w Rosji, spekulowano, czy będzie w stanie pójść za ciosem. Didier Deschamps opisywał fizyczną i psychiczną apatię, która dopadła go po zdobyciu złotego medalu MŚ w 1998 roku. Nie mógł znaleźć w sobie ambicji, nie mógł utrzymać się na mistrzowskim poziomie. Mbappe, znowu w Esquire, opowiadał:

– Sezon po złotym medalu skończyłem jako najlepszy zawodnik w lidze, najlepszy strzelec, najlepszy młody zawodnik, zostałem wybrany do drużyny sezonu, a tak w ogóle to wygraliśmy Ligue 1. 

W Daily Mirror wprost mówił, że jego wielkim celem jest wygranie Euro. Wyglądał jak nienażarta bestia. Prężył muskuły. Idealny produkt współczesności. Sezon 2020/21 miał trochę gorszy. Statystycznie było świetnie, bo co chwile bije jakieś rekordy, a wszystkie porównywania do historycznych gwiazd futbolu na zasadzie „jak oni grali w jego wieku?” wypadają dla niego korzystnie. W dwumeczu Ligi Mistrzów z Barceloną i z Bayernem potrafił wyglądać wybitnie, ale nie było już efektu wow. Primo – PSG przegrało mistrzostwo Francji z Lille, za co Mbappe jako lider stołecznego zespołu musiał wziąć odpowiedzialność. Tak, lider, bo Mbappe zagrał w 31 meczach ligowych, a taki Neymar w 18. Secundo – PSG odpadło w półfinale Ligi Mistrzów. Tertio – reprezentacja.

Mbappe zawala Euro

I tu zróbmy przystanek.

Kylian Mbappe to jeden z największych przegranych Euro 2020. Może i największy dotychczasowy.

Ten obrazek mówi wszystko.

Ale to tylko czubek góry lodowej. Cztery mecze Mbappe na Euro 2020.

NIEMCY

  • dwa wygrane pojedynki na sześć podjętych
  • dwa udane dryblingi na cztery podjęte
  • trzynaście strat
  • jeden celny strzał
  • nasza nota: 6

WĘGRY

  • siedem wygranych pojedynków na jedenaście podjętych
  • czternaście strat
  • jeden celny strzał
  • cztery niecelne strzały
  • dwie zmarnowane dogodne okazje
  • pięć udanych prób dryblingu na siedem podjętych
  • nasza nota: 6

PORTUGALIA

  • jeden celny strzał
  • jeden udany drybling na pięć podjętych
  • wywalczony karny
  • jedna dobra zmarnowana okazja
  • trzy wygrane pojedynki na trzynaście podjętych
  • dwadzieścia strat
  • nasza nota: 4

SZWAJCARIA

  • sześć niecelnych strzałów
  • dwie udane próby dryblingu na sześć podjętych
  • jedna dogodna zmarnowana okazja
  • dwa wygrane pojedynki na siedem podjętych
  • piętnaście strat
  • nasza nota: 2

Najważniejsza statystyka: zero goli. Okazje były, choć nie miał łatwo. Każdy rywal, może oprócz Portugalii, ustawiał defensywę tak, żeby zneutralizować atuty Kyliana Mbappe. Mimo to Francuz mógł liczyć chociażby na doskonałe przecinające podania Paula Pogby, które otwierały mu drogę do bramki. Problem w tym, że Mbappe przyjechał na turniej z rozregulowanym celownikiem. Z Niemcami było jeszcze dobrze. Pięknego gola odebrał mu VAR. Niemieckim obrońcom uciekał jak na motorynce. Wyprzedzenie Matsa Hummelsa, które powinno zakończyć się karnym dla Francuzów – kapitalny spektakl. Z Węgrami podobnie. Niby problemy sprawiał mu Fiola, niby skończyło się bez gola, ale gdyby Karim Benzema był skuteczniejszy, miałby Mbappe przepiękną asystę piętką.

Od meczu z Portugalią było już tylko gorzej. Długo błądził, a kiedy już miał okazję na strzelenie bramki, to przegrał pojedynek z Ruim Patricio. Wywalczył karnego, którego na gola zamienił Benzema, ale nie zrobił tego po żadnym rajdzie, żadnym dryblingu, a po mocno przesadzonej grze aktorskiej, klasycznym nurkowaniu. A potem nadeszła Szwajcaria.

Przestrzelony nie tylko karny, ale też taka setka.

Gdyby Mbappe to trafił, Szwajcaria raczej nie odrobiłaby strat. Byłoby pozamiatane. Ale chybił, sprawdził wytrzymałość bocznej siatki. Sześć strzałów, zero celnych. Żaden inny piłkarz nie oddawał większej liczby niecelnych strzałów przy żadnym celnym w całym Euro 2020. Tak nie wypada liderowi ekipy mistrzów świata. Francja odpadła w 1/8 fazy pucharowej.

Życie nie zawsze jest piękne

Mbappe przeprosił za pośrednictwem Instagrama.

Przepraszam za tego karnego. Chciałem pomóc, ale mi się nie udało. Po czymś takim ciężko będzie spać, ale to są wzloty i upadki tego sportu, który tak bardzo kocham. Najważniejszy będzie powrót silniejszym przed przyszłymi wyzwaniami. 

Wziął na siebie odpowiedzialność za piątego karnego w serii, mimo że wiedział, że rozgrywa kiepski mecz, że mu nie idzie. Wcześniej francuskie media rozpisywały się na temat jego pozycji w drużynie. Tego, że nie jest naturalnym liderem, choć ma takie ambicje. Donoszono, że duża część francuskich weteranów nie akceptuje go w roli przywódcy, że to jeszcze nie jego moment i czas. Mbappe czuł się jednak bardzo pewny siebie. Widać było to po jego mimice twarzy, po machaniu rękoma, po pretensjach do kolegów o brak podań, po pokazywaniu „jestem”, jak mawia pewien polski komentator. Ta porażka to zimny prysznic.

Lekcja może nie tyle pokory, co raczej lekcja wybitności.

Pierwsza taka poważna porażka Kyliana Mbappe, a na pewno pierwsza porażka, która ma jego twarz. Przegrany rok temu finał Ligi Mistrzów miał twarz Robert Lewandowskiego. To on wygraną nad PSG przypieczętowywał miano najlepszego piłkarza świata za 2020 rok. Gdyby Bayern przegrał w Lizbonie, najlepszym piłkarzem świata, jeśli nie Lewy, zostałby pewnie Neymar. To on najbardziej błyszczał w „bańce”. Euro 2020 miało być zaś turniejem 22-letniego Mbappe. Już nie nastolatka, ale jeszcze nie gwiazdora w kwiecie wieku.

Skończyło się klęską. Klęską, jakie wcześniej przeżywali inni wielcy piłkarskiego świata. Cristiano Ronaldo na porażce z 2004 pielęgnował w sobie gniew i motywację, które dwanaście lat później poprowadziły go do wygrania Mistrzostw Europy. Leo Messi po 2014 roku przestał wierzyć w powtórzenie sukcesu Diego Maradony z 1986 roku. Mbappe jeden wielki sukces ma już za sobą. Teraz jednak potrzebuje międzynarodowego zwycięstwa jako gwiazdor aspirujący do zdominowania plebiscytu Złotej Piłki na lata. Wie już za to, że życie nie zawsze jest piękne i złote.

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama
Reklama