Pornhub, balet, Van Gogh i gole na Euro. Poznajcie Matteo Pessinę

Kamil Warzocha

02 lipca 2021, 15:05 • 14 min czytania

Pochodzi z dobrego domu, lubuje się w łacinie, ma bardzo szerokie horyzonty. Studiuje ekonomię, w przyszłości chce zostać architektem. W młodości tańczył balet, teraz tańczy w środku pola reprezentacji Włoch i Atalanty Bergamo. Kilka lat temu biegał po boiskach Serie C, dzisiaj strzela bramki na mistrzostwach Europy. Jest wyrzutem sumienia Milanu, który kiedyś zapłacił za niego 20 tys. euro. Wcześniej jego idolami byli Frank Lampard czy Steven Gerrard, a później Vincent van Gogh. Sprawia wrażenie normalnego i niezwykle inteligentnego gościa zarazem, przełamuje stereotypy o piłkarzach. To Matteo Pessina.

 

– Matteo, jakie znaczenie mają dla ciebie te słowa: frangar, non fletar? – zaczyna wywiad włoski dziennikarz.

– Złamię się, ale nie ugnę.

– A co powiesz o hic manebimus Optime?

– Tutaj będzie dobrze, niezależnie od okoliczności. Ale wiesz co? Moim ulubionym łacińskim mottem jest gutta cavat lapidem. Kropla drąży skałę. Te słowa w pełni reprezentują moją filozofię życia i pracy. Ja też osiągam cele wolno, dzień po dniu, krok po kroku, będąc niewidzianym.

Z trzeciej ligi do nieba. Do trzech razy sztuka

Życie nauczyło Matteo Pessinę, że warto wierzyć. Ciężko pracować, dążyć do określonego celu, pobierać trudne lekcje. Bo gdyby ktoś powiedział mu jeszcze pięć lat temu, że zagra na mistrzostwach Europy, w odpowiedzi mógłby usłyszeć jedynie gromki śmiech. W 2016 roku wychowanek AC Monzy mógł liczyć co najwyżej na grę w trzeciej lidze, nie wejście na europejskie salony. Biegał po boiskach Serie C, przygodę z nią zaczął w sezonie 2014/2015 jako 17-latek. Strzelił gola w debiucie, zagrał rundę wiosenną od deski do deski, a w fazie play-offów przeciwko Pordenone trzykrotnie wpisał się na listę strzelców.

Coś takiego nie uszło uwadze wielkim firmom we Włoszech.

Pół roku gry na poziomie Serie C wystarczyło, żeby zainteresował się nim AC Milan. Na stole pojawiła się oferta w wysokości – tak, to zabrzmi śmiesznie – 20 tys. euro. Monzie nie pozostawało nic innego, jak oddać swojego zawodnika w lepsze ręce. Ekipa „Rossonerich” miała być jego nowym domem, ale szybko okazało się, że w klubie Serie A mają na niego inny plan. Czytaj: wypożyczenia.

Pod tym względem sezon 2015/2016 okazał się dla Pessiny katastrofalny. Najpierw pół roku w US Lecce (261 minut), potem kolejne pół w barwach Catanii Calcio (45 minut). To też były wtedy kluby trzecioligowe, ale dla nich Pessina był tylko uzupełnieniem składu. Młody Włoch stracił rok gry w piłkę, mimo że w teorii znajdował się w tym samym miejscu jak przed transferem do Milanu. Milanu, który przystopował jego rozwój. Na szczęście dla Pessiny najlepsze miało dopiero nadejść. Na San Siro zdecydowali, że spróbują z trzecim wypożyczeniem.

Nowe miejsce docelowe: Como 1907.

https://www.instagram.com/p/BR3pPQ9Fjr1/

Tam włoski pomocnik spędził cały sezon 2016/2017. Tam odpalił i zrobił furorę, czyli, jak mawiają, do trzech razy sztuka. Lombardia ewidentnie posłużyła Pessinie. Dość powiedzieć, że jako 19-latek zebrał 41 występów (3410 minut) i zanotował dziewięć goli oraz pięć asyst. To był punkt zwrotny w jego karierze. Ale Milan, zamiast w perspektywicznego piłkarza inwestować, oddał go lekką ręką do Atalanty latem 2017 roku. Kazał sobie zapłacić niewiele ponad milion euro, włączając Pessinę w transfer Andrei Contiego. Gdzie jest teraz Conti, a gdzie Pessina – cóż, jeden spadł na poziom Parmy, drugi zdobywa bramki na mistrzostwach Europy. Niech to będzie idealne podsumowanie.

Atalanta trampoliną do reprezentacji

Przenosiny do Bergamo otworzyły Matteo Pessinie okno na inny świat. Dały poczucie, że nie każdy duży klub traktuje cię po macoszemu, jak jednego z wielu. Że, mimo braku statusu dużego transferu, możesz spodziewać się wyjątkowego traktowania. W Atalancie mieli na niego konkretny plan i stwierdzili, że podwyższą mu poprzeczkę, zanim wrzucą na najgłębszą wodę. Klub wybrali mądrze, Pessinę wysłali na rok do Spezii. Sezon 2017/2018 – 38 meczów, dwa gole i trzy asysty. Włoski pomocnik wrócił silniejszy, ale to jeszcze nie był ten czas, żeby podbijać Serie A w drużynie z czołówki. Stąd sezon 2018/2019 to jedynie 673 minuty, z czego większość w kwalifikacjach do Ligi Europy.

Decyzja co do przyszłości tego jegomościa mogła być tylko jedna: kolejne wypożyczenie. Do Hellasu Verona, gdzie Pessina rozegrał naprawdę dobry sezon (35 meczów, 7 goli). Udowodnił, że czyni kroki do przodu. Powoli, ale jednak. Ba, w 34. kolejce strzelił bramkę na wagę remisu Atalancie, co na pewno dodało mu pewności. Wrócił do Bergamo z doświadczeniem, które zaprocentowało. Trener Gasperini w końcu dostrzegł w nim kogoś, kogo można umieszczać w wyjściowej jedenastce na dłużej. Nawet kosztem Papu Gomeza. Pessina zaczął występować regularnie na pozycji mezzali, jest nowoczesną wersją środkowego pomocnika. Takiego, którego można określić defensywnym piłkarzem grającym ofensywnie. Stał się ważną postacią zespołu, tzw. zawodnikiem nr 12, który w nieoczekiwanym momencie potrafi wcielić się w rolę bohatera.

Tak było choćby w półfinale pucharu Włoch, gdzie Pessina zadał dwa kluczowe ciosy Napoli i wprowadził Atalantę do finału. Piątego finału Coppa Italia w historii klubu. Albo gdy w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów zapracował na miano piłkarza meczu. Atalanta wygrała 1:0 z Ajaxem, a „La Gazzetta dello Sport” skomentowała jego występ krótko: nigdy nie traci piłki.

– Pytacie o Papu Gomeza? Straciłem pamięć, kto to? – odpowiedział śmiechem Gasperini, gdy usłyszał pytanie o Argentyńczyka w wywiadzie po meczu z Napoli. Chwilę później wylał jednak swoją irytację – Muszę powiedzieć, że to trochę dziwne, że w taki wieczór, z dwoma golami Matteo Pessiny, udało ci się zadać mi pytanie o Gomeza. Wasza uwaga powinna być skupiona na Pessinie, który nie dość, że strzela bramki, to jeszcze daje nam w środku pola balans w grze. Czegoś takiego potrzebujemy. Zrozumiałem to po meczu z Liverpoolem, kiedy przegraliśmy 0:5 – spuentował dziennikarza włoski szkoleniowiec.

Mateo Pessina w meczu z Realem Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów (sezon 2020/2021)

Co ciekawe, jeśli Pessina zagra jeszcze 41 razy dla Atalanty, Milan straci prawo do pierwokupu ze zniżką na poziomie 50%. Ale, ale – w ramach pocieszenia może liczyć na trzy miliony euro. Zawsze to coś, choć Massimiliano Mirabelli, były dyrektor sportowy „Rossonerich”, mógłby dzisiaj pluć sobie w brodę. Wydaje się, że w barwach „Orobici” świeżo upieczony reprezentant Włoch będzie tylko lepszy. To o tyle fajne, że w Lombardii (znów tam!) dano mu czas. Wiele klubów po takim sezonie jak 2018/2019 dałoby sobie spokój. A tak mamy przykład niczym z życia dobrze dobranej pary, w której cierpliwość i wyrozumiałość względem gorszej chwili u partnera to zjawisko będące na porządku dziennym. Efekt?

Atalanta wyprodukowała kolejnego reprezentanta kraju.

Euro 2020 wakacjami last-minute

2 czerwca, 2021 roku. Roberto Mancini ogłasza ostateczną kadrę reprezentacji Włoch na Euro 2020. Telefon Pessiny milczy. Wielu kolegów z Atalanty jechało na turniej, on nie. Mimo że mógł się tego spodziewać, bo konkurencja była przecież ogromna, to jednak lekkie ukłucie w sercu odnotował. Trenował z tą drużyną, zagrał w majowym sparingu z San Marino, strzelił dwie bramki. Ale z uśmiechem na ustach powtarzał sobie, że jeśli nie teraz, to za rok. Jego życie w ostatnich latach i tak zmieniło się na tyle znacznie, że ziszczenie się kolejnego marzenia byłoby czymś, co tylko jeszcze bardziej przebija skalę.

Pierwsze powołanie otrzymał w listopadzie 2020 roku, zadebiutował w meczu z Estonią. Na każdym kolejnym zgrupowaniu odhaczał swoją obecność, więc poniekąd mógł liczyć na to, że Mancini go nominuje. Ale nie, miejsca dla 24-latka zabrakło. Kiedy jednak Matteo szykował się już do wyjazdu na wakacje, telefon rozpalił się do czerwoności. Dzwonił szef. Miał dobre wieści.

Stefano Sensi, środkowy pomocnik Interu, walczył z czasem. Miał problemy zdrowotne i nie było do końca wiadomo, jaką decyzję podejmie Mancini. Męczyła go myśl, że jeden zawodnik w kadrze już jest niczym ten klient, który robi zakupy na zeszyt. To Marco Verratti. Włoski selekcjoner nie mógł pozwolić sobie na ryzyko, wedle którego dwóch niegotowych piłkarzy na podobnej pozycji mogłoby wypaść z powodu urazu z dnia na dzień. Po dłuższej chwili namysłu wybór okazał się prosty. W miejsce Sensiego wszedł nie kto inny jak Pessina. Rzutem na taśmę.

To były jego wakacje last-minute.

„Jednym z moich ulubionych malarzy jest Van Gogh. Lubię myśleć, że ten zespół jest jak jedno z jego dzieł. Wyjątkowe, piękne, jedyne w swoim rodzaju. Od samego początku czułem się częścią grupy nawet mimo faktu, że nie byłem w 26-osobowej, ostatecznej kadrze. Dziękuję trenerowi, który sprawia, że każdy piłkarz w reprezentacji czuje się istotny. Mój przykład pokazuje, że nawet piłkarze, którzy zaczynają w Serie C, mogą osiągnąć najwyższy poziom, jeśli będą gotowi się poświęcić”

Mateo Pessina

Najgorzej zarabiający piłkarz w kadrze

Włoscy dziennikarze momentalnie podnieśli jeden temat. „Matteo Pessina to najgorzej zarabiający piłkarz w reprezentacji Włoch z roczną pensją na poziomie 400 tys. euro!” Ciekawa łatka. Na pewno korzystna dla zawodnika, nie nakładająca żadnej presji, ale też w pewnym stopniu określająca jego status w zespole. Byli tacy eksperci na Półwyspie Apenińskim, którzy twierdzili, że 24-latek nie powącha murawy na Euro lub co najwyżej uzbiera piętnaście minut jako rezerwowy. Jakże mylne to były głosy, pokazała przyszłość. Dla nas już przeszłość.

Pessina rozpoczął turniej na ławce, nie zagrał z Turcją. Następnie wszedł na kilka minut w starciu ze Szwajcarią, aż w końcu Mancini obdarzył go większym kredytem zaufania. Dał mu zagrać od początku z Walią. Mógł to zrobić, bo Włosi byli już pewni awansu do fazy pucharowej z sześcioma punktami. Opłaciło się. W 39. minucie włoski rezerwowy strzela sprytnego i jedynego gola w meczu po asyście Verrattiego. Co dzieje się później? Mecz 1/8 finału z Austrią, 0:0, Pessina wchodzi na boisko z ławki jako pierwszy. Zmienia Nicolo Barellę, co jest momentem wyjątkowym, bo obaj panowie walczyli kiedyś ramię w ramię w młodzieżowych reprezentacjach.

Ten ruch Manciniego, kolejny zresztą, był strzałem w dziesiątkę. Najpierw w dogrywce strzela bramkę Chiesa, też zmiennik, a chwilę później na 2:0 podwyższa prowadzenie Matteo. Swoje trafienie celebruje w oryginalny sposób, biegnie do linii bocznej i rzuca się na boisko niczym cegła. Memów po tym wydarzeniu było co nie miara. Co jednak najważniejsze – Pessina jako człowiek, którego miało na Euro 2020 nie być, doczekał się dwóch bardzo ważnych goli. A turniej oczywiście trwa. To jeden przykład z wielu, że życie potrafi być nad wyraz przewrotne.

„Moja celebracja gola była najbardziej spontaniczną reakcją na świecie. Nie czułem się jak w realnym świecie i zrobiłem najgłupszą rzecz, jaką przyszła mi do głowy. Po tamtym dniu dostaję wiele filmów, na których ludzie imitują ten ruch. To fajna sprawa. Tak jak dzień, kiedy strzeliłem bramkę Walii. Moi dziadkowie oglądali ten mecz w barze przed wyjazdem na Sardynię. Dziadek krzyknął, że jestem jego wnukiem, po czym całe zgromadzenie postawiło mu drinka. A ja? Nie spałem po tej bramce przez tydzień!”

Matteo Pessina dla getfootballnewsitaly.com

Włoski ambasador PornHuba

Środek lata, ośrodek treningowy Atalanty Bergamo. Piłkarze wrócili z wakacji i za chwilę rozpoczynają przygotowania do sezonu 2019/2020. Normalny dzień jak co roku, nic szczególnego. Klubowy fotograf stoi przy wejściu, okiem obiektywu wyłapuje kolejnych zawodników. Melduje się większość: od Arkadiusza Recy, przez Josipa Ilicicia, po Alejandro Gomeza. Każdy we własnym stylu, każdy z jakimś gadżetem pod pachą. Nagle za ich plecami wyłania się sylwetka Matteo Pessiny, który wówczas chyba nie zdawał sobie sprawy, że tym, co ma na ramieniu, mocno poruszy świat mediów społecznościowych.

To była torba z logiem PornHuba.

Na niej podpisy gwiazd porno: Riley Reid, Mii Khalify czy Dillion Harper. Włoska prasa wnet ogłosiła włoskiego piłkarza fanem filmów dla dorosłych. Ciekawy wątek humorystyczny, ale to nie wszystko. Ta sprawa przybrała postać viralową.

 

Niedługo później Matteo podzielił się na Instagramie zdjęciem, na którym dziękuje… PornHubowi. Koszulka, bluza, plecak, czapka – wszystko, czego dusza prawdziwego sympatyka może tylko zapragnąć, leżało na jego kanapie. Cóż, to była dość oryginalna paczka fantów, a do tego niezły przykład real marketingu amerykańskiej firmy. Tęgie głowy zza oceanu podłapały temat i zrobiły, co trzeba. Kibice po tym zdarzeniu śmiali się, że Pessina został włoskim ambasadorem PornHuba.

Student ekonomii, fan baletu i geometrii, maniak precyzji

Kiedy słucha się lub czyta wypowiedzi Matteo Pessiny, można odnieść wrażenie, że to piłkarz ulepiony z innej gliny. Wywodzący się z innego, bardziej przyziemnego świata. Mający do zaoferowania znacznie więcej niż to, co pokazuje na boisku. Nie ma w tym przypadku, bo 24-latek jest człowiekiem wykształconym. Mówimy tutaj o studencie ekonomii na Uniwersytecie Luiss w Rzymie, który stara się o dyplom księgowego. To nie mrzonka, ponieważ jego ojciec pracuje w tym zawodzie, natomiast matka zajmuję się architekturą. Matteo ma rodziców, z których czerpie więcej, niż komukolwiek może się wydawać. Pielęgnuje zamiłowanie zarówno do spraw finansowych, jak i geometrii. Jak sam mówi, rozwój w tych kierunkach pozwala mu inaczej postrzegać futbol.

„Kiedy byłem młody, studiowałem matematykę i geometrię. Te przedmioty pomogły mi otworzyć umysł i szybciej myśleć. To ważne, bo na mojej pozycji na boisku jedna tysięczna sekundy robi różnicę. Jako środkowy pomocnik muszę mieć pomysły, muszę być kreatywny. To jest tak, że włączasz światełko w swojej głowie, widzisz linię podania i kolegę z zespołu w danym miejscu, gdzie chwilę wcześniej nie widziałeś nic. Myślenie o podaniu od zrealizowania go dzielą milisekundy. Dzięki nauce szybciej też przyswajam to, czego oczekuje ode mnie trener. Lubię myśleć, że mój personalny rozwój wpływa na sposób, w jaki gram. Moim największym atutem jest umiejętność adaptacji. Gram w środku pola, ale kiedy idę do przodu, gram bardziej ofensywnie, doskonale wiem, co i gdzie muszę zrobić. Jestem precyzyjny w swoich podaniach i potrafię też dobrze bronić”

Mateo Pessina dla „La Gazzetta dello Sport”

Wspomnieliśmy już, że piłkarz Atalanty chce zostać księgowym? Tak, ale to nie wszystko. Chciałby również pójść w ślady matki, czyli zostać architektem. Aha, no i już teraz, w wieku 24 lat, wie, że po zakończeniu kariery będzie starał się o stanowisko dyrektora sportowego. Patrząc na jego podejście do życia, do tego, ile trzeba w siebie inwestować poza zieloną murawą, można sobie wyobrazić, że za kilkanaście lat Pessina będzie miał ku temu wszelkie predyspozycje.

Jeden z postów na Instagramie Pessiny, 2016 rok (tłum: jestem w drodze Carletto)

Pessina niemal w każdym aspekcie wyróżnia się na tle swoich kolegów. Zawsze taki był, zawsze kimś więcej niż stereotypowy sportowiec. Kiedy pewnego razu powiedział rówieśnikom, że woli czytać książki zamiast grać na PlayStation, został wyśmiany. Odpowiedział tym samym, dodatkowo argumentując, że jego zdaniem książki poszerzają zasób słów i otwierają nowe horyzonty. Co ciekawe, w młodości tańczył nawet balet, brał udział w konkursach. Podpatrzył swoją siostrę, która wciągnęła go do tego świata. Później miało mu to pomóc w byciu bardziej elastycznym, jeśli chodzi o poruszanie się po boisku. Po dziś dzień Pessina uczęszcza na spektakle, ale ostatnim, jaki widział, był „Dziadek do orzechów” jeszcze przed pandemią.

„Byłem dobry w rysunku technicznym. Prostopadłe projekcje mnie relaksują. Nie zależy mi tak bardzo na temacie rysunku, a na tym, jak go stworzyć. Ale architektura nie jest zajęciem, którym można się zajmować w domu. To wymaga działania w terenie. Trzeba więcej czasu. Praca mojego ojca natomiast nie jest efektowna, ale ciekawa. Uczy, jak zarządzać i co robić z pieniędzmi, a w moim wieku nie jest tak łatwo dobrze się z nimi obchodzić”

Matteo Pessina

Wychowanek Monzy jest też maniakiem porządku w życiu codziennym. Jak sam stwierdził, ma to po matce. Dżinsy ułożone według koloru i odcienia, osobne miejsce dla białych t-shirtów, wszystko ułożone i wyprasowane. Ma obsesję na punkcie odzieży. Lubi, kiedy dom jest czysty, choć ze śmiechem na ustach oświadczył całemu światu, że nigdy nie użył pralki. Z drugiej strony – jest świetnym kucharzem. Potrafi przyrządzić niebanalne risotto i luganegę, kiełbasą wieprzową wprost z kuchni starożytnego Rzymu. Rzymu, w którym Walijczyków wyjątkowo poczęstował golem.

Matteo Pessina przełamuje stereotypy o piłkarzach

Pessina przyznał w jednym z wywiadów, że nienawidzi sposobu, w jaki kreuje się wizerunek dzisiejszych piłkarzy. Nie zgadza się z opinią, że to ludzie egoistyczni i aroganccy. Podkreśla na każdym kroku, że zdecydowana większość z nich to normalni, rodzinni goście, z którymi można pogadać o wielu rzeczach. On sam przypomina zwykłego, skromnego studenta, które codziennie po południu idzie pograć w piłkę z kolegami, a po nocach siedzi nad odrabianiem zadań domowych. Ma wzorową postawę poza boiskiem, Gasperini jest nim zachwycony. Zero tatuaży czy kolczyków na ciele („Nie mam nic przeciwko tym, którzy je robią, ale lubię widzieć je na innych, nie na sobie”), wysoki poziom kultury osobistej, świetne perspektywy na tzw. życie po życiu. Dla wielu ktoś taki niewątpliwie mógłby być wzorem do naśladowania.

Rodzice nauczyli mnie, że edukacja jest bardzo ważna. Od dziecka uznawałem szkołę za szansę, nie przymus. Szkoła pozwala ci się rozwijać, jeśli w odpowiedni sposób do niej podchodzisz i dobrze żyjesz z kolegami oraz profesorami. No i najważniejsze – pasje. Jeśli je macie – dbajcie o nie. Trzeba je pielęgnować. Ale nie zapominajcie o studiach, które naprawdę potrafią otworzyć umysł – powiedział kiedyś do studentów na młodszym roku Pessina.

Od lat staram się nie używać prawej ręki tylko po to, żeby wstać z łóżka. Nie używam też tylko lewej nogi, kiedy normalnie mógłbym zrobić coś słabszą prawą. Podchodząc do własnego rozwoju w ten sposób, możecie osiągnąć duże postępy. Pamiętajcie o tym – dodał 24-latek.

***

– Matteo, czy ty naprawdę jesteś tym chłopcem, którego każda córka powinna poślubić? – kończy wywiad włoski dziennikarz.

– Tak, to już się stało. Jestem szczęśliwy z moją dziewczyną od czasów, gdy o Matteo Pessinie nikt jeszcze nie słyszał. Poza tym cieszę się, że zrobiłem na tobie dobre wrażenie!

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
1
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama