Czy poszerzone Euro się sprawdza?

Paweł Paczul

11 lipca 2021, 16:30 • 4 min czytania

Dzisiaj finał Euro, a co za tym idzie koniec drugiej edycji mistrzostw, kiedy w turnieju bierze udział pół Europy i trudniej się na niego nie dostać, niż dostać. I skoro mamy już pokaźną próbkę tego nowego formatu, możemy się zastanowić i ocenić, czy poszerzenie rywalizacji na Starym Kontynencie miało sens, czy też powinniśmy to zaorać i wrócić do 16 zespołów.

No dobra – wiemy, że żadnego powrotu nie będzie, skoro UEFA planuje poszerzenie turnieju do 32 reprezentacji. Ale nie zaszkodzi przyjrzeć się dotychczasowym zmianom i ich efektom.

JEST FAJNIE, BO SŁABSZE REPREZENTACJE TEŻ PISZĄ CIEKAWE HISTORIE

Z jednej strony trudno robić z piłki wolontariat i brać każdego, bo a nuż strzeli bramkę i naród będzie miał radość przez pięć minut, ale nie jest tak, że dodatkowe osiem drużyn obrzydza nam mistrzostwa. Gdyby nie poszerzenie turnieju, zabrakłoby na nim na przykład reprezentacji Węgier, która weszła po barażach. I okej, pożegnali się w grupie, ale ich – nazwijmy to – obrazki będą pamiętane. Szalona radość po bramce z Francją, kiedy pewna dama musiała się zgodzić na reorganizację jej biurka. Wielka walka z Niemcami, kiedy ekipa Loewa musiała walczyć o pozostanie w turnieju. No, to się oglądało.

Szkoci? Też po barażach i choć zdobyli tylko punkt za remis z Anglią 0:0, to przecież mówimy, że to było jedno z lepszych 0:0 jakie można sobie wyobrazić. Wyspiarze naprawdę nie pokazali tępej gry, to nie była już laga na bałagan, tylko mieli bardziej ambitny pomysł. Nikt chyba nie może stwierdzić, że na ich meczach się nudził.

Macedonia to z kolei piękne pożegnania Pandeva, który miał spory wpływ na to, że wcześniej słaba kadra stała się chociaż solidna. Słowacja? Jakkolwiek spojrzeć utarli nosa ekipie, która chciała wyjść z grupy, czyli niestety nam. No i skończyła grupę wyżej w tabeli, tak więc trudno ich wyrzucać. Prędzej nas.

NIE JEST FAJNIE, BO TURNIEJ TRACI ELITARNOŚĆ

Druga strona medalu – skoro zapraszamy tyle zespołów, to sam udział w turnieju nie jest wielkim wydarzeniem. Rozgrywki tak naprawdę zaczynają się dopiero w 1/8, bo tak jak trudno się na te zawody nie dostać, tak też trudno z nich odpaść. W większości grup wychodzą trzy zespoły, toteż czasem wystarczy wygrać jeden mecz i idziesz dalej. Albo w ogóle nie musisz wygrywać! Tak było przecież z Portugalią w 2016 roku, która trzykrotnie remisowała – z Austrią, Islandią i Węgrami. No, nie wyglądało to poważnie.

Mimo wszystko można wysunąć zarzut, że na turnieju rangi mistrzowskiej chcielibyśmy oglądać najlepszych. Bo ładne historie ładnymi historiami, ale trzeba też dbać o rangę imprezy. Gdyby poszerzyć na przykład Ligę Mistrzów, to awans tam też nie smakowałby tak samo.

No i na Euro jedziesz, bo dziś aż wstyd nie pojechać.

JEST FAJNIE, BO GRA SIĘ DO KOŃCA

No i znów można odbić piłeczkę. To śmieszne, że Portugalia wyszła z trzema remisami, prawda, natomiast format, w którym trzeci zespół ma szansę na awans, prowokuje do walki do końca. Normalnie jak dostaniesz raz w cymbał, raz zremisujesz, to w większości wypadków się żegnasz. Grasz o pietruchę. A tutaj wiesz, że te cztery oczka – na razie było tak w stu procentach przypadków – dają awans. No to się zepniesz na ostatnie spotkanie, powalczysz, nie odpuścisz.

Na takim Euro praktycznie nie ma meczów „o honor”. Stanową rzadkość. Zawsze ktoś ma swój biznes do załatwienia.

NIE JEST FAJNIE, BO IDZIEMY W MATEMATYKĘ

W drugą stronę! Zawsze ceniliśmy futbol za to, że w przeciwieństwie do innych sportów, wolny jest od zawiłości regulaminowych. Żadnych repasaży i innych takich. Cztery ekipy w grupie, dwie wychodzą, dwie odpadają. Proste. To było ładne i przejrzyste, a teraz jednak bawimy się w matematykę.

A bo jak ci strzelą dwie, to wyjdą.

Ale jak ci stracą, to tamci wypadną.

I tak dalej, i tak dalej. Teraz można się też bawić z drabinką, bo widać, która jej część jest łatwiejsza. A odpowiedni wynik może to dać. Okej, na razie nie było reprezentacji, która by tak celowała – albo dobrze się kryła – natomiast ten format sprzyja takim rozważaniom.

JEST FAJNIE, BO TURNIEJ TRWA DŁUŻEJ

Egoistyczny argument, ale zawsze. Na Euro z szesnastoma drużynami dostawaliśmy 31 spotkań. Poszerzone Euro przynosi 51 gier. My i wy lubimy oglądać mecze, to chyba lepiej, jak jest ich więcej, prawda?

NIE JEST FAJNIE, BO… TURNIEJ TRWA DŁUŻEJ

Po pierwsze kalendarz jest przeładowany.

Wiadomo, 90 minut dłużej dla jednego piłkarza nie powinno robić problemu, ale jednak – to wciąż 90 minut dłużej, do tego dochodzą treningi, podróże i tak dalej. W dzisiejszym świecie futbolu coraz łatwiej o kontuzje i trudno odnieść wrażenie, że utrudniamy zawodnikom sprawę. Po drugie ma się świadomość, że prawdziwy turniej rozpoczyna się później, kiedy słabsi wreszcie odpadną, a lepsi zostaną. To jest temat, który wraca jak bumerang – skoro trudno odpaść, to każde spotkanie na wczesnym etapie ma mniejszą temperaturę.

***

Ach, sami widzicie. Na każdy argument można wrzucić kontrargument, potem odbić piłeczkę, znów i tak bez końca. To nie jest sprawa zero-jedynkowa. Takie Euro nie jest albo dobre, albo złe. Jest inne. Natomiast ostateczny werdykt zostawiamy wam. Zagłosujcie w ankiecie. Chcielibyście powrotu do 16-zespołowego Euro, odpowiada wam obecny format, a może kręci was perspektywa turnieju złożonego z 32. uczestników?

Przy okazji: polecamy najnowszy Stan Euro.

fot. NewsPix.pl

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Wzruszające chwile na Anfield. Byłe kluby uczczą pamięć zmarłego piłkarza

Wojciech Piela
0
Wzruszające chwile na Anfield. Byłe kluby uczczą pamięć zmarłego piłkarza
Polecane

Znany Austriak kończy karierę. Mistrz olimpijski żegna się ze skokami

Wojciech Piela
1
Znany Austriak kończy karierę. Mistrz olimpijski żegna się ze skokami
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama