Jaki to był niewiarygodny paździerz. Zagłębie przechodzące na połowę Cracovii raz od wielkiego dzwonu, ale i tak cholera wie po co. Cracovia niby z piłką pod nogami, ale i z zaledwie jedną naprawdę godną zapamiętania akcją. Kibice – z protestem, więc nawet dopingu sobie nie mogliśmy posłuchać. Za takie mecze powinni wlepiać mandaty wszystkim, którzy się do nich przyłożyli.

Chociaż to „przyłożyli” też trochę na wyrost. Tu nikt się specjalnie nie przykładał i w efekcie dostaliśmy widowisko niestrawne. Takie, w którym jedni i drudzy nie grali absolutnie nic wartego uwagi, a oba zespoły różniły się tylko tym, że gospodarze mieli piłkę, a goście nie.
Ekstraklasa miewa też takie oblicze, mimo wielu jej zalet. Im rzadziej je widzimy, tym lepiej.
Cracovia – Zagłębie 0:0. Nigdy więcej
Jeśli Jerzy Engel promował futbol na „tak”, to Zagłębie zaprezentowało dziś futbol na „nie”, a Cracovia futbol na „nie wiem”. Przez cały mecz zbierać musieliśmy tylko jakieś okruchy jakości i drobinki emocji. Z lupą w ręce, bo mecz – jeśli nie widzieliście, to nie oglądajcie powtórki, uwierzcie nam na słowo – był wyjątkowo obrzydliwy.
Wymienilibyśmy parę zrywów, ale to wszystko byłoby tak na wyrost, że aż żal kogokolwiek wspomnieć. Najważniejszym momentem całego spotkania był bez wątpienia strzał Stojilkovicia, który po świetnej akcji Piły i dośrodkowaniu Perkovicia stanął dwa metry przed bramką Buricia i postanowił trafić prosto w bramkarza Zagłębia. Poza tym?
Jakiś strzał zaliczy się do statystyk tylko dlatego, że sędziowie dali Cracovii pograć. Mimo tego, że w akcji był dwumetrowy spalony Stojilkovicia.
Inny padł po tym, jak Leonardo Rocha wreszcie dostał choć raz piłkę pod nogi, ale trudno nazwać to groźną próbą.
Było też niezbyt poważne uderzenie w doliczonym czasie gry, kiedy znów komentatorzy mieli okazję wypowiedzieć nazwisko Stojilkovicia, ale też, znów, na posterunku stał Burić.
Generalnie jednak szkoda było na te zawody czasu. Aż się wierzyć nie chce, że ktoś wydał pieniądze na dojazd zespołu z Lubina do Krakowa, zorganizowanie tego meczu na stadionie Cracovii. I żal tych, którzy wydali też pieniądze, żeby zobaczyć to „widowisko” na żywo. Niewiarygodna bryndza, nigdy więcej nam czegoś takiego nie pokazujcie, prosimy.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Ależ pofrunął! „Efektowne” padolino piłkarza Pogoni Szczecin
- Koniec passy trenera Pogoni Szczecin! Pół roku bez porażki
- Wymarzone urodziny Sekulskiego – Wisła Płock wiceliderem!
Fot. Newspix