Coufal jak Fabiański. Potter ponownie bez klasy?

Marcin Ziółkowski

29 listopada 2025, 11:53 • 4 min czytania 0

Vladimir Coufal spędził w West Hamie pięć lat. Prawy obrońca pożegnał się z Londynem z końcem czerwca. Latem podpisał roczny kontrakt z TSG 1899 Hoffenheim. Jak zdradził w rozmowie z The Athletic, nadal nie może do końca otrząsnąć się z powodu okoliczności odejścia z klubu Premier League. Po raz kolejny w tle pojawia się postać Grahama Pottera – prawdopodobnie jednego z winowajców odejścia Łukasza Fabiańskiego w podobnym czasie.

Coufal jak Fabiański. Potter ponownie bez klasy?
Reklama

Koniec Coufala w Londynie, czyli czeski film

Coufal dla The Irons zagrał 180 meczów. Nie trafił do siatki ani razu, ale aż 20 razy notował ostatnie podanie. Wygrał w 2023 Ligę Konferencji po spotkaniu finałowym w dobrze sobie znanej Pradze. Nie ukrywa on jednak żalu wobec sytuacji jaka spotkała go z końcem rozgrywek.

Czeski boczny obrońca był jednym z kilku zawodników, z którymi nie przedłużono umowy. Do dziś nie może się z tym pogodzić.

Reklama

– Potter powiedział mi, że klub nie przedłuży ze mną umowy. Zapytałem dlaczego, a on odpowiedział, że to decyzja klubu. Czy to sprawka trenera? Zarządu? Nie mam pojęcia. Było to rozczarowujące. Pięć lat w klubie, a w zamian 30-sekundowa rozmowa.

Najgorzej jego sytuację zniósł syn, który z West Hamem czuł ogromną więź. Coufal był przez to jeszcze bardziej rozczarowany sytuacją.

– Najtrudniejszym momentem było powiedzenie o wszystkim żonie i dzieciom. Nie byłem wystarczająco dobry, aby grać dalej w klubie, który kochał mój syn. Płakał, nie rozmawiał ze mną przez dwa dni. Myślał, że będę w West Hamie grał już na zawsze. Czułem się jakby to był mój błąd.

Rozgoryczenie było ogromne. Liczył on bowiem choćby na roczną umowę z opcją przedłużenia o kolejny rok – nie miałby problemów z akceptacją tego typu kontraktu, co sam przyznał w rozmowie. Wizualizował sobie, że prawdopodobnie taką propozycję otrzyma.

Ma z tego powodu do klubu żal, że nie uprzedzono go i nie pozwolono mu odejść odpowiednio wcześniej.

– W styczniu, Fulham złożył ofertę i był to dwuletni kontrakt. Potter i dyrektor sportowy, którego imienia nawet nie pamiętam, powiedzieli nie. Nie dostałem pozwolenia aby odejść, a potem odszedłem jako wolny agent. To było dziwne.

Coufal między wierszami sugeruje, że West Ham to jeden wielki chaos. Docenił w tym miejscu kluczową rolę Jarroda Bowena, który swoją postawą na boisku tuszuje niedociągnięcia wokół drużyny.

– Jarrod jest wspaniałym liderem, a klub byłby w jeszcze większym chaosie bez niego. Trudno jest przewodzić drużynie, grając w ofensywie. W końcu, gdy chce na kogoś nakrzyczeć, to może być on po drugiej stronie boiska.

Coufal jak Fabiański, ale z gorszym zakończeniem

Czeski zawodnik – jak widać – przeżył podobną sytuację do Łukasza Fabiańskiego. Polski golkiper w sezonie 2024/25 na pewien czas wrócił do bramki West Hamu. Z czasem jednak, Graham Potter wolał wystawiać do gry Alphonse’a Areolę.

Bramkarz długo nie chciał komentować swojej sytuacji, choć w ostatnim domowym meczu w sezonie nie otrzymał nawet symbolicznych kilku minut na London Stadium. Jedyne, o czym dosadnie wspominał to fakt, że dopóki czuje się zdrowy – nie widzi przeciwskazań do występów w klubie na poziomie Premier League.

Fabiański, tak jak Coufal, Danny Ings oraz Aaron Cresswell – nie otrzymali nowej umowy. Los spłatał jednak niezłego figla – Polak podpisał we wrześniu nowy kontrakt, do czerwca 2026 roku. Potter został zwolniony dwa tygodnie później – nawet nie po meczu, a po konferencji prasowej zapowiadającej spotkanie z Evertonem.

Od tego czasu sytuacja w West Hamie nieznacznie się poprawiła. Młoty nie są już w strefie spadkowej, ale realia nadal nie są kolorowe. Aktualnie zespół z Londynu jest siedemnasty w tabeli.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

0 komentarzy

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Anglia

Anglia

Napadł na Donnarummę. Później popełnił samobójstwo

redakcja
19
Napadł na Donnarummę. Później popełnił samobójstwo
Anglia

Zwroty akcji na Old Trafford i piękny wolny Fernandesa. Co za mecz!

redakcja
4
Zwroty akcji na Old Trafford i piękny wolny Fernandesa. Co za mecz!
Reklama
Reklama