Reklama

Bożydar Iwanow chce Polaka w Legii. Może być słaby

Paweł Paczul

04 listopada 2025, 13:22 • 3 min czytania 45 komentarzy

Temat wyboru nowego trenera Legii chyba zmierza w kierunku, który znamy przy okazji wybierania selekcjonera dla reprezentacji – to znaczy jesteśmy w momencie, w którym mówi się: musi być Polak. Nieważne czy dobry to trener, czy słaby, ważne, że Polak, bo tu jest Polska, więc Legia dla Polaków i hej, kto Polak, na bagnety!

Bożydar Iwanow chce Polaka w Legii. Może być słaby

Na przykład Bożydar Iwanow rozważa tak: – Ja bym chciał w Legii polskiego trenera, czy to będzie Banasik, czy Saganowski, czy Probierz, czy Stokowiec, czy Michniewicz, czy Magiera, czy Kolendowicz. Dajmy sobie spokój z tymi trenerami z zagranicy. Ja już mam dość tych zagranicznych trenerów.

Reklama

Roman Kosecki mówi z kolei: – Legia ma, uwaga, współpracę z Grodziskiem. Gdzie Grodzisk jest na pierwszym miejscu. Nie wiem, czy awansuje taki mały klub. Dlaczego nie wziąć Stokowca do Legii, a dać Astiza tam? Żeby był już pierwszym trenerem i pracował w pierwszej lidze i prowadził klub, który współpracuje Legia, a tu wziąć doświadczonego trenera, który zdobywał mistrzostwo, trofea i ma dobre CV.

Jego syn, Kuba Kosecki, chciałby natomiast Michała Probierza (bo „gdzie nie był, tam odnosił sukcesy”).

Nazwisk jest więc cała masa, niektóre kompletnie od czapy, ale to nieważne, ważne, że rozmawia się o Polakach (w końcu jesteśmy w Polsce). Natomiast szybko trzeba trzy rzeczy sprostować – panie Romanie, Grodzisk nie jest pierwszy w pierwszej lidze, a Stokowiec nie był mistrzem Polski. Kuba, Probierz nie odnosił sukcesów wszędzie gdzie był, spójrz na jego przygody w Wiśle Kraków czy Lechii Gdańsk, albo, żeby nie szukać daleko, w reprezentacji Polski.

Inna sprawa, że obu panom trzeba oddać jedno – rzucają konkretnymi nazwiskami. Może nie ma to większego sensu – Stokowiec chyba przypadkiem do pierwszej ligi nie zjechał? – ale cóż, jest konkret. Natomiast Bożydar Iwanow poszedł w stronę, której nie da się zrozumieć już kompletnie.

Jemu jest bowiem w zasadzie obojętne, kto będzie tym trenerem, byleby był to Polak. Rozpoczyna wyliczankę, w której jest nawet Marek Saganowski, więc gdyby na antenie byłoby więcej czasu, może zmieściłby również Jana Żurka, Mariusza Rumaka i Apoloniusza Tajnera. Nieważne bowiem kompetencje, nieważne kto gdzie był, co wygrywał, co przegrywał – najważniejszy jest paszport. Masz polski – zapraszamy, nie masz – spadaj.

Gdyby Pep Guardiola dzisiaj zwariował i chciał przyjść do Legii, to Iwanow by go odrzucił, bo „ma dość zagranicznych trenerów”.

I choć Legia oczywiście spudłowała z Iordanescu, wcześniej przejechała się na Feio, to jednak co można zarzucić Runjaiciowi? Dziwne, że włoscy dziennikarze z północy kraju nie są zmęczeni zagranicznymi trenerami, a Runjaić leci drugi sezon w Serie A.

W Serie A!

Polak nie musi być trenerem Legii, ale może. Trener na pewno musi być dobry

Legia miała trenera, którego chcieli Włosi, ale zmieniła go na trenera, który obecnie pracuje w Radomiu. Dziś, żeby ktoś z włoskiej ekstraklasy miał przyjść prowadzić Legię, to musiałby tak jak Pep Guardiola ewentualnie zwariować. Mieli więc w Warszawie fachowca, ale go pogonili, a co ciekawe ten fachowiec nie był Polakiem.

Wydawało się, że przez lata to zrozumiano, ale powtórzmy jeszcze raz – nie jest najważniejszy paszport, tylko to, czy dany trener jest fachowcem, czy też nie. Paszport to w zasadzie taki sam wyznacznik jak kolor włosów i ulubiony zespół muzyczny. Bez znaczenia.

Legia może przegrywać z trenerem zagranicznym (Iordanescu), ale też wygrywać z trenerem zagranicznym (Berg, Runjaić). Legia może przegrywać z polskim trenerem (Gołębiewski), ale i z takim wygrywać (Urban). Ba, może nawet wygrywać i przegrywać (Michniewicz)!

Kompetencje, tylko to. Jeszcze można dyskutować w określonej sytuacji, czy na przykład trener z Polski nie będzie miał większej wiedzy na temat klubu, gdy kluczowy mecz jest za parę dni, ale to nie ta sytuacja, no i argument, że ktoś jest zmęczony zagranicznymi trenerami, nie brzmi poważnie.

Bo przede wszystkim Legia jest zmęczona przegrywaniem.

WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA NA WESZŁO:

Fot. Newspix

45 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama