Reklama

„Jestem zły. Nie ma skali”. Siemieniec kipi z wściekłości po odpadnięciu Jagi

Marcin Ziółkowski

05 grudnia 2025, 11:10 • 2 min czytania 10 komentarzy

Adrian Siemieniec znany jest ze swojego spokojnego podejścia wobec otaczającej go rzeczywistości. Po odpadnięciu z GKS-em Katowice w rozgrywkach Pucharu Polski nie krył on rozczarowania wynikiem. Wyraźnie dało się odczuć rozgoryczenie, co potwierdziły jego odpowiedzi na pomeczowej konferencji prasowej. Jagiellonia nie powtórzyła bowiem nawet wyniku z poprzedniego sezonu, gdzie po kontrowersyjnym meczu z Legią odpadła w ćwierćfinale rozgrywek.

„Jestem zły. Nie ma skali”. Siemieniec kipi z wściekłości po odpadnięciu Jagi

Siemieniec przygnębiony z uwagi na wynik spotkania

Dało się wyczuć, że porażka bardzo boli Siemieńca. Możliwe, że z uwagi na to, że mecz niedawno się zakończył i wszystko było na świeżo. Mało jednak kto spodziewał się odpadnięcia uczestnika Ligi Konferencji z Pucharu Polski – choć trzeba przyznać, że GieKSa trenera Rafała Góraka ma swój dobry moment i wygrała szóste z siedmiu ostatnich spotkań.

Reklama

Oto co powiedział Siemieniec po meczu. – Jesteśmy bardzo źli i rozczarowani. Już teraz wiemy że nie zrealizujemy sobie celu który sobie zakładaliśmy, czyli granie we wszystkich rozgrywkach na wiosnę. Już tego nie zmienimy i będziemy musieli to zaakceptować. Czuję dużą złość i rozczarowanie.

Nie analizuję tego teraz w żaden merytoryczny sposób, jestem zły, że przegraliśmy i odpadliśmy z rozgrywek, Tylko to mam w głowie – dodał szkoleniowiec mistrza Polski z 2024 roku – dodał.

Siemieniec został zapytany, jak bardzo zły jest, skali od jednego do dziesięciu. – Myślę, że nie ma skali. Piłkarze pewnie też są źli, proszę ich zapytać. Powiedziałem co czuję, co myślę. Jestem zły, że nie będziemy grali na wiosnę w Pucharze Polski, po prostu – zakończył konferencję.

Jagiellonia w 2025 roku ma jeszcze do rozegrania dwa spotkania w Ekstraklasie oraz dwa w Lidze Konferencji. Trzy z tych meczów odbędą się na wyjeździe, a przy Słonecznej kibice zobaczą swoich ulubieńców 11 grudnia w prestiżowym starciu z Rayo Vallecano.

Madrytczycy już mierzyli się w tym sezonie z polską drużyną. Lech Poznań mimo prowadzenia 2:0 na Estadio de Vallecas, przegrał po golu w ostatnich sekundach stosunkiem 2:3.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

10 komentarzy

Człowiek urodzony w roku stulecia swojego przyszłego ulubionego klubu. Schodzący po czerwonej kartce Jens Lehmann w Paryżu w finale Ligi Mistrzów 2006 to jego pierwsze piłkarskie wspomnienie. Futbol egzotyczny nie jest mu obcy. Przykład? W jednej z aplikacji ma ustawioną gwiazdkę na tajskie Muangthong United, bo gra tam niejaki Emil Roback. Inspiruje się Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Ottem Tanakiem, bo jest zdania, że warto dać z siebie sto i więcej procent, nawet mimo niesprzyjających okoliczności. Po szkole godzinami czytał o futbolu na Wikipedii, więc wybudzony nagle po dwóch godzinach snu powie, że Oleg Błochin grał kiedyś w Vorwarts Steyr. Potrafi wstać o trzeciej nad ranem na odcinek specjalny Rajdu Safari, ale nigdy nie grał w Colina 2.0. Na meczach unihokeja w szkole średniej stawał się regenem Lwa Jaszyna. Esencją piłki jest dla niego styl rodem z Barcelony i Bayernu Flicka, bo Zdenek Zeman i jego podejście to życie, a posiadanie piłki jest przehajpowane

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama