Bardzo szanujemy portal whoscored.com. To świetne źródło statystyk, infografik, często można tam także znaleźć bardzo ciekawe artykuły. Trochę jednak już nas męczy nieustanne powoływanie się na Whoscored w kwestii pomeczowych ocen. Powoli mamy wrażenie, że ten portal staje się dla wielu wyrocznią i jeśli dał komuś wysoką notę, to na pewno dany piłkarz zagrał świetne spotkanie. Tymczasem kiedy spojrzy się na ich noty, to można dojść do bardzo ciekawych wniosków.
Pierwszy przykład z brzegu – według Whoscored najlepszym defensywnym pomocnikiem Premier League jest… Mile Jedinak. A to tylko jedno z dziwactw na które można się natknąć przeglądając średnie noty piłkarzy za ten sezon. Ot, kwestia najlepszego gracza ligi. Tak się dobrze składa, że niedawno ogłoszoną listę najlepszych zawodników Premier League według Player’s Football Association. Głosowali sami piłkarze, a do czołowej szóstki załapali się Eden Hazard, Alexis Sanchez, Diego Costa, Harry Kane, Coutinho i David De Gea. Tymczasem spójrzmy jak ta szóstka prezentuje się według Whoscored.
Hazard i Sanchez jak najbardziej się pokrywają – Belg jest pierwszy w rankingu, Chilijczyk drugi. Wszystko się zgadza, jednak dalej jest już trochę gorzej. Diego Costa – dziewiąty, Harry Kane – dwudziesty, Coutinho – trzydziesty pierwszy. De Gea… dwieście dwunasty.
Wyżej od Harry’ego Kane’a, który jest w tym sezonie rewelacją ligi, uplasowali się między innymi James Tomkins i Victor Moses. No i oczywiście numer cztery w rankingu, czyli Mile Jedinak z Crystal Palace.
Co do De Gei – jak się okazuje, daleko mu do miana najlepszego bramkarza Premier League. Tym jest, o dziwo, Costel Pantilimon z Sunderlandu – Rumun zajmuje 88. lokatę i o 11 miejsc wyprzedza Łukasza Fabiańskiego. Taki Hugo Lloris uplasował się na 159. pozycji, a Thibaut Courtois na żenującym 180. miejscu – wydawałoby się, że Chelsea na gwałt potrzebuje nowego bramkarza, bo obecny kompletnie sobie nie radzi. Pomijając już kolejność, warto zauważyć jak nisko generalnie są oceniani bramkarze. Mogłoby się wydawać, że w Anglii nastąpiła jakaś przedziwna plaga i w Premier League nie występuje ani jeden golkiper, który mógłby powiedzieć, że ma za sobą dobre występy w tym sezonie. O, taki Wojtek Szczęsny – co prawda stracił miejsce w bramce Arsenalu, jednak póki grał, to radził sobie całkiem nieźle. Bez szału, ale też bez tragedii. Tymczasem zdaniem Whoscored Polak jest jednym z najgorszych piłkarzy ligi – zajmuje 266. miejsce, choć jeszcze gorszy od niego jest Tim Howard (269).
Spójrzmy na inne pozycje. Christian Eriksen (66) i Angel Di Maria (74) – obaj piłkarze w tym sezonie nie pokazują co prawda pełni swoich talentów, jednak i tak są ważnymi ogniwami swoich zespołów i mają na koncie trochę asyst i bramek. Tymczasem Whoscored lepiej ocenia chociażby prawie bezużytecznego Sammy’ego Ameobi, Marcina Wasilewskiego, Cheikou Kouyate (35!), Jamesa McArhtura i… Bojana Krkicia, który w całym sezonie dorobił się jedynie czterech bramek i jednej asysty.
Zresztą te absurdy dotyczą też innych klasyfikacji. Rzut oka na listę najlepszych piłkarzy Ligi Mistrzów i od razu mały szok. Trzecim najlepszym piłkarzem obecnych rozgrywek jest Casemiro, a minimalnie gorszy od niego okazuje się Nani. Czy ktoś z was wskazałby tę dwójkę jako czołowych piłkarze tej edycji?
No nic, spójrzmy na to, jak oceniani są obrońcy.
W tym sezonie najbardziej imponują defensywy Atletico Madryt i Juventusu – pierwsi stracili dotychczas zaledwie cztery bramki, a włoski zespół o jedyną więcej. Mogłoby się wydawać, że będzie to miało przełożenie na oceny obrońców obu drużyn. Spójrzmy więc na jakich pozycjach plasują się środkowi obrońcy Atletico i Juve: Diego Godin (23), Miranda (91), Chiellini (92), Bonucci (128). Coś tu nie gra, prawda? Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że algorytm Whoscored znacznie lepiej ocenia chociażby Chancela Mbembę Mangulu, który uplasował się na 43. pozycji.
Na koniec dodamy tylko, że najlepszym obrońcą Serie A według Whoscored jest Davide Astori (8), podczas gdy o trzy klasy lepszy Kostas Manolas uplasował się dopiero na 36. pozycji, minimalnie wyprzedzając… Antonio Balzano. Trudno o lepszy dowód na to, jak mało poważne są noty tego serwisu.
Statystyki – owszem, infografiki – chętnie, artykuły – z przyjemnością. Ale w kwestii not…
Jedno słowo na “A”. Algorytm. Niestety, często się myli.