Reklama

Gdzie się podziało 18 punktów przewagi GKS-u nad Zawiszą?

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2015, 10:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jazdy z ekstraklasą ciąg dalszy. Dziś na boiska wybiegają dwie rewelacje tego roku, czyli… Zawisza i Korona. W Bełchatowie kombinują, jak podnieść się psychicznie, w Poznaniu – zastanawiają się, czy wystarczy sił.

Gdzie się podziało 18 punktów przewagi GKS-u nad Zawiszą?

Jak długą kołdrę ma Lech?

Pokaż mi swoją ławkę, a powiem ci, jaki masz zespół – mawiają. Z Lechem mamy taki problem, że trener Maciej Skorża rzadko ostatnio sięga po zmienników. W lidze wystawiał najlepszy skład, w Pucharze Polski – również, zwłaszcza na rewanż, w którym trzeba było gonić. Kolejorz uciekł spod topora, przeszedł w pocie czoła trzecioligowych Błękitnych, ale kosztowało go to intensywne 120 minut w środku tygodnia. Moglibyśmy oczekiwać że Skorża sięgnie po piłkarzy, których sprowadził zimą, czyli Kadara, Holmana i Djouma. Rzecz jednak w tym, że oni zbyt dużym powodzeniem u trenera na razie się nie cieszą. W klubie robią dobrą minę do złej gry i wymieniają kolejne przykłady tych, którzy potrzebowali czasu na aklimatyzację: Arajuuriego, Teodorczyka, Pawłowskiego i Lovrencsicsa. Tylko, że wspomniana trójka mogłaby się przydać akurat teraz.

Jak długo Korona utrzyma wysoki poziom?

Zgadniecie, kto w tym roku nie przegrał w lidze ani jednego meczu? Dwa zespoły. Pierwszym jest Zawisza, a drugim jest Korona. Niebywałe. Tym bardziej, jeśli przypomnimy sobie – w tym momencie interesują nas tylko kielczanie – że po fatalnym starcie sezonu od razu chciano zwalniać Ryszarda Tarasiewicza, a zimą przyszłość klubu stanęła pod dużym znakiem zapytania.

Reklama

Tymczasem Korona z siedmiu meczów wygrała trzy i zremisowała cztery. Ma gorszy bilans jedynie od trzech zespołów i lepszy choćby od Legii. Ważną rolę w zespole odgrywają sprowadzeni zimą Luis Carlos z Fertovsem, a w bardzo dobrej dyspozycji znajduje się Kiełb. Nie mamy wątpliwości, że jeśli podopieczni Tarasiewicza tylko utrzymają obecne tempo, wejdą do pierwszej ósemki.

Czy Zub pobudzi GKS?

Oto pytanie, na które nikt nie zna odpowiedzi. Na koniec roku GKS zajmował siódme miejsce z przewagą osiemnastu (!) punktów nad ostatnim Zawiszą. Dziś różnica między Bełchatowem wynosi skromne cztery „oczka”, a bełchatowianie za moment mogą wylądować w strefie spadkowej. Piłkarze pocieszają się, że gorzej już być nie może, a trener Zub opowiada o optymizmie na bazie tego, co zobaczył. Sorry, my tego optymizmu nie podzielamy. Beniaminek gra źle, popełnia mnóstwo błędów w defensywie i zdobywa niewiele bramek. W tym roku, oprócz sprowadzonego zimą Piecha, z piłkarzy GKS-u trafił do siatki jedynie Wroński.

Musimy się podnieść, mniej mówić, a zacząć zdobywać punkty, być drużyną i walczyć – mówi na łamach „PS” Ślusarski. Hm, wielkie odkrycie to nie jest.

Czy Zawisza odbije się od dna?

A może lepiej byłoby napisać: kiedy odbije się od dna?

Reklama

Tak czy owak, Zawisza idzie jak burza i w imponującym stylu odrabia straty. Niby bydgoszczanie wciąż są na ostatnim miejscu, ale znacząco zmniejszyli różnicę do reszty stawki (patrz: przykład różnicy z GKS-em). Nie chcemy pisać, że Rumak jest cudotwórcą, ale zyskuje w oczach i odbudowuje swój wizerunek. To samo zaczyna robić ze swoimi piłkarzami: bardzo dobrze wygląda ostatnio Bartłomiej Pawłowski, dawną formę odzyskał Grzegorz Sandomierski i pozostaje tylko czekać, aż odpali Kuba Świerczok.

Każdy mecz jest jak finał – stwierdził ostatnio Rumak. I jego Zawisza faktycznie w tych finałach odnajduje się kapitalnie.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Mick van Buren: Poziom średniego klubu Ekstraklasy jest wyższy niż w Czechach [WYWIAD]

Jakub Radomski
29
Mick van Buren: Poziom średniego klubu Ekstraklasy jest wyższy niż w Czechach [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...