Reklama

“Piłkarze Hibernianu oglądają polską ligę”. Nasi bramkarze ze Szkocji przed meczem kadry

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

24 marca 2022, 12:40 • 7 min czytania 11 komentarzy

W szkockiej ekstraklasie mamy obecnie trzech Polaków, z czego dwaj to bramkarze: Maksymilian Stryjek z Livingston i Kevin(Maciej) Dąbrowski z Hibernianu. Pierwszy ma pewne miejsce w składzie, drugi niedawno wreszcie się przebił, został piłkarzem meczu w derbach Edynburga z Hearts i ostatnio zaczął grać więcej. Obaj trochę już w Szkocji żyją, dobrze znają tutejsze realia, więc podpytaliśmy ich o kilka rzeczy przed meczem Szkocja – Polska. Zapraszamy. 

“Piłkarze Hibernianu oglądają polską ligę”. Nasi bramkarze ze Szkocji przed meczem kadry

Zapewne przeglądacie co nieco szkockie media i sami rozmawiacie z ludźmi. Szkoci zaczynają żyć meczem z Polską?

Maksymilian Stryjek: – Czuć tę atmosferę. Dla Szkotów każde wydarzenie związane z ich reprezentacją jest ważne, nawet jeśli chodzi o inne dyscypliny typu rugby. Piłka oczywiście znajduje się na pierwszym miejscu i wzbudza największe emocje. Śledzę gazety i portale, widać już meczowe napięcie. Miała być Ukraina, na razie jest Polska. Szkoci wiedzą, że nie będzie łatwo, mają duży szacunek do naszej drużyny.

Kevin Dąbrowski: – Wyglądają na bardzo zadowolonych, że zmierzą się z taką reprezentacją jak nasza. Po części jest to dla nich wyraz solidarności z Ukrainą. Szkoci są naprawdę w pozytywnym szoku jeśli chodzi o pomoc, jaką Polacy udzielają Ukraińcom, podziwiają jej skalę i rozmach. Sami starają się w nią zaangażować, zwłaszcza że mieszka tu wielu Polaków.

Reklama

W Szkocji odbiła się większym echem postawa PZPN-u, który jako pierwszy jednoznacznie stwierdził, że żadne granie z Rosją nie wchodzi w rachubę? Dopiero potem do tej deklaracji dołączali inni.

KD: – Wszystko zaczęło się od Polski i tym bardziej jestem z nas dumny. Potrafiliśmy się postawić Putinowi. Dzięki temu inne federacje zaczęły popierać polskie stanowisko, co doprowadziło do zawieszenia Rosji przez FIFA. W Szkocji też się o tym mówiło i jeśli się nie mylę, tutejszy związek potem także był na “nie” w kwestii Rosji. Wszyscy patrzą na nas jak na dużego brata, który daje innym przykład.

MS: – Na początku mówiono, że dobrze zrobiliśmy, ale były to głosy nieoficjalne. Dopiero później, gdy wyszło wspólne oświadczenie ze Szwecją i Czechami, otwarcie zaczęto popierać decyzję Polaków. Odnosiłem wrażenie, że ogólnie w Szkocji początkowo nie do końca zdawano sobie sprawę ze skali tego wydarzenia, że na tej wojnie naprawdę giną ludzie, że cywile są zabijani. W mediach pojawiały się jakieś zdawkowe informacje. Musiało minąć parę dni, żeby zaczęto temat poważniej traktować, wprowadzać sankcje na Rosję i zacząć aktywnie działać w kwestii pomocy Ukrainie, co u nas działo się od pierwszego dnia.

Czyli rozumiem, że w ostatnich tygodniach trochę dumniej chodzicie po szatni będąc Polakami?

MS: – Wiesz, mamy w zespole Rosjanina Iwana Konowałowa. Staramy się w szatni nie poruszać zbyt mocno politycznych tematów, żeby nie zaogniać sytuacji. Z tego, co słyszałem, kibice powiedzieli trenerowi, żeby Konowałow publicznie się wypowiedział o wojnie, ale z drugiej strony: co on komu zawinił? Wie, co się dzieje, bo ma rodzinę na Ukrainie i dla niego to też ciężkie. Nie chce tej wojny, nie chce, żeby ludzie byli zabijani. Nic tu jednak nie zależy od niego.

KD: – Ja zdecydowanie mogę chodzić dumny po szatni. Koledzy z drużyny, pracownicy klubu i kibice nieraz wypytywali o sytuację na miejscu i podziwiali Polaków za pomoc Ukrainie. Byli naprawdę zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że nie ma u nas żadnych obozów dla uchodźców i wszyscy zostali przyjęci w prywatnych domach lub jakichś halach i ośrodkach, gdzie zapewnia im się jedzenie, ubranie i inne najpilniejsze rzeczy.

Reklama

MS: – W całej Wielkiej Brytanii Polacy są mocno chwaleni za swoją postawę.

KD: – Wszystko, co robimy, zostało tu zauważone i docenione, a dla Szkotów stanowi inspirację do pomagania. Coraz więcej ludzi do tego dołącza. Sam pomagałem w zbiórce i załadunku paczek z produktami pierwszej potrzeby, które zostały wysłane do Polski.

Debiut marzeń po pięciu latach. Poznajcie Macieja Dąbrowskiego z Hibernianu [WYWIAD]

Jak Szkoci postrzegają polską piłkę? Dla nich to głównie Robert Lewandowski czy patrzą szerzej?

KD: – Pamiętam, że na początku trochę tak to wyglądało, że mówili głównie o Lewandowskim. Z roku na rok poważanie naszej piłki, również tej ligowej, w Szkocji rośnie. Co do Lewandowskiego, szacun ma tu u każdego, ale ludzie dostrzegają, że mamy jeszcze kilku innych zawodników z bardzo wysokiej półki. Wiedzą, że nasza kadra potrafi grać w piłkę, takie nazwiska jak Zieliński, Szczęsny, Milik nie są tu obce.

MS: – Szkoci mają to do siebie, że nigdy nie lekceważą przeciwników. Sami nie są jakąś potęgą, choć ostatnio ich reprezentacja zrobiła postęp i można ją określić jako dobrą w europejskiej skali. Na pewno nie patrzą na Polskę, że to tylko Lewandowski. Sądzę, że przeciętny szkocki kibic jeszcze parę nazwisk wymieni.

KD: – U nas w Hibernianie zdarza się, że zawodnicy z własnej inicjatywy oglądają Ekstraklasę przy okazji meczów typu Lech – Legia. Serio, to nie tak, że podłączają się do mnie. Bywało, że ktoś wrzucał Instastory z informacją, że ogląda coś z polskiej ligi. Chłopaki śledzą te rozgrywki, nieraz kogoś pochwalą, że jest dobry. No i są pod wrażeniem polskich kibiców. Chwalę się nimi przy każdej okazji, pękając z dumy.

MS: – Paru moich kolegów zna Barry’ego Douglasa. Kojarzą dwa polskie kluby: Lecha i Legię. Dopytywali, jaki jest u nas poziom, jak z finansami i tak dalej. Powiedziałem, że Lech i Legia jeszcze jakoś płacą, reszta średnio (śmiech). Nikt nie dostał oferty, więc nie mogliśmy operować na konkretach.

Kto w Hibernianie ogląda Ekstraklasę?

KD: – Na przykład Scott Allan. Parę lat temu grał w Celtiku, jest poważany w lidze szkockiej. Miło, że tacy piłkarze interesują się tym, co prezentują polscy ligowcy. Kiedyś był już w Polsce i bardzo mu się podobało. Może gdyby dostał fajną ofertę, poszedłby do Ekstraklasy. Paru chłopaków wypytywało mnie o naszą ligę.

Szkocka reprezentacja to już od dłuższego czasu nie jest tylko “kick and rush”. Zgadza się?

KD: – W stu procentach. Szkoci pokazali to awansując na Euro 2020. Teraz będą walczyć w barażu o mundial w Katarze. Wszyscy liczą, że uda się wywalczyć awans, inny scenariusz nie wchodzi w grę.

MS: – Drugie miejsce w grupie nie było rozczarowaniem, choć część moich kolegów z Livingston liczyła na pierwsze miejsce. Jakieś szanse były. Generalnie Szkoci byli zaskakująco pewni, że pojadą na ten mundial – jeśli nie dzięki bezpośredniemu awansowi, to poprzez baraże.

KD: – Reprezentacja Szkocji doczekała się ciekawego pokolenia. Większość kadrowiczów z powodzeniem gra w Premier League i Championship. Jest też Aaron Hickey z Serie A. To nie będzie dla nas łatwy przeciwnik. Serducho do walki Szkoci mieli zawsze, nogi nigdy nie odstawią, nadal potrafią grać fizycznie i brutalnie, ale w ostatnich latach dodali do tego dużo piłkarskiej jakości. To może być ciekawa mieszanka.

MS: – Nie chcą już tylko kopać i ganiać, dokładają lepszą taktykę, potrafią więcej rozegrać. Wszystko się zmienia. Pamiętam jeszcze czasy sprzed 10-12 lat, gdy to nasza kadra nie była szczególnie mocna i nie miała głośnych nazwisk poza trójką z Borussii Dortmund. Dziś potencjał polskiej reprezentacji jest znacznie większy i to samo dotyczy Szkocji. Rozwój infrastruktury i klubowych akademii – wpompowano w to duże pieniądze – jest coraz bardziej widoczny.

Stryjek: Sam Allardyce pracował trzy dni w tygodniu, a Di Canio zabierał nam telefony [WYWIAD]

Podobnie jak u nas, piłkarze z ligi krajowej są mniejszością w kadrze Szkocji, ale kilku znajdziemy i to nie tylko z Celtiku czy Rangersów. Powołani zostali zawodnicy z Hearts, Motherwell czy St. Johnstone. Kogoś tu wyróżnicie?

MS: – Craiga Gordona. Niedawno graliśmy z Hearts, z którego powołanie dostał jeszcze stoper Craig Halkett. Dobry zawodnik, podoba mi się jego styl gry. Generalnie jednak nic się nie zmienia: z ligi szkockiej powoływani są głównie piłkarze Celtiku i Rangersów, z innych klubów łapie się ewentualnie 2-3 zawodników.

KD: – Też wskażę Craiga Gordona. To już legenda szkockiej piłki, spędził wiele lat w Celtiku. Dwa lata temu wrócił do Hearts, którego jest wychowankiem. Niedawno graliśmy przeciwko sobie w derbach. Mimo blisko czterdziestu lat na karku nadal jest topowym bramkarzem. Również dzięki niemu “Serca” radzą sobie tak dobrze i zajmują trzecie miejsce w tabeli. To naprawdę świetny bramkarz, potrafi wybronić mecz. Nie wolno dać mu się rozgrzać, bo wtedy wpada w swój trans.

Jaki wynik typujecie w czwartek?

KD: – 3:1 dla Polski. Gramy na wyjeździe, więc Szkocja może coś strzelić, ale nie biorę pod uwagę innego scenariusza niż nasze zwycięstwo.

MS: – 1:1. Raz, że to mecz towarzyski, dwa, że Lewandowski może nie zagrać. Chociaż… Czesław Michniewicz debiutuje, tak? To wypadałoby wygrać. Dobra, zmieniam na 2:1 dla nas.

Będziecie na meczu?

MS: – Będę. Wybieram się z dziewczyną i kolegą z klubu, który załatwił bilety.

KD: – Mnie nie będzie, ale to mój wybór. Dostaliśmy w przerwie na kadrę kilka dni wolnego. Skorzystałem z tego i poleciałem do Polski. Chciałem zobaczyć się z rodzicami, w domu nie byłem od ośmiu miesięcy. Mecz obejrzę z moją ukochaną rodziną. Powołania nie dostałem, więc to mi pozostaje (śmiech).

rozmawiał PRZEMYSŁAW MICHALAK

WIĘCEJ O MECZU SZKOCJA – POLSKA:

Fot. Newspix/YT

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...